Rynekzdrowia.pl: Skąd w latach 2020/2021 w Polsce wzięły się zgony nadliczbowe?

O przyczynach zgonów w okresie pandemii wiemy wszystko i nic. Intuicyjnie potrafimy wymienić powody nadmiernej śmiertelności, ale taki rodzaj wiedzy niewiele znaczy.

  • W kwietniu MZ zapowiadało zaktualizowanie raportu o tzw. zgonach nadliczbowych, do dziś raportu nie ma
  • Dlatego programy przeciwdziałania pandemii i odbudowy zdrowia Polaków nie są budowane w oparciu o pogłębione analizy przyczyn zgonów
  • Wpierw powinien powstać aktualny raport o zgonach nadliczbowych wraz z wnioskami, a potem programy odbudowy zdrowia – nie odwrotnie

Jeśli mamy ograniczyć tragiczne skutki koronawirusa, musimy mieć rzetelne i sprawdzone dane. Badania opinii publicznej niewiele wnoszą.

Z badania SW Research dla „Rzeczpospolitej” wynika, że większość z nas (41,6 proc.) sądzi, iż duża liczba zgonów nadliczbowych jest spowodowana zakażeniami koronawirusem oraz ograniczeniem dostępu do systemu ochrony zdrowia w związku z pandemią (- uważa tak 30 proc. ankietowanych).

To wszystko podpowiada nam intuicja, codzienne doświadczenie życiowe, zasłyszane informacje. Ale to za mało, żeby stworzyć systemowe mechanizmy zabezpieczające nas przed tzw. zgonnymi nadliczbowymi. Do tego potrzebne są rzetelne analizy, a tych brak.

Wyjaśnijmy przy okazji, że wspomniane zgony nadliczbowe to różnica między liczbą zgonów w danym okresie a średnią liczbą zgonów w analogicznym okresie w ciągu ostatnich lat. Zatem występowanie zgonów nadliczbowych oznacza, że pojawił się czynnik, który w gwałtowny sposób zwiększył śmiertelność. Tym czynnikiem jest oczywiście koronawirus.

Polacy w czołówce zastawienia śmiertelności

Financial Times zebrał i przeanalizował dane na temat nadmiernej śmiertelności na świecie. W niektórych krajach liczba zgonów była nawet o ponad 50 procent wyższa niż zwykle. W wielu krajach te nadliczbowe zgony przekraczają wielokrotnie zgłoszone liczby zgonów z powodu COVID-19.

Więcej na rynekzdrowia.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top