Wykup ziemi rolnej przez instytucje, głównie finansowe, i osoby fizyczne w celach niezwiązanych z rolnictwem stanowi zagrożenie dla rolników zwłaszcza we wschodniej części Unii – ostrzegają autorzy raportu zaprezentowanego w środę w Parlamencie Europejskim.
Ten raport to sygnał dla Komisji Europejskiej, by inaczej spojrzała na sprawy obrotu ziemią rolną, bo ziemia nie jest prostym towarem ani usługą; jest związana z daną lokalizacją i ma w sobie elementy społeczne i polityczne, a nie tylko własnościowe
— powiedział Czesław Siekierski (PSL), przewodniczący komisji rolnej PE, pomysłodawca raportu niezależnych ekspertów.
Dodał, że dokument, zatytułowany „Rozmiar zawłaszczania ziemi rolnej”, „wskazuje na szczególne niebezpieczeństwo w sytuacji, gdy ziemia uprawna staje się elementem gry i spekulacji instytucji finansowych czy osób prywatnych, które przejmują ziemię rolną w celach niezwiązanych z rolnictwem”.
Jak wskazują autorzy, po kryzysie finansowym z lat 2008-2009 pojawili się nowi aktorzy w handlu ziemią i pośrednictwie, np. fundusze inwestycyjne, banki i różne instytucje finansowe, zainteresowane nie tyle rolnictwem, ile ziemią jako źródłem pewnych dochodów.
W ramach „dywersyfikacji portfela” instytucje finansowe ustanowiły wyspecjalizowane fundusze rolne, działające przez krajowe spółki, zajmujące się głównie kupowaniem ziemi i pośrednictwem w transakcjach. Przykładem takiego przedsięwzięcia jest, zdaniem autorów, Rabo Farm Europe Fund ustanowiony w 2008 r. – inwestycja holenderskiego Rabobank Group o wartości 315 milionów euro. Jak napisano w raporcie, w Polsce działa on poprzez 14 krajowych spółek.
Komisja Europejska raczej nie zgadza się z ustaleniami raportu, czemu dał wyraz Tassos Haniotis z dyrekcji generalnej ds. rolnictwa KE. Jego zdaniem brak związku między koncentracją ziemi a wykupem ziemi rolnej, pomieszane są też różne pojęcia. „To tylko marginalne zjawisko” – określił problem przejmowania ziemi rolnej w celach niezwiązanych z rolnictwem.
Jednak w raporcie zwraca się uwagę, że oficjalne dane nie pokrywają się z rzeczywistością. Chodzi o zjawiska zachodzące ze szczególnym natężeniem w nowych krajach członkowskich, w których ceny ziemi są nadal niższe niż w starej części Unii.
Dokument przypomina ceny ziemi rolnej z 2009 r., kiedy to np. różnica między Polską a Francją była 5–krotna, natomiast w Danii cena ziemi rolnej była 26 razy wyższa niż w Polsce, a w Holandii – aż 47 razy.
Trudno np. oszacować zjawisko zakupu ziemi przez podstawione osoby, działające w ramach prawa.
źródło: wpolityce.pl