Ratowanie prywatnego ujęcia wody za publiczne pieniądze. Zaczynamy tracić już trzeci milion

Sprawa zakupu wody przez Gminę Garbów z ujęcia w Zagrodach może służyć za sztandarowy przykład utrzymywania przez Gminę niekorzystnych relacji gospodarczych z prywatnymi podmiotami. Zamiast kilka lat temu doprowadzić do uniezależnienia się od zewnętrznego dostawcy, wbrew wszelkim napomnieniom i zdrowemu rozsądkowi wójt kontynuuje kupowanie wody, która przecież jest dobrem, z którego samorządy mogą korzystać bezpłatnie. Sprawa ta była wielokrotnie poruszana przez radnych w poprzedniej kadencji, ale nigdy nie przełożyła się na konkretne decyzje i wyliczenia. Wójt Firlej wydawał się być zupełnie niezainteresowany problemem i nigdy na poważnie go nie podjął. Przez kilka lat „nie usiadł i nie policzył” opłacalności zakupu wody od kolejnych właścicieli ujęcia i kosztów uniezależnienia – choć, jak sam powiedział w czerwcu 2013 roku – „pewnie byłoby tanio”.

 Co to za interes, gdzie gmina traci miliony?

Skoro „pewnie byłoby tanio” zastanawia jakie motywy kierują wójtem, że jednak nadal kontynuuje on proceder zamiast użytkować wodę pobraną z własnych ujęć, reorganizując w pewnym zakresie własną sieć wodociągową za te same pieniądze, które uciekają z garbowskiego budżetu do kieszeni kolejnych warszawskich właścicieli ujęcia w Zagrodach. Gdy sprawa ta nieoczekiwanie „wyskoczyła” podczas pamiętnej czerwcowej sesji w roku 2013, wójt był zupełnie zdezorientowany i błądził jak jeżyk we mgle próbując udzielić jakichkolwiek wyjaśnień radnym. Po kilkunastu tygodniach, gdy ochłonął przygotował zupełnie inną linię obrony mającą rzekomo uzasadnić kontynuowanie zakupów wody. Przypomnijmy tu, że koszt zakupu wody to około 180 tysięcy rocznie, co w ciągu 6 lat daje milion złotych. Dodatkowo jako swoisty „koszt” należy wymienić milionową zaległość w podatku od nieruchomości, jakie powstały przez te wszystkie lata. Mamy więc już 2 miliony strat z tej „współpracy” i z każdym rokiem dochodzi kolejne 180 tysięcy kosztów oraz pewnie kolejne zaległości podatkowe. Jak uzasadnić taki „interes”?

Finansowanie prywatnego majątku z publicznych pieniędzy

W odpowiedzi na głosy podnoszące zarzuty niecelowości czy niegospodarności, od jakiegoś czasu wójt Firlej powtarza bajkowy „argument”, który można streścić następująco. Opłaca nam się kupować wodę od zewnętrznych spółek, bo dzięki temu utrzymujemy ujęcie przy życiu i w przyszłości być może się pojawi się jakiś inwestor, który będzie mógł skorzystać z tego ujęcia i założyć tu np. jakieś przetwórstwo… A jeżeli przestaniemy kupować tę wodę, to te firmy upadną i ujęcie ulegnie zaniedbaniu i ewentualny „mityczny” inwestor przetwórczy, o którym wiele słyszeliśmy, ale którego nikt nie widział, nie będzie miał skąd brać wody…itd.

Z punktu widzenia osoby publicznej powołanej do zarządzania majątkiem gminnym takie rozumowanie jest jednym wielkim nadużyciem. Tak zwyczajnie postępować nie można. Nie wolno za publiczne pieniądze finansować cudzego majątku! A tutaj przecież wójt wprost lobbuje za tym, aby nadal na koszt gminy utrzymywać prywatne ujęcie wody. Uzasadnia to jakimś „mitycznym” inwestorem mającym się pojawić w nieokreślonej przyszłości. To niepoważne. O co tu chodzi?! Z jednej strony mamy realny wypływ gotówki z gminnej kasy i to jest konkretna strata, a z drugiej jakiegoś wyimaginowanego inwestora, który jak mniemamy został ad hoc wymyślony po to, aby jakoś tam wyjaśnić skandaliczny proceder wieloletniego kupowania wody. Dodatkowo trzeba wiedzieć, że podmioty użytkujące ujęcie w Zagrodach zalegają gminie około milion złotych podatku od nieruchomości, co było wprost stwierdzone podczas sesji Rady Gminy. Nie wiem jakiego kalkulatora używa wójt Firlej, ale mój pokazuje obecnie wynik: minus 2 miliony, a w perspektywie kolejnych 6-7 lat kolejne 2 miliony złotych strat; plus oczywiście niezapłacony podatek od nieruchomości, czego możemy się spodziewać widząc to, co było do tej pory.

Dlaczego gmina nie przejmie ujęcia za długi?

Oddzielne zagadnienie w całej tej „współpracy” stanowi wieloletnia nieskuteczność przy egzekwowaniu przez wójta Firleja niezapłaconego milionowego podatku. Czy rzeczywiście wszystko jest tutaj robione zgodnie z prawem i czy interesy gminy Garbów nie są zaniedbywane? Jak to możliwe, że ujęcie zmienia właściciela, co się stało w tym roku, a gmina nie zabezpieczyła swoich należności na majątku dłużnika? Dodatkowo wójt nagle informuje, że Gmina Garbów będzie kupować ujęcie, gdyż zostało wystawione na licytację. Wójt gromadzi środki na ten cel, częściowo zaciągając kredyt, jedzie do Puław na licytację, której nota bene nie można tego dnia znaleźć na stronach internetowych Izby Komorniczej, co jest wymagane przez prawo, i nagle, w ostatniej chwili okazuje się, że licytacja została odwołana! Wierzyciele wycofali wniosek! Nie wiadomo, jakie mechanizmy rządzą całym tym spektaklem po stronie prywatnych spółek i nie jest naszym celem roztrząsanie tego. Nie można się dziwić, że dbają o swoje jak potrafią. Dla nas ważniejsze jest pytanie jak, w wyżej opisanym kontekście  dba o nasze, czyli Gminy Garbów interesy wójt Kazimierz Firlej. Czy nie musi budzić podejrzeń blokowanie przez wójta przeprowadzenia dokładnej analizy opłacalności zakupu wody oraz policzenia kosztów ewentualnego uniezależnienia się od tych zakupów. Czy nie jest przypadkiem tak, że od lat dajemy się rolować i patrzymy mętnym okiem na narastające zadłużenie i nie zabezpieczając skutecznie swoich milionowych należności? To zupełnie bazowe pytania, które nasuną się każdemu, kto ma jakiekolwiek pojęcie o tych sprawach. Na te pytania muszą być w końcu udzielone konkretne, oparte na zasadach ekonomii i obowiązującym prawie odpowiedzi – bez odwoływania się do jakichś mitycznych inwestorów i innych bajek, które rzekomo mają uzasadniać odpływ gotówki z publicznej kasy.

 Autor: calc

Wyjaśnienie redakcji Wspólnoty Garbowskiej do artykułu:

W pierwszym numerze Wspólnoty Garbowskiej w 2008 r. opublikowaliśmy artykuł pt. Cztery lata po zatrzymaniu produkcji w Cukrowni „Garbów” przysłany do redakcji przez pana Zbigniewa Kobyłkę opisujący ówczesną sytuację środowiska byłej Cukrowni „Garbów” i krytycznie oceniający politykę władz Gminy Garbów, w którym jak twierdzą Wójt Kazimierz Firlej i Zastępca Przewodniczącego Rady Gminy Garbów Zenon Koput rzekomo mieliśmy domagać się umarzania podatków spółce Energoinwest. Jest to kłamstwo, kłamliwa reakcja na opublikowane wówczas słowa krytyki pod adresem władz gminnych. Jedyny fragment wspomnianego artykułu, w którym jest mowa o podatkach brzmi następująco:

„Na brak koniunktury umożliwiającej rozwój działalności spółki Energoinwest na terenie byłej Cukrowni decydujący wpływ ma polityka i postawa władz Gminy Garbów. Interesuje je tylko egzekucja od firmy podatków od nieruchomości po Cukrowni. Energoinwest, prowadząc działalność w bardzo wąskim zakresie (ujęcie wody pitnej i oczyszczalnia ścieków) płaci podatki o wysokości porównywalnej do tych, jakie odprowadzała Cukrownia „Garbów” w czasie pełnego wykorzystania swoich mocy produkcyjnych.”

W artykule nie było mowy o umarzaniu podatków, a jedyne formy wsparcia dla spółki Energoinwest jakie sugerował autor artykułu to budowa kanalizacji w Zagrodach i Przybysławicach aby wykorzystać wydajność oczyszczalni ścieków oraz doprowadzenie gazu ziemnego, aby przyciągnąć potencjalnych inwestorów.

Dla przypomnienia przytoczymy tę część artykułu:

„Drugim obszarem, na którym uwidacznia się brak elementarnego zrozumienia i wsparcia firmy przez władze Gminy jest działalność komunalna w zakresie zaopatrzenia w wodę i odbiór ścieków z okolicznych miejscowości. Należąca do spółki oczyszczalnia ścieków pracuje od czasu zamknięcia Cukrowni na poziomie 25 – 30 % swojej wydajności i może przyjąć dodatkowe ilości ścieków. W Zagrodach i Przybysławicach istnieje duże zapotrzebowanie na kanalizację, niestety od czterech lat władze Gminy nie robią nic w tym zakresie. Mieszkańcy muszą ponosić coraz wyższe jednostkowe ceny wywozu ścieków. Tymczasem, gdyby rozbudowano kanalizację, można byłoby je oczyszczać w pobliskiej oczyszczalni i zapewnić stabilizację cen tej usługi. Odkładanie tej inwestycji przez władze Gminy jest niepojęte w momencie dostępności do funduszy unijnych oraz wobec postępującej degradacji środowiska naturalnego. Trzeci obszar to zaopatrzenie w gaz, który pomimo ceny, jest podstawowym przedmiotem zainteresowania wszystkich potencjalnych inwestorów, którzy mogliby stać się odbiorcami tego nośnika energii. Główny kolektor, przy współpracy z Gminami Kurów i Markuszów, został wykonany jeszcze na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Od tamtego czasu wszystkie ościenne gminy korzystają z tego nośnika energii, a Gmina Garbów do tej pory nie posiada gazociągów.”

 Redakcja Wspólnoty Garbowskiej

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Ratowanie prywatnego ujęcia wody za publiczne pieniądze. Zaczynamy tracić już trzeci milion

  1. pechowe to ujęcie

    jakieś pechowe te Zagrody dla wójta. Pamiętacie jak wójt zgodził się na skład asfaltu w silosach aż się pani dyr. Domu Dziecka musiała odwoływać i dopiero Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję z powodu tego, że ludzie nawet nie byli o wszystkim poinformowani. Próba działania za plecami mieszkańców tak jak w przypadku wiatraków.

    Reply
  2. opisali to w radio Lublin kiedyś

    opisali to w radio Lublin kiedyś
    http://moje.radio.lublin.pl/obawiaja-sie-dokuczliwych-zapach-oacute-w-wyziew-oacute-w-i-halasu.html

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top