Wskrzesić umarłą miłość [słowo na niedzielę]

Św. Łukasz, chcąc ukazać prawdę o nawróceniu, zestawia razem trzy przypowieści Jezusa. Pierwsze dwie mówią o poszukiwaniu. Dobry pasterz szuka owieczki, która odeszła od stada, a kobieta szuka zagubionej drachmy. Trzecia mówi o powrocie syna marnotrawnego do ojcowskiego domu. Dopiero wszystkie trzy przypowieści razem wzięte ukazują pełną prawdę o nawróceniu. Czytając jedną z nich, nie wolno zapomnieć o dwu pozostałych.

Tajemnicę grzechu i nawrócenia może, przynajmniej w pewnej mierze, dostrzec ten, kto przeżył obumieranie prawdziwej młości i podjął trud jej wskrzeszenia. Jest to najboleśniejsze przeżycie, jakiego człowiek może doświadczyć na ziemi. Sięga najgłębszych warstw ludzkiego serca. Temu, kto prawdziwie kocha, nie jest łatwo obserwować, jak osoba kochana oddala się od niego i wchodzi na swoje prywatne ścieżki, po których nie mogą wędrować razem. Jeśli zaś odkryje, że oddaje się w ręce innej miłości, że jego miejsce zajmuje ktoś inny, staje zupełnie bezradny. Ponieważ prawdziwie kocha, nie może zrezygnować z tej osoby, nie pozostaje mu zatem nic innego, jak tylko czekać na jej powrót.

Bóg nas prawdziwie kocha i wciąż szuka każdego, kto oddalił się od Niego. Szuka jak dobry pasterz zagubionej owcy. Szuka wytrwale, bo zginęła jego własność. Jesteśmy Jego umiłowanymi dziećmi i nie może zrezygnować z szukania, póki nas nie znajdzie. Kiedy jednak odkrywa, że ktoś z nas utonął w innych miłościach, dobrowolnie oddał swe serce bogactwu, zaspokajaniu ambicji, karmieniu pożądliwości ciała, wygodnictwu — staje bezradny. Nie może nas wyrwać z naszych miłości, mimo iż wie, że one nas niszczą. Nie może tego uczynić siłą, bo szanuje wolność. Miłość jest oparta na dobrowolnej decyzji, na wyborze podyktowanym przez serce. Nawet gdyby Bóg zniszczył wartości ukochane przez nas, nie pozyskałby tym samym naszych serc dla siebie. Ta droga nie prowadzi do wskrzeszenia obumierającej miłości. Wręcz przeciwnie, jest odczytywana jako krzywda wyrządzona temu, kto te wartości pokochał. Stąd Bóg rzadko kiedy niszczy wartości umiłowane przez człowieka. On czeka.

Pasterz może odszukać zabłąkaną owcę, wziąć w ramiona i przynieść do owczarni, ale Bóg z człowiekiem tak postąpić nie może. Człowiek musi się zgodzić na wejście w Jego ramiona. Bóg staje w pobliżu i czeka.

Przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje ten drugi etap nawrócenia. Ojciec nie szuka syna, choć dobrze wie, co się z nim dzieje. On czeka na jego powrót. Syn przychodzi sam, prosząc o prawo wejścia do ojcowskiego domu. Dopiero wówczas, gdy dojrzała jego decyzja i postawił krok w stronę czekającego ojca, dochodzi do wzruszającego spotkania. Syn wpada w ramiona kochającego ojca. Moment nawrócenia i pojednania.

Bóg szuka i Bóg czeka. Szuka, gdyż miłość nigdy nie zrezygnuje z tego, kogo kocha. Bóg wie, że żadne inne miłości nie są w stanie uszczęśliwić człowieka. Jeśli jednak dostrzeże, że ktoś mocno zaangażował się w wartości, których nie da się pogodzić z Jego miłością, czeka, aż zmądrzeje i sam dobrowolnie porzuci je, by wrócić do Boga.

Czytając Ewangelię można się dziwić, dlaczego Jezus powiada, że „w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”. Kto jednak przeżył radość ze wskrzeszenia obumarłej miłości, ten się nie dziwi. Jest to bowiem niezwykle rzadki wypadek, by po zdradzie, na drodze pełnego przebaczenia, miłość zakwitała ponownie. To cud graniczący ze wskrzeszeniem zmarłego.

Ojciec słusznie powiada starszemu synowi: „ten brat twój był umarły, a znów ożył”. Pełne nawrócenie religijne jest rzadkością i nie dziwmy się, że stanowi źródło wielkiej radości dla całego nieba.

Ks. Edward Staniek

Źródło: mateusz.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top