Jezus przestrzega „wierzących w Boga” przed postawą triumfalizmu, szukaniem zewnętrznej chwały i potwierdzeniami swojej wartości w ludzkich zabezpieczeniach i sukcesach (w. 5). Nie zewnętrzne oznaki wiary są miarą jej wielkości, ale przylgnięcie z miłością do Jezusa, zwłaszcza wtedy gdy zabraknie sukcesów (w. 6).
Zwrócę uwagę na moje przeżywanie wiary. Wymienię wszystkie ćwiczenia duchowe, które spełniam na co dzień. Czy mogę powiedzieć, że zbliżają mnie do Jezusa i umacniają moją więź z Nim samym? Czy nie ma w nich rutyny i przyzwyczajenia, które osłabiają moje przywiązanie do Jezusa?
Jezus przypomina mi, że droga chrześcijańskiego powołania prowadzi przez krzyż niezrozumienia, oskarżeń, odtrącenia, nawet przez najbliższych (ww. 12-17). Będzie to okazja do składania świadectwa wiary. Przywołam na pamięć sytuacje, w których z powodu mojej wiary w Jezusa byłem wyśmiewany lub niezrozumiany. Jak wtedy się zachowywałem?
Jezus, zapowiadając próby i doświadczenia na drodze wiary, zapewnia mnie jednocześnie o swojej bliskości i czułej opiece. On pierwszy jest moim niezawodnym obrońcą. Pragnie, abym Mu bezgranicznie zaufał (ww. 15.18). Wytrwałość w wiernym przylgnięciu do Jezusa ocali moje życie (w. 19).
Będę prosił usilnie Jezusa, aby ustrzegł mnie od zwątpienia i zdrady. Polecę Jego miłosiernej opiece wszystkie chwile mego życia, w których zostanę poddany próbie wierności Jezusowi. Dokonam aktu całkowitego zawierzenia siebie, mojej rodziny i wspólnoty Najświętszemu Sercu Jezusa.
Krzysztof Wons SDS/Salwator
Źródło: niezbednik.niedziela.pl