„Z nadzieją czekałem na Pana, a On się pochylił nade mną…” [słowo na niedzielę]

Mirek to był ciekawy człowiek. Mimo niełatwego życia, tryskał optymizmem. Gdy pracowaliśmy na początku trudnych lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w szpitalu, często powtarzał: „Zero problemów”. Nie chciał ich robić nikomu, uważał, że wszystkie są do rozwiązania. Nie była to maska, ale raczej dewiza życiowa pozwalająca zmierzyć się z każdym wyzwaniem.

Zero jednak oznaczało i oznacza w potocznym przekazie „nic”. Są napoje, które reklamuje się jako produkty o zerowej zawartości cukru. Są określenia bardzo negatywne, np. porównanie człowieka do zera. Można też przywołać piosenkę ongiś będącą wielkim hitem – „Mniej niż zero”. Ta szczególna liczba obrosła w znaczenia przenośne.

W matematyce, co ciekawe, zero pojawiło się dosyć późno. Wprowadzili je bodajże matematycy hinduscy w VII – VIII wieku przy okazji pozycjonowania liczb. Jednak działaniami z zerem zajęto się w algebrze prawie dziesięć wieków później. Odkryto przy tym, że mnożenie przez zero prowadzi zawsze do wyniku zerowego, a działanie odwrotne – dzielenie przez zero – jest niewykonalne.

Niewykonalność działań jest warta namysłu. W matematyce jest ich więcej. Niemożliwe jest choćby policzenie pierwiastków parzystych z liczb ujemnych – podniesienie do odpowiedniej potęgi o wykładniku parzystym wyniku pierwiastkowania nie da liczby pierwiastkowanej.

Działania niewykonalne pojawiają się również w życiu duchowym i zwykle postrzegane są jako klęska. Otóż wysilam się i wysilam, aby dobrze przeżyć Eucharystię, a tu nic – rozproszenia mnie ogarniają. Albo – co bardziej typowe – modlę się regularnie, a mimo to modlitwa staje się trudna. Przestaję „czuć” Boga, Jego obecność. Często wtedy następuje gwałtowne poszukiwanie lepszych metod, zmiana kierownika duchowego, nowe lektury, nowe grupy. Tymczasem sytuacja się powtarza – po początkowym zachwycie, uniesieniach, znowu pojawia się trud, „drewniane wnętrze”. Niewykonalne zadanie.

Nie ma rozwoju w życiu modlitwy bez trudu, bez wysiłku, bez przyjęcia własnej słabości. Modlitwa pozbawiona trudności to jak dzielenie przez zero! Niewykonalne działanie. Nie musi ono wszakże wprowadzać nas w zakłopotanie, smutek duchowy czy totalne zniechęcenie. Niewykonalność różnych naszych zamierzeń i działań w życiu wewnętrznym jest dobrym znakiem i wezwaniem do zaproszenia Boga, do cierpliwego czekania na Jego działanie. Pozostaje trwanie w wierze, czyli w ufności – często wbrew odczuciom – że Bóg o mnie pamięta, czuwa nade mną, prowadzi.

Z nadzieją czekałem na Pana, a On się pochylił nade mną
i wysłuchał mego wołania.
Włożył mi w usta pieśń nową, śpiew dla naszego Boga.
Psalm 40

Piotr Jordan Śliwiński OFMCap

„Głos Ojca Pio” [68/2/2011]

Felieton z cyklu RAZ DWA TRZY I AMEN


Piotr Jordan Śliwiński – Kapucyn. Doktor filozofii, wykłada na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dyrektor Szkoły dla Spowiedników. Autor książek o New Age, spowiedzi, regułach życia w małżeństwie i zakonie.

Źródło: glosojcapio.pl

Grafika: sw-anna.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “„Z nadzieją czekałem na Pana, a On się pochylił nade mną…” [słowo na niedzielę]

  1. asiekyks

    Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” zaprasza na kolejne spotkanie z cyklu „Kino Duchowe”. W ogłoszonym przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej roku św. Jana Pawła II pragniemy zaprezentować film pt.: „Jan Paweł II i Prymas Stefan Kardynał Wyszyński”. W spotkaniu weźmie również udział reżyser filmu – Paweł Woldan.

    Spotkanie odbędzie się 21 stycznia 2015 r. o godz.17.00 w Bibliotece i Czytelni „Civitas Christiana” przy ul. Józefa Bema 1/5 w Lublinie.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top