Nielegalne działania gminnej gazety

Gazety samorządowe (finansowane przez samorząd – przyp. redakcji) nie mogą publikować tekstów politycznych, tym bardziej jednostronnych. Nie mogą też przyjmować zarówno płatnych, jak i bezpłatnych reklam i ogłoszeń komercyjnych od przedsiębiorców jak i od mieszkańców. To oficjalne stanowisko Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu.

RIO to instytucja, która stoi na straży funkcjonowania samorządów, zwłaszcza gdy chodzi o gospodarkę finansową jak i o prowadzenie działalności gospodarczej przez gminy. To właśnie ta instytucja sprawdza i kontroluje, czy pieniądze publiczne wydawane są zgodnie z prawem i sprawdza na jakie cele mogą być wydawane. Chodzi o to, by np. burmistrz czy wójt nie wydawał pieniędzy na niepotrzebne usługi zamówione u szwagra czy brata kuzynki swojej żony.

Tym razem wrocławski odział Regionalnej Izby Obrachunkowej sprawdzał funkcjonowanie i prawidłowość wydawania gazet samorządowych na przykładzie gminy Trzebnica. W piątek Kolegium RIO wydało oficjalne stanowisko w tej sprawie, a więc swoistą wykładnię dla samorządów, która jasno precyzuje „co można”, a czego „nie można” finansować z publicznych pieniędzy. (całe stanowisko publikujemy pod tekstem – przyp. red.)

Treść jest druzgocąca dla trzebnickiego samorządu. Okazuje się, że sprawdziły się nasze informacje mówiące o tym, że gmina gazeta niezgodnie z prawem przyjmuje płatne i bezpłatne reklamy i ogłoszenia od prywatnych podmiotów, stosując przy tym często ceny dumpingowe. Ale kolegium ustosunkowało się również do treści, jakie mogą zawierać gazety samorządowe.

Kolegium zauważyło, że gmina prowadząc działalność gospodarczą może działać tylko w określonych przez ustawodawcę granicach, bowiem dysponuje pieniędzmi publicznymi, a więc pieniędzmi „wszystkich mieszkańców”. Nie może więc wydawać ich dowolnie – czytamy w stanowisku.

Kolegium odniosło się między innymi do treści, jakie mogą się znajdować w gazecie samorządowej. Stanowisko nie pozostawia żadnych wątpliwości. Gmina powinna zamieszczać tylko takie treści, które są istotne dla mieszkańców danej społeczności, a więc np. informacje o swoich działaniach i zamierzeniach czy o aktach prawa miejscowego, a więc o np. podjętych uchwałach czy ogłoszonych przetargach, o organizowanych akcjach, czy imprezach. „Nie spełniają tego natomiast publikacje o charakterze politycznym, tym bardziej jednostronne.” A takich w „Panoramie Trzebnickiej” jest wiele. Dalej kolegium zauważa, że „wspólnota samorządowa z natury swej jest różnorodna. Mieszkańcy różnią się między sobą poglądami. Ukazywanie opozycji w negatywnym świetle zaspokaja potrzeby wyłącznie ich przeciwników politycznych. Co więcej, dokonywane jest za pieniądze, które – jako publiczne – są pieniędzmi także tej opozycji. Takie publikacje powodują, że wydawanie gazety przestaje się mieścić w zadaniach własnych gminy.”

Kolegium podkreśla, że powyższe uwagi dotyczą gazet samorządowych wydawanych zarówno przez gminę, jak i jej jednostki podległe czyli np. TCKiS, czy przez spółki prawa handlowego utworzone przez gminy. Co to oznacza?

Propaganda i polityka

Doskonale obrazuje to przykład „Panoramy trzebnickiej”. Wiele publikacji dyskredytowało lub ośmieszało opozycję. A gazeta samorządowa, zamiast być biuletynem informacyjnym gminny, stała się tubą propagandową ludzi związanych z burmistrzem. Jest więc swoistą permanentną kampanią wyborczą burmistrza i jego radnych robioną za publiczne pieniądze. Doszło już nawet do takich absurdów, że gdy radni opozycyjni przeglądali dokumenty gminne, to w pokoju pojawiał się jeden z pracowników i robił im zdjęcie, a potem próbowano zarzucać im jakieś niecne zamiary. Oczywiście w gazecie zamieszczany jest tekst pod jakże wymownym tytułem – „Subiektywnym okiem gospodarza” – w którym to burmistrz pisze, co mu ślina na język przyniesie, często próbując dyskredytować nie tylko radnych opozycji, ale i starostę czy naszą gazetę. Co ciekawe, gdy radni opozycyjni zgłosili wniosek, by łamy samorządowej gazety zostały również udostępnione dla nich, pozostało to bez echa.

Przyjmowanie reklam nielegalne

Kolegium RIO nie pozostawia też żadnych wątpliwości co do prowadzenia działalności gospodarczej związanej z przyjmowaniem płatnych reklam.

– To prawda, gminne gazety nie mogą przyjmować zarówno płatnych jak i bezpłatnych reklam i ogłoszeń od prywatnych firm. Co więcej nie mogą też przyjmować bezpłatnych czy płatnych ogłoszeń drobnych od mieszkańców – powiedziała nam Lucyna Hanus, Przewodnicząca Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu.

Kolegium stwierdziło, że z przepisów jasno wynika, że gmina może prowadzić tylko taką działalność, która zaspokaja podstawowe potrzeby mieszkańców, a których nie może zaspokoić podmiot prywatny. Określa to tak zwana zasada subsydiarności, która mówi, że gminy mogą angażować się tylko w taką działalność, której nie mogą zaspokoić obywatele lub wspólnoty niższego rzędu. Czyli powinna budować np. drogi, kanalizację czy szkoły.

To stanowisko ma znaczenie nie tylko dla wydawców gazet, ale i dla innych podmiotów, z którymi gmina próbuje konkurować. Dla przykładu, TCKiS wynajmuje jedną z sal na wesela, a tym samym konkuruje z firmami, które również świadczą takie usługi. Tu też złamana jest zasada subsydiarności. W końcu to jasne, że gminy nie są od tego, by wynajmować sale na wesela, tym bardziej, że będąc jednostką dotowaną może zastosować ceny dumpingowe.

Kolegium RIO jasno stwierdza, że: „Publikowanie płatnych reklam i ogłoszeń przez gazetę gminną nie stanowi realizacji zadania publicznego. Nie jest też zgodne z zasadą subsydiarności. Na rynku lokalnym istnieje prasa prywatna, która z powodzeniem wykonuje to zadanie i dla której prasa gminna stanowi konkurencję – jeszcze większą, gdy jest bezpłatna„.

Dalej kolegium zauważa, że nawet zamieszczanie reklam i ogłoszeń nieodpłatnie, nie realizowałoby celu publicznego. Bo jest to nic innego jak wydawanie pieniędzy publicznych na usługi wykonywane także przez inne podmioty, i to trudniące się tym zawodowo, a więc byłoby dodatkowo marnowaniem tych pieniędzy, które można by wydać na inne, publiczne cele. Kolegium zauważa, że takie działanie jest tym bardziej szkodliwe, że inne podmioty z reklam i ogłoszeń w znacznym stopniu finansują działalność wydawniczą.

W uproszczeniu można sobie wyobrazić, że wkrótce burmistrz, chcąc „dokuczyć” np. jakiemuś lokalnemu właścicielowi sklepu, z publicznych pieniędzy założy sklep w lokalu gminnym i dodatkowo zacznie wszystkie produkty rozdawać za darmo. Efekt? Za pieniądze podatnika gmina zniszczy biznes owego mieszkańca.

– Wydawanie pieniędzy na utrzymywanie prasy urzędowej to rozrzutność. Niektórym samorządom nie wystarczają już publikatory papierowe. Pod egidą ośrodków kultury tworzą małe publiczne telewizje, przy drogach ustawiają gminne telebimy. Z kieszeni podatnika finansują rozliczne portale. Po co są te samorządowe media, skoro potrzeby informacyjne mieszkańców miast i miasteczek zaspokajają przedsiębiorcy – wydawcy niezależnych tytułów? Ich firmy utrzymują się ze sprzedaży egzemplarzowej i z reklam. Wkraczając na ten rynek, samorząd odbiera im klientów. To nie jest uczciwa konkurencja. Rolą samorządu jest zaspokajanie tylko takich potrzeb mieszkańców, z którymi nie radzą sobie przedsiębiorcy. A ci z branży wydawniczej, radzą sobie świetnie. Samorząd ma przedsiębiorczość wspierać, a nie niszczyć. Pole popisu dla instytucji samorządowych to nie gazety i telewizje, ale Biuletyny Informacji Publicznej. Tymczasem ich zakładki często świecą pustkami. Współczesny czytelnik potrafi odróżnić informację niezależną od urzędowej propagandy, dlatego naprawdę szkoda publicznych pieniędzy na finansowanie samorządowych gazet – powiedziała nam Alicja Molenda, prezes ogólnopolskiego Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Więcej…

źródło: nowagazeta.pl

 

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top