Resortowe dzieci prowadzą śledztwo smoleńskie. Kto wyjaśnia tragedię narodową?

Synowie funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki zajmują się szukaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Czy ma to wpływ na to, że ustalenia wojskowych śledczych coraz bardziej przypominają raport gen. Tatiany Anodiny z MAK? – pyta w najnowszym numerze „Gazeta Polska”.

Od pięciu lat wojskowi śledczy szukają przyczyn, dlaczego 10 kwietnia 2010 r. w Rosji zginął prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią i towarzyszącymi im przedstawicielami polskich elit. Od pięciu lat Polacy są karmieni rosyjską wersją katastrofy, chociaż tezy protegowanej przez ludzi z KGB gen. Anodiny dawno już zostały skompromitowane przez niezależnych naukowców. A w polskim śledztwie uczestniczą ludzie, którzy pośrednio lub bezpośrednio mieli związki z sowieckimi służbami specjalnymi.

Moskiewskie szkolenie

Pierwszą i jedną z najważniejszych opinii dotyczącą braku obecności materiałów wybuchowych na przedmiotach i ubraniach należących do ofiar katastrofy smoleńskiej wydał Wojskowy Instytut Chemii i Radiometrii. Jak ustaliła „Gazeta Polska”, Roman Jóźwik, szef tej placówki (nominację dostał po dojściu PO do władzy), w okresie PRL był częstym gościem w Moskwie, gdzie przechodził specjalistyczne szkolenia. Świadczą o tym dokumenty, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej.

więcej

źródło: niezależna.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top