Genderowa manipulacja językiem

Nowomowa polega na manipulacji, a więc zamierzonym i skrytym działaniu, mającym poprzez język zafałszować obraz rzeczywistości w świadomości odbiorców. Badacze podkreślają, że w przypadku nowomowy język już nie opisuje rzeczywistości, ale ją tworzy, by narzucić użytkownikom „właściwy” sposób myślenia i wartościowania – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl dr Lidia Banowska, literaturoznawca z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.

W ostatnim czasie zagadnienie ideologii gender na dobre zadomowiło się w przestrzeni publicznej. Czy język jest dla niej istotnym orężem?

– Język jest kluczem do rzeczywistości społecznej i w związku z tym również do społecznych przemian. To także klucz do kultury, a rewolucja genderowa chce doprowadzić do zmian odśrodkowych, właśnie poprzez kulturę.

Język nie tylko odzwierciedla, ale też kształtuje sposoby myślenia, odczuwania, wartościowania oraz zachowania, stanowi skuteczne narzędzie do formowania bądź zmiany określonych postaw. Jest więc organizatorem doświadczenia danej zbiorowości i poprzez system pojęć zawiera w sobie zawsze pewien pogląd na świat, wpływając na sposób postrzegania rzeczywistości przez jego użytkowników, a tym samym modyfikując ich zachowanie.

W związku z wpływem wywieranym na myślenie, rozumienie oraz interpretowanie pojęć i zjawisk społecznych, język jest kluczem do rewolucji genderowej, która ma przebiec niepostrzeżenie. W tym zakresie ideolodzy gender kierują się zasadą „ukryć, by zmienić”.

Czyli wprowadzenie do obiegu określonych zwrotów językowych przygotowuje pełną akceptację dla ideologii?

– Tak, to jest cel zmiany znaczeń językowych. Są one wprowadzane nie tylko po to, by wyeliminować opór społeczny, ale również po to, by przygotować pełną akceptację.

Chyba możemy tutaj zacząć mówić o tzw. nowomowie. Na czym ona w zasadzie polega?

– Nowomowa polega na manipulacji, a więc zamierzonym i skrytym działaniu, mającym poprzez język zafałszować obraz rzeczywistości w świadomości odbiorców. Badacze podkreślają, że w przypadku nowomowy język już nie opisuje rzeczywistości, ale ją tworzy, by narzucić użytkownikom tego spreparowanego języka właściwy dla danej ideologii sposób myślenia i wartościowania. Inaczej mówiąc, genderowa nowomowa jako system pojęć ma „urobić” świadomość społeczeństwa tak, by bezrefleksyjnie przyjmowało wpisane w jej ideologiczny przekaz założenia, a także akceptowało ich społeczne konsekwencje. Jeśli do wdrażania takiego zmanipulowanego języka są wykorzystywane instytucje państwa, jak dzieje się to w niektórych krajach Europy Zachodniej, to możemy wówczas mówić o propagandzie.

Proszę powiedzieć, jakie zabiegi językowe są stosowane w ramach genderowej nowomowy?

– Pierwszy zabieg polega na wprowadzeniu nowych pojęć, czyli neologizacji, ale o ile w języku służy ona nazywaniu czegoś nowoodkrytego, tak w nowomowie tworzenie słów służy albo budowie czegoś nowego, albo redefinicji starego pojęcia. Przykładowo neologizmem jest słowo „homomałżeństwo”, mające zredefiniować „małżeństwo” i w zawoalowany, ukryty sposób przekazać informację, że związek par jednopłciowych jest w zasadzie tożsamy z małżeństwem kobiety i mężczyzny. Wprowadzenie w obieg społeczny określenia „homomałżeństwo” stanowi pierwszy, językowy grunt pod dalsze wprowadzanie akceptacji dla takiego stanu rzeczy, a ostatecznie do wprowadzenia zmian w prawie.

Innym bardzo ważnym zabiegiem jest neosemantyzacja, czyli zmiana znaczeń słów już istniejących. Możemy wyróżnić neosemantyzację jawną, tzn. zmianę, o której mówi się wprost. Bardzo dobrym przykładem jest tutaj właśnie słowo „gender”, które do niedawna istniało w języku angielskim jako określenie rodzaju. Obecnie jest w nie wpisywana radykalnie inna treść. Ma ono oznaczać rolę społeczną wyrażającą się w działaniach, zachowaniach itp., ale – co bardzo istotne – rola ta nie jest traktowana jako aspekt płci (którą odtąd mamy być zmuszeni dookreślać jako „biologiczną”), przejawiający się w różnych aktywnościach, lecz jako rzekomo zupełnie osobna płeć, określana jako kulturowa.

Tym sposobem jedna płeć (biologiczna) i druga „płeć” (tak zwana społeczno-kulturowa) zaczynają istnieć w świadomości zdezorientowanego użytkownika języka niejako równolegle, jako dwa równorzędne rodzaje płci. W progenderowej „Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet” słowo „gender” (przetłumaczone na polski po prostu jako „płeć”!) – jest definiowane jako „społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”. Według tej definicji zatem, jeśli ktoś – na przykład mężczyzna – ubiera się i zachowuje w sposób kobiecy, to jest kobietą.

Innym zabiegiem językowym, stosowanym w genderowej nowomowie, i zapewne dużo bardziej niebezpiecznym, jest neosemantyzacja ukryta. Polega ona na przeprowadzaniu zmian w ramach pojęć w sposób niejawny. Brzmieniowo – graficzna forma słowa pozostaje ta sama, ale nieoficjalnie wpisuje się w nią nowe znaczenie. Przykładem może być pojęcie równości, różnorodności, dyskryminacji czy tolerancji.

Dlaczego nie powinniśmy używać takich określeń jak np. „orientacja seksualna”?

– Nie powinniśmy używać żadnych określeń genderowej nowomowy, ponieważ sposób mówienia wpływa na sposób myślenia, odczuwania, wartościowania i zachowania, a także prowadzi do kształtowania się trwałych postaw. W związku z tym, jeśli ja zaczynam używać pewnego pojęcia, to w sposób nieświadomy wchodzę w system wpisanych w to pojęcie założeń – zazwyczaj ukrytych. Na przykład gdy używam określenia „orientacja seksualna” zamiast „skłonność seksualna” (o czym pisał prof. Ryszard Legutko), wówczas przyjmuję wpisane w to wyrażenie założenie, że orientacja polega na świadomym i wolnym wyborze, a także że jest zmienna.

Ponadto słowo „orientacja” ma konotacje polityczne, ponieważ czasami mówimy o orientacji politycznej np. liberalnej, konserwatywnej czy socjalistycznej. Znaczenie wpisane w określenie „orientacja seksualna” sugeruje nam, że wybieramy pewne skłonności seksualne, także te zaburzone. A więc niejako sami w sposób świadomy i wolny „wybieramy” swoje zaburzenie.

To jak widać, jedna z licznych pułapek genderowej nowomowy, mająca swoje daleko idące konsekwencje społeczne. Spośród innych można wymienić zeszłoroczną próbę ukrycia legalizacji par jednopłciowych w Polsce pod wyrażeniem „związek partnerski”, odnoszonym powszechnie wyłącznie do konkubinatów (to przykład ukrytej neosemantyzacji), czy też w instytucjach europejskich i światowych ukrywanie forsowania przepisów umożliwiających zabijanie nienarodzonych pod pojęciem tak zwanych praw reprodukcyjnych (od strony językowej można tu mówić o eufemizacji).

Remedium na genderową nowomowę istnieje. Jest nim demaskowanie manipulacji, świadome odrzucanie i niestosowanie jej pojęć oraz posługiwanie się językiem prawdy.

Rozmawiał: Paweł Ozdoba

źródło: pch24.pl
Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top