Od 10 do 200 złotych, piwo albo butelka wódki – takie stawki obowiązują w Polsce w handlu głosami wyborców. Przestępczy proceder rozpowszechniony jest w całym kraju, a metody nielegalnego handlu są coraz bardziej pomysłowe – donosi dziennik „Fakt”.
Według gazety sygnały o tym, że pod lokalami wyborczymi dochodziło do kupowania głosów, trafiały do policji z całego kraju. Jak dotąd zatrzymanych zostało w związku z tym kilkanaście osób.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Wiele przypadków nie zostało bowiem wykrytych
—pisze gazeta. W Skarżysku-Kamiennej (woj. Świętokrzyskie, gdzie PSL osiągnął swój najlepszy wynik) miejscowy adwokat Piotr Nasiołkowski ze znajomymi obserwował handlujących głosami przez całą wyborczą niedzielę.
Już od rana w okolicy lokali wyborczych tłumnie gromadzili się amatorzy tanich win i czekali na okazję, by w łatwy sposób zarobić parę złotych
źródło: wpolityce.pl / fakt