Według żołnierzy kapelan nieustannie zagrzewał ich do i podnosił na duchu.
W bitwie pod Ossowem młodociany żołnierz nie wytrzymał ataku i zaczął się cofać. Cofali się oficerowie i dowódca pułku. Wtedy ks. Skorupka zebrał koło siebie kilkunastu chłopców i z nimi poszedł naprzód. Widząc cofającego się dowódcę pułku, krzyknął do niego: „Panie pułkowniku, naprzód!”. „A ksiądz?” – zapytał pułkownik. „Panie pułkowniku, za mną!”. „Chłopcy za mną!”. Poszli naprzód. Wielu poległo; padł rażony granatem i ks. Skorupka.
– tak pisał potem kardynał Kakowski, który po bitwie zbierał relacje u rannych pod Ossowem.
Według innych świadków ksiądz poległ udzielając jakiemuś żołnierzowi ostatniego namaszczenia. Jako pierwsze o jego śmierci poinformowało w swym meldunku dowództwo Frontu Północnego:
W 236 pułku piechoty ochotniczym (…) bohaterską śmiercią poległ kapelan tego pułku, ks. Ignacy Skorupka, który w stule i z krzyżem w ręku prowadził żołnierzy do ataku.
Dowodzący kontratakiem ppor. Słowikowski, bezpośredni przełożony Skorupki, pisał we wspomnieniach, że gdy ujrzał padającego księdza, był przeświadczony, że ten tylko się potknął. Gdy odnaleziono jego ciało, było całe poprzebijane bagnetami.
Był przez ludzi, którzy dopadli ciała, a być może zrywali właśnie krzyż, zegarek, buty, z wściekłością przebijany bagnetem.
– zapisał dowódca, który dodał jeszcze, że ks. Skorupka był pewien polskiego zwycięstwa.
Był on przeniknięty głęboką wiarą w zwycięstwo, w słuszność naszej świętej sprawy. Wierzył, iż Bóg jest po naszej stronie, a przede wszystkim ufał w opiekę królowej Polski, Matki Boskiej Częstochowskiej. Upewniał mnie, iż dzień naszego zwycięstwa jest bliski. Według jego przeczucia będzie to dzień święta Matki Bożej. Przeczuwał to, co stało się w rzeczywistości i to bardzo niedalekiej.
źródło: niezależna.pl