Jak przebić kłamstwo osinowym kołkiem. „To dla zysków tyle pysków z dyktafonem”

III RP w epoce przedinternetowej była państwem dyktatury medialnej. Okazało się, że można rządzić 40-milionowym narodem przy użyciu kilkunastu–kilkudziesięciu twarzy. Wzajemne lansowanie się „znanych z tego, że są znani” było groteskowe. Ale po Smoleńsku groteska przerodziła się w grozę, gdy okazało się, że w sytuacji ekstremalnej twarze te automatycznie zaczęły działać jak rosyjscy agenci wpływu – pisze Piotr Lisiewicz w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”.

Mamy już ten koszmar szczęśliwie za sobą. Ta dyktatura została obalona dzięki rozwojowi mediów niezależnych i internetu. Bunt młodych z czasów rządów PO był buntem nie tylko przeciwko politykom, ale i mediom, o których rymował raper Tadek Polkowski:

„Władza trzyma z tymi, co trzymają media, gdy w połowie polskich rodzin jest zwykła tragedia”.

Spełnione proroctwo Jacka Kwiecińskiego

Przed 10 kwietnia dziennikarze rzadko ostro krytykowali się nawzajem. Także po niepodległościowej stronie wielu publicystów autocenzurowało się, unikając atakowania ad personam ludzi wykonujących – przynajmniej w teorii – ten sam zawód. Smoleńsk był początkiem całkowitej zmiany tej sytuacji. Bo propagandyści establishmentu okazali się bardziej cyniczni od polityków.

Tak się złożyło, że jako największych wrogów zidentyfikowały ich w tym samym czasie stygmatyzowane przez nich grupy młodzieży, w tym w szczególności piłkarscy kibice i słuchacze hip-hopu. Równolegle więc wielką popularność zaczęły zyskiwać newsy demaskujące manipulacje mediów na niezależnych portalach, jak i utwory raperów mówiące o ich kłamstwach.

Ta zbieżność obu procesów pomogła młodzieży interesującej się historią polskich bohaterów połączyć przeszłość z teraźniejszością. Zrozumieć, że dominacja kłamstwa nad prawdą to skutek zła zakorzenionego w nierozliczonej i nienazwanej prawdziwie historii.

Wraz z obaleniem medialnej dyktatury spełniło się proroctwo naszego redakcyjnego kolegi, śp. Jacka Kwiecińskiego, syna prezesa Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, które – mimo częstego u Niego pesymizmu – zapisał on u początków tego procesu:

„Jeśli optymistycznie wierzymy, że przyszła »inteligencja polska« może być inna, że »potrząśnie Polską«, że walka o pamięć będzie mieć jeszcze drugi, a może i trzeci etap, to nie można tego w imię realizmu, umiaru czy czegokolwiek zaniechać. Wierzę w przyszłe pokolenia Polaków, czyli w Polskę. Też będzie średnia i połowiczna, bo zawsze i wszędzie tak jest, ale w tym jednym, w tym jednym – przywróceniu języka prawdy – może być, wierzę, że będzie, odmienna. I mniejsza o jej orientację czy orientacje. Jeśli nie przeszkodzi się nam poznać prawdy o przeszłości, to rzeczywiście przyszłość może jeszcze należeć do tych, którzy żadnych związków z PRL, nawet pośrednich, mieć nie będą. Nie tylko z racji urodzenia”.

Ich nowa taktyka: jesteśmy ofiarami!

Żyjemy od paru tygodni w nowej rzeczywistości i w jej realiach, do których dopiero się przyzwyczajamy, musimy nieco innymi metodami kontynuować to samo dzieło.

więcej

źródło: niezależna.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top