Zazwyczaj jest tak, że aktorzy mówią co dali od siebie bohaterowi w którego się wcielają. A tu przyznam się, że pierwszy raz w życiu miałem odwrotnie
—mówił w czasie spotkania z widzami Marcin Kwaśny, wcielający się w rolę rotmistrza Pileckiego.
Co ta rola mi dała? Dała mi naprawdę dużo, zweryfikowała totalnie moje pojęcie patriotyzmu, podejście do naszej historii i do tego, czym jest dla mnie mój kraj
—opowiadał aktor.
Do tej pory uważałem rotmistrza za bohatera jednego czynu. Człowieka, który na ochotnika poszedł do Auschwitz. To niesamowite, że tam właśnie udało mu się stworzyć siatkę konspiracyjną. Miał plan wyzwolenia obozu. W swoich raportach napisał, co alianci powinni bombardować żeby nie zabić więźniów. Jego raport został jednak kompletnie zignorowany przez Churchilla i zachód – to jedna z tragedii Pileckiego
—podkreślał Kwaśny opowiadając o swojej pracy nad rolą bohaterskiego rotmistrza. Aktor wielokrotnie już mówił, że rola w którą przyszło mu się wcielić zmieniła go jako człowieka.
Kwaśny o roli Pileckiego: „Gdybym się nie nawrócił, nie zagrałbym tej roli tak dobrze.” WIDEO
Kiedy grałem rotmistrza Pileckiego i byłem ciągnięty przez korytarz, przez ubeków, zdjąłem buty. Chciałem żeby było tak, jak to wydarzyło się naprawdę. Miałem całe zakrwawione stopy, bolało jak diabli, ale pomyślałem sobie, że to jest małe poświęcenie w stosunku do tego, co ten człowiek wycierpiał
—mówił wyraźnie wzruszony Kwaśny.
źródło: wpolityce.pl