Ciasne drzwi, wąska droga [słowo na niedzielę]

„Ciasne drzwi”, to wymagania Ewangelii. Aby przez nie przejść wymagane jest jedynie osobiste zaangażowanie, decyzja, chcenie. Nie należy próbować stosowania sprytnych wybiegów dla zredukowania współczynnika trudności w przechodzeniu przez „ciasne drzwi”. „Usiłować” wejść, oznacza „dobijać się”. To jest obraz wskazujący na zaciętą walkę w przechodzeniu przez „ciasne drzwi”. Chodzi w tym o wyeliminowanie z naszego życia całego bagażu, który utrudniałby przejście.

 

Droga, którą proponuje Jezus jest trudna i niewygodna. Ciekawe, ponieważ przez te drzwi przechodzą ludzie, którzy przyszli niewiadomo skąd i nie wiadomo jak się pojawili. Oni są tymi, którzy mogą przejść przez „ciasne drzwi”, ponieważ żyli: sprawiedliwie, hojnie, bezinteresownie, skromnie, szczerze, uczciwie, zatroskani o bliźnich. My zaś, czujący się katolikami z dziada pradziada, Kościół traktujący jak swój własny dom, stajemy przed zamkniętymi drzwiami i słyszymy słowa, które budzą w nas zrozumiałe przerażenie: „Nie znam was. Nie wiem, skąd jesteście”.

„Nieznani”, „nieznanego pochodzenia”, „niegodni zaufania” okazują się właśnie ci, którzy chwalą się swoją bliskością z Panem, ci, którzy twierdzą, że Go znają i mówią o Nim z wielką poufałością. Czy nie mamy już swoje listy tych, którzy przejdą przez „ciasne drzwi” i tych, którzy z naszego otoczenia „na pewno” nie przejdą? Czy nie jesteśmy surowi, nieubłagani, bezlitośni sędziowie? Zobaczmy, że takimi są niektórzy z nas. Nazwę ich mianem „doskonali”. Określenie to nie ma nic wspólnego z rzeczywistą doskonałością. Zajmują się oni tropieniem w swoich środowiskach owych niegodnych, niemoralnych, nieczystych, zbrukanych. Tymczasem, mogą wejść przez „ciasne drzwi” ci wszyscy, którymi oni gardzili.

Zdaniem owych „doskonałych”, żeby przejść przez „ciasne drzwi”, trzeba odbyć określone praktyki religijne (wiele razy „jadaliśmy i piliśmy” przy stole eucharystycznym), nagłaśniać grzechy innych, pokazywać ich trąd, zniesławiać ich imię, zniechęcać do poprawy życia, pokazywać im ich własne moralne dno. Nie wystarczy mówienie o „wartościach chrześcijańskich”, obrona „świętych” zasad polegająca na upokarzaniu tych, którzy błądzą.

„Ciasne drzwi” są odpowiednikiem „igielnego ucha”, przez które nie przejdzie człowiek obłudny, udający religijnego, udający kochającego innych, udający sprawiedliwego, pozbawiony miłosierdzia. Nie są potrzebne żadne zasługi ani tytuły. Wejście przez owe drzwi nie jest sprawą praktyk religijnych, lecz sprawą miłości. Pukamy do tych drzwi swoją pokorą i prostotą.

Ks. Józef Pierzchalski SAC

Źródło: przemiana.biblia.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top