Coraz szersze kręgi zatacza afera związana z inwigilowaniem dziennikarzy za czasów koalicji PO-PSL. Okazuje się, że nie tylko Biuro Spraw Wewnętrznych Policji miało podsłuchiwać dziennikarzy zajmujących się aferą taśmową.
Jak mówili w TV Republika Roman Osica (Radio Zet), Cezary Bielakowski („Wprost”) i Cezary Gmyz („Do Rzeczy”/Telewizja Republika) istnieją przesłanki, mówiące, że inwigilacją mediów zajmowały się także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Aż cztery instytucje były w tę sprawę zaangażowane przy pełnym zastosowaniu środków operacyjnych, a więc BTSy, czyli logowania, geolokacja, pobieranie bilingów, podsłuchiwanie plus obserwacja plus używanie tajnych współpracowników, mających kontakty w redakcjach, które pozwalały uzyskiwać służbom tak zwane informacje wyprzedzające. (…) Była inwigilowana w ten sposób redakcja „Wprost”, redakcja „Do rzeczy” i redakcja „wSieci”