Jak przyjął Pan dar swojego uzdrowienia?
– Trudno powiedzieć, sam nie wiem, jak to wyrazić. Nie uświadomiłem sobie tego od razu. To nie było jak nagłe cuda, o których czytamy w Ewangelii, że od razu wszystko się zmienia. Oczywiście wyszedłem z choroby, w moim organizmie nie było już komórek rakowych, ale ja nadal byłem chory. To znaczy widoczne były skutki mojego długiego leczenia, szczególnie konsekwencje fizyczne dla ciała i zdrowia po kilku chemioterapiach, które przeszedłem. Dopiero kiedy zrobiono skaner całego mojego ciała, uświadomiłem sobie, że była w tym jakaś interwencja Boża, że nie wszystko można po ludzku wytłumaczyć.
Co pokazał skaner?
– Że jestem całkowicie uzdrowiony, to znaczy nie ma żadnej komórki rakowej w moim ciele. Kiedy lekarka, która odczytywała to moje prześwietlenie, przyszła do mnie, zapytała, jakie podjąłem leczenie, o którym ona nic nie wie. Moje poprzednie prześwietlenie ciała pokazywało, że są przerzuty i komórki rakowe coraz bardziej się rozprzestrzeniają. A tu nagle wszystko się skończyło. Obecne prześwietlenie było perfekcyjne. Dziwiąc się, pytała dalej, jakie podjąłem leczenie między tymi dwoma prześwietleniami. Odparłem jej, że żadnego. Powiedziała, że nie rozumie tego i że jest to niemożliwe z medycznego punktu widzenia.
Wiem, że ta lekarka była osobą niewierzącą. Bał się Pan mówić jej wprost o cudzie?
źródło: naszdziennik.pl
Nie ma czegoś takiego jak rak krwi.
Owszem jest. To potoczna nazwa „nowotworu krwi”.
Rak krwi to ogólny termin używany do określenia nowotworu, który atakuje system krwionośny oraz samą krew, szpik kostny i układ limfatyczny. Rozróżniamy wiele rodzajów raka krwi, w tym białaczkę. Na całym świecie co 4 minuty zostaje u kogoś zdiagnozowany rak krwi, a co 10 minut odbiera on komuś życie. W przypadku, gdy nie pomagają konwencjonalne metody, takie jak chemioterapia czy naświetlanie, jedynym wyjściem pozostaje przeszczepienie komórek macierzystych – źródło: http://www.dkms.pl
Powinno to brzmieć: „Rak krwi to niepoprawny termin używany do określenia grupy chorób nowotworowych, które atakują głównie układ krwiotwórczy (…)”.
Rak krwi to niedbała kalka z języka angielskiego (cancer a carcinoma), dla której w polskim mianownictwie nie ma miejsca. Raki to nowotwory złośliwe pochodzenia nabłonkowego i tego się trzymajmy. Nie widzę sensu utrwalania błędnych informacji w społeczeństwie.
Dziękujemy za objaśnienia terminologiczne 🙂 Jednak język potoczny ma swoje prawa.