Człowiek rodzi się po to, aby przejść drogę krzyżową oczyszczenia swej skażonej grzechem natury. I niesie krzyż – znamię swej grzeszności. Krzyż będący skutkiem własnego egoizmu – zaślepienia egoizmem szukającym ciągle siebie samego zamiast Boga.
I idzie pod górę, ku swemu przeznaczeniu, by osiągnąć obiecane mu uwolnienie – o ile idzie za głosem Boga. Wysiłku to wymaga i zaparcia się swojej egoistycznej natury. A im wyżej, wysiłek musi być większy, bo oczyszczenie jest głębsze, sięgające coraz bardziej jądra duszy zranionej grzechem.
Śmierć egoizmu – który jest krzyżem człowieka – uwalnia od tego, co św. Paweł nazwał cielesnością. Wtedy jest dopiero zdjęcie z krzyża, gdy wszystko, co cielesne[,] jest martwe. Gdy nie ma już żadnych pragnień dotyczących siebie samego, a gdy jest tylko pragnienie Boga, obejmujące cały świat. Zdjęcie z krzyża w ramiona Matki, która jest Matką czuwającą przy człowieku w jego pielgrzymce do Nieba.(…)
Ostateczne uwolnienie od tego, co cielesne, co przychodzi od grzesznej natury i czego ona pożąda od świata.
Powrót do świata, by zbawiać[,] obdarowując Bogiem – Miłością, z którym stanowi się Jedno.
I to jest już Zmartwychwstanie – XV Stacja. A raczej pierwsza Nowej Drogi, która już nie jest Drogą Krzyżową[,] ale drogą Wolności w Zmartwychwstaniu z Chrystusem.
Alicja Lenczewska
Słowo pouczenia