Wypowiedzi Agnieszki Nalewajek i Tadeusza Barszcza w sprawie zakupu wody od zewnętrznych spółek

Komentarz redakcyjny

Mówiąc najkrócej, problem kupowania wody od zewnętrznych spółek z ujęcia w Zagrodach nie polega na dopłatach  do droższej wody od zewnętrznych spółek , ale na tym że ta woda w ogóle nie jest nam potrzebna, gdyż mamy własne ujęcia, które możemy połączyć, przysposobić i użytkować. Licząc szacunkowo, w ciągu 10 lat, na takim uniezależnieniu Gmina zyskałaby około 1,5 miliona zł netto. Niepodjęcie tych działań wiele lat temu, jak też zaniechanie ich teraz słusznie może być uważane za przejaw braku gospodarnego myślenia.

Przypomnijmy, że na czerwcowej sesji pan wójt Kazimierz Firlej zaskoczony pytaniami radnych o zakup wody od zewnętrznych spółek powiedział, że „pewnie byłoby tanio” i że „trzeba siąść i policzyć”. Po wakacjach obserwujemy całkowitą zmianę retoryki, która była widoczna już na sesji wrześniowej, a na sesji listopadowej doszła do swojego apogeum. Już nie słyszymy, że „pewnie byłoby tanio” i że „trzeba by siąść i policzyć”, ale że nie byłoby tanio i że nikt nie ma zamiaru tego liczyć; a wszystko to wina poprzedniego wójta, którzy nie rządzi już od 11 lat! Na jakiej podstawie były więc wypowiadane tamte słowa, i na jakiej są wypowiadane obecne? Wszak żadne obliczenia nie zostały przez wójta przedstawione. Żenujące zapewnienia przewodniczącego Dudzika, że on był przy tym od początku i wie jak jest nie są wystarczające.

Jawna niechęć pana wójta do liczenia, a co gorsza pomoc Rady Gminy Garbów w unikaniu tego liczenia, to rzecz zupełnie niesłychana, która słusznie oburza wielu mieszkańców. Buta samego wójta, jak też szczególnie wiceprzewodniczącego Zenona Koputa, którzy jawnie unikają przeprowadzenia ekspertyzy w tej sprawie mówią same za siebie. Tej sprawy nie uda się już w tej kadencji załatwić, gdyż ta Rada nie jest zdolna do przegłosowania niczego wbrew wójtowi. Mamy pozór demokracji i samorządu. Brak wiedzy, brak odwagi, brak chęci aby działać samodzielnie i zgodnie z logiką Rady Gminy. Gdyby nie troje radnych ze Wspólnoty Garbowskiej w ogóle nikt nie zabierałby w tej sprawie głosu, tylko podnosił rękę zgodnie z od lat trwającym tutaj „rytuałem”.

Odrzucenie przez „naszą” Radę racjonalnych kroków może pozbawiać wszelkich złudzeń co do jakości i skuteczności nadzoru Rady nad działaniami wójta, do których Rada Gminy jest prawnie zobowiązana. To kolejny mały lokalny dramat, jakich wiele jest w całej gminnej Polsce. Miejmy nadzieję, że kolejne wybory raz na zawsze odeślą tego typu praktyki do lamusa postkomunistycznej historii III RP.

autor: Robert Fiutek

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top