„Jest Zakątek na tej Ziemi, gdzie się powracać każdy chce…” [słowo na niedzielę]

„Jest Zakątek na tej Ziemi, gdzie się powracać każdy chce, gdzie króluje jej oblicze, na niej cięte rysy dwie…”

Ta pieśń, już na stałe wrosła w naszą kulturę i pobożność. Tak często powtarzamy jej słowa, przyzywając opieki „naszej Pani i Królowej z Jasnej Góry”. Przyzywaliśmy i przyzywamy jej opieki i orędownictwa niejednokrotnie. Nasza historia stanowi jedną wielką katechezę, którą można by podsumować słowami tejże pieśni: „…dziś, gdy wokół nas niepokój, gdzie się człowiek schronić ma, gdzie ma pójść jak nie do Matki, która ukojenie da…”.

Drodzy kochani, dzisiejszego dnia, gdy obchodzimy uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, liturgia słowa obwieszcza nam wspaniałą wieść: „Nie jesteśmy już niewolnikami, ale synami, a jeśli Synami, to i dziedzicami z woli Bożej”. Na te słowa czekały całe pokolenia ludu wybranego, oczekując nadejścia pełni czasów, na słowa zwiastujące wolność czekały również pokolenia naszych rodaków rozsianych niejednokrotnie po świecie, których oprócz świętej sprawy narodowej łączył kult i cześć dla tej co Jasnej broni Góry i w Ostrej świeci bramie… . Aby móc obwieścić słowa zwiastujące wolność modlił się, cierpiał i czekał nasz Wielki Rodak Jan Paweł II. Jeszcze nie tak dawno wielu z pośród nas słysząc słowa Pisma: „A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz Synem” pogrążało się choć na chwilę w zadumie i modlitewnej ciszy by westchnąć do Boga za utęsknioną wolnością. I oto minęło kilka lat i byliśmy świadkami jak zwycięstwo przyszło przez Maryję. Jej wizerunek stał się w gorących sierpniowych dniach tarczą mającą ustrzec przed atakami zorganizowanego zła, tych co odważyli się wołać o chleb i wolność. Potem byliśmy świadkami jak wielu polityków i przywódców przybywało do jej stóp, by bardziej lub mniej szczerze oddać hołd Tej, która bez strzału pokonała uzbrojony po zęby system. Minęło kilka lat. Zmieniły się systemy, ustroje i sojusze, ale od tamtego czasu najbardziej chyba zmieniły się nasze serca i nasze myślenie.

Dziś już nikt nie rozlicza nas za to, że chodzimy do kościoła, z naszych świątyń i pielgrzymek zniknęli płatni donosiciele pozostający na usługach chorych ideologii, Ewangelię Chrystusową głosi się w szpitalach, szkołach, wojsku a nawet i więzieniach, a zrządzeniem Bożej Opatrzności my ludzie wierzący mamy nawet swoje Radio noszące Imię tej, co zetrze głowę węża. Tyle, że drodzy kochani, te słowa o wolności i Bożym Synostwie brzmią dziś mimo to jakoś dziwnie. Oto nie tylko nie słychać dziś radości z tej wspaniałej nowiny, ale słyszy się i widzi coraz częściej coś zupełnie przeciwnego. Widzimy i słyszymy rzeczy, które trudno zrozumieć, jesteśmy świadkami wydarzeń, które dziwią i niejednokrotnie przerażają. Dziś świat już dłużej nie ogląda Polski rozmodlonej, Polski oddanej swojej Pani i Królowej z Jasnej Góry, ale coraz częściej widzi Polskę oddalającą się od Boga, uganiającą się za obcymi bożkami, które doprowadziły całą zachodnią cywilizację do moralnego kryzysu i załamania. Coraz częściej widzi się Polskę wolną politycznie, ale moralnie i duchowo coraz bardziej zniewoloną.

Trzeba więc na nowo odkryć słowa dzisiejszej Ewangelii, w której Maryja powtarza słowa: „Uczyńcie co wam Mówi Syn…”. Mimo upływu dwu tysięcy lat, słowa te nie zatraciły swojego znaczenia. By być dzieckiem Maryji, trzeba pełnić wolę Syna. Trzeba być chrześcijaninem, katolikiem nie tylko z nazwy, ale trzeba przemieniać swoje serce. „Dziś gdy wokół nas niepokój, gdzie się człowiek schronić ma? Gdzie ma pójść jak nie do Matki, która ukojenie da…”

Dlatego też Matko, dzisiejszego święta, pragnę prosić Cię za tymi, którzy nie wierzą, choć chodzą do kościoła: Proszę Cię za rodziców, którym nie starcza czasu dla swoich dzieci, gdy mają go w nadmiarze na wszystko inne, za polityków których wiara zależy od poparcia w wyborach, za tzw. bussinesmanów, którzy Boga traktują jak sługę, choć nie przestali jeszcze mówić mu Panie, a pieniądz jak Pana, choć jeszcze nie zaczęli mówić mu boże…”, za pracodawców, którzy nie przestali udawać że płacą, choć ich pracownicy już dawno przestali udawać że pracują, za przychodzących pod kościół, a bojących się przestąpić jego progów, za „wymuszających pierwszeństwo w kolejce do spowiedzi”, by żądać przebaczenia nie postanawiając poprawy…, za „wierzącymi”, którzy już sami nie bardzo wiedzą w co jeszcze wierzą…

Ale chcę Cię Matuchno prosić także za tymi, którzy uwierzyli, usłuchawszy Twego wezwania „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie…” . Proszę Cię więc za nimi, by nie ustała ich wiara: za matkę, która składa dziecku ręce do pacierza, ucząc je bycia człowiekiem, za sprzedawcę, obdarzającego większym szacunkiem dzień święty i pokój w rodzinach niż opłakane błyszczące srebrniki, za młodych, którzy uwierzyli bardziej Chrystusowi, niż atrakcyjnym ofertom sprzedaży swoich ciał i dusz, za tych wszystkich wreszcie, którzy pod Twoją obronę dalej się uciekają, nie zważając na to „Czy pokój i bezpieczeństwo obiecują nam Ci ze wschodu, czy z zachodu”.

Proszę Cię Matko, byś nas nie opuszczała, choć my czasami opuszczamy Ciebie. Ucz nas, że nowoczesność i Europa, to nie swawola, gwałt i rozpusta, ale że Stary Kontynent to Twoja szczególna własność. Od Fatimy, przez Lourdes, La Salette, Jasną Górę po Ostrą Bramę… Ucz nas Matko jak Twej korony uwitej z gwiazd dwunastu nie oddać ludziom złym o brudnych zatwardziałych sercach. By nie brakło dziesięciu sprawiedliwych, powstrzymujących swymi modlitwami karzącą rękę Twego Syna. Niech błaganie z Twoich sanktuariów rozsianych w Europie i na świecie wyjednają nam łaskę nawrócenia, byśmy już więcej nie mówili, że wszyscy kradną, że wszyscy kłamią, że wszyscy cudzołożą, Jasnogórskiej starali się przemieniać nasze życie „wypełniając wolę Syna”. Zróbmy wszystko, cokolwiek nam powie…

Amen

 ks. Mirosław Matuszny
Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top