Jak wyglądałby powrót PO do władzy? Zaledwie trzy korzystne sondaże i pokaz mentalności zomowców

Potok, a wręcz Amazonka pustosłowia o demokracji. Infantylne publiczne czytanie konstytucji jako wyraz przywiązania do demokracji. Wciąż płynące za granicę donosy na Polskę – oczywiście w obronie demokracji. Plus jeszcze hektary i hektolitry pustych gestów w imię demokracji i niepustych wezwań do rozprawy z Prawem i Sprawiedliwością. Wprawdzie Lech Wałęsa nawoływał do wyrzucania przez okno, Bronisław Komorowski do walenia dechą, a proplatformerscy celebryci wprost do jakiejś formy eksterminacji obecnie rządzących, ale najważniejsi politycy PO jako tako się kontrolowali. Do czasu, bo 2 kwietnia 2017 r. nie wytrzymał szef Klubu Parlamentarnego PO Sławomir Neumann i u Bogdana Rymanowskiego zaproponował rozwiązanie problemów z PiS bejsbolem. Neumannowi wyrwało się tylko to, co politycy i medialni kamerdynerzy PO myślą od dawna.

Wystarczyły trzy korzystne dla PO sondaże, żeby „demokratyczne”, czyli zomowskie metody wróciły w całej okazałości. Od tych sondaży minęło zaledwie kilka dni, a już w kręgach PO przebąkuje się o czymś w rodzaju Berezy Kartuskiej dla obecnej władzy i jej zwolenników. Już śnią o potędze i rewanżu za domniemane krzywdy oraz zbrodnie na sobie. I nie sposób mieć złudzeń, jak wyglądałby powrót PO do władzy. Pieszczotami byłoby obecnie to, co poznaliśmy podczas ośmioletnich rządów PO: rekordowa liczba podsłuchów i innych form inwigilacji; siłowa rozprawa z niewygodnymi dziennikarzami (wtargnięcie do redakcji „Wprost”, zatrzymanie przez policję dziennikarzy w listopadzie 2014 r. w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej); szpiegowanie dziennikarzy w związku z aferą taśmową; wyrzucanie z pracy w mediach, zastraszanie i dyskryminowanie przeciwników PO w urzędach i instytucjach państwowych, a nawet na uczelniach; straszenie kontrolami na uniwersytecie za promowanie nieprawomyślnych prac (jak robiła to minister nauki Barbara Kudrycka za to, że na UJ pracę magisterską będącą biografią Lecha Wałęsy obronił Paweł Zyzak) czy utrudnianie pracy naukowej takim osobom jak Sławomir Cenckiewicz. Przykładów różnorodnych szykan, represji czy zastraszania jest o wiele więcej, i to nawet w małych miejscowościach. W dodatku to za rządów PO sprawiedliwość była dla swoich, a sędziowie otwarcie wspierali rządzących z PO i PSL (jak sędzia Ryszard Milewski z Gdańska), zaś prokuratury często ich chroniły zamiast ścigać (jak rzeszowska prokurator Anna Habało).

Gdy Sławomir Neumann ujawnił swoje ciągoty do bejsbola jako narzędzia polityki, tylko pokazał, co ludziom PO i ich klakierom chodzi po głowach. A chodzi to, żeby „odbić” stawianych przed wymiarem sprawiedliwości „swoich” i jeszcze wynagrodzić im „cierpienia”. Chodzi im po głowach przywrócenie poczucia bezkarności tym, którzy zaczęli się wreszcie liczyć z poniesieniem odpowiedzialności. Chodzi im o „ukaranie” tych wszystkich w organach ścigania, którzy podnieśli rękę na platformerskie i peeselowskie święte krowy. Ale to tylko preludium do generalnej rozprawy z Prawem i Sprawiedliwością i jego sympatykami. Rozprawy przy pomocy metod siłowych i z użyciem wszelkich służb oraz w wyniku udoskonalenia tych nieformalnych metod, o jakich w czerwcu 2014 r. szef CBA Paweł Wojtunik napomknął rozmawiając z ówczesną wicepremier Elżbietą Bieńkowską.

więcej

źródło: wpolityce.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top