„Zazdrosna miłość Boga domaga się wyłączności.” [słowo na niedzielę]

W Kazaniu na Górze Jezus przestrzega przed chwiejnością, brakiem przejrzystości, letniością, służbą dwom panom. Pierwszym z nich jest Pan Bóg „zazdrosny w swojej miłości” do człowieka: „Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (Wj 20, 5); „Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi” (Jl 2, 18). Z zazdrosnej miłości Boga rodzi się przykazanie: „Ja jestem Pan, Twój Bóg […]. Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie” (Wj 20, 2-3)

Zazdrosna miłość Boga domaga się wyłączności. Bóg chce być kochany „całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem” (Łk 10, 27). Miłości do Boga nie można dzielić z kimkolwiek – nawet z własnymi rodzicami, dziećmi, współmałżonkiem, najlepszymi przyjaciółmi: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem” (Łk 14, 26). Żadna z osób ani wartości nie może zająć pierwszego miejsca, które należy się Bogu. Dopiero w Nim możemy kochać w sposób czysty i głęboki innych.

Drugim panem jest Mamona. Aramejskie słowo „mamona” – oznacza „mienie, posiadanie, majątek”. Św. Łukasz dodaje epitet „niegodziwa”, podkreślając, że zdobywanie i używanie bogactw łączy się często z niesprawiedliwością i krzywdą innych. Doświadczenie pokazuje, że Mamona jest również wymagającym panem. Bierze w posiadanie całego człowieka, jego umysł i serce. Literackim przykładem jest „Skąpiec” Moliera, ewangelicznym bogaty młodzieniec, który nie był zdolny dokonać wyboru między bogactwem a Jezusem (Mt 19, 16-22). Mamona powoli usidla całego człowieka, podobnie jak nić pajęcza.

Aby Mamona nie usidliła nas całkowicie potrzeba umiaru, wewnętrznej równowagi, złotego środka. Jezus w Kazaniu na Górze przestrzega przed dwoma skrajnościami: „za mało” (braki) lub „zbytnio” (nadmiar). Pierwsza skrajność prowadzi zwykle do niezadowolenia, rezygnacji, zgorzknienia, zazdrości albo chorobliwego zabezpieczania się. Druga z kolei jest prostą drogą do zabiegania, przemęczenia i ciągłego niepokoju. Jej efektem są chorobliwe ambicje i coraz większe niezaspokojone potrzeby.

Rozpoznanie prawdziwego Pana i właściwe korzystanie z darów prowadzi do umiejętności życia codziennością: „Dosyć ma dzień swojej biedy”. Wydarzenia z przeszłości nie powtórzą się po raz drugi. Przyszłość tylko w małej mierze należy do nas i jest pod naszą kontrolą. Natomiast teraźniejszość, każda chwila dnia jest nową szansą, nową łaską, jeżeli potrafimy korzystać z niej w wolności.

Jaki „pan” rządzi moim sercem? Jak rozumiem słowa o „zazdrosnej miłości Boga”? Co jest głównym przedmiotem mojej troski, codziennego trudu i zabiegania? O co najbardziej się lękam? Czy umiem żyć dniem dzisiejszym („tu i teraz”)?

Stanisław Biel SJ

Źródło: gorka.jezuici.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top