Obraz rządów Platformy, który wyłania się z tych taśm, jest porażający. To jest jedno wielkie oskarżenie, które pokazuje głupotę, lenistwo i niekompetencję tej ekipy. Gdyby to padło z ust opozycji to jeszcze można byłoby te wypowiedzi wpisać w walkę polityczną, ale to mówiła czołowa wówczas osoba z rządu – powiedział w Poranku Wnet Paweł Lisicki, komentując taśmy z rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej i Pawła Wojtunika, których treść opublikował tygodnik DoRzeczy
Zdaniem Pawła Lisickiego opublikowane taśmy nie zmienią znacząco biegu kampanii prezydenckiej – sceptycznie podchodzę do możliwości wyciągnięcia konsekwencji wobec członków władzy po ujawnieniu tych nagrań. W tej sytuacji albo trzeba byłoby odwołać Pawła Wojtunika jako mitomana, albo powołać komisję śledczą, która wywróciłaby ten układ rządzący. Ale zważywszy na reakcję premier Bieńkowskiej na słowa szefa CBA, trzeba przyjąć, że informacje Pawła Wojtunika są wiarygodne.
(…)
To jest materiał jeszcze mocniejszy niż ten, który opublikował tygodnik Wprost, z rozmową Sienkiewicza i Belki. Tutaj mamy jeszcze poważniejszą rzecz, czyli wykorzystanie policji w celu prowokacji, aby uderzyć w opozycję. To przypomina metody komunistycznej policji politycznej wobec ludzi opozycji – zaznaczy Paweł Lisicki