Janusz Szewczak: „Projekty Andrzeja Dudy są łatwe do sfinansowania”

Od 25 lat w Polsce jest prawdziwe eldorado dla kapitału lichwiarsko-bankowego. Fantastycznie się tu zarabia. Do tego jeszcze nas okradają. Polska znajduje się w niechlubnej światowej czołówce najbardziej drenowanych finansowo krajów świata – mówi Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK, w rozmowie z Leszkiem Sosnowskim.

Leszek Sosnowski: Prorządowi dziennikarze wpadli w straszny kłopot i zmartwienie: skąd Andrzej Duda weźmie finanse na to, co obiecał ludziom w kampanii wyborczej? Wszak nieomylna władza, rządząca teraz krajem mówi wprost, że na takie szalone pomysły pieniędzy w państwie nie ma. Spróbujemy udowodnić, że władza może się w tej kwestii mylić. Tak samo zresztą, jak w wielu innych sprawach. Zaczniemy może od rezerw. Gdzie ich szukać?

Janusz Szewczak: Myślę, że dzisiaj nie ma już żadnej alternatywy – albo przyjmujemy program uwzględniający elementy gospodarcze kandydata Andrzeja Dudy, miejmy nadzieję nowego prezydenta, albo dajemy zgodę na status półkolonii gospodarczej, głównie niemieckiej, ale nie tylko. Półkolonii, która jest doskonałym dostarczycielem dużej ilości kapitału za granicę, czyli jego transferu z Polski. Jesteśmy wielkim rynkiem zbytu, ale nie dla produktów polskich, tylko niemieckich i ogólnie europejskich, i oczywiście chińskich. Jesteśmy też w środku Europy bardzo dużym obozem taniej siły roboczej i rezerwuarem młodego pokolenia pracowników. Możemy dziś powiedzieć: „Panie Prezydencie Duda! W Polsce, mimo dwudziestu pięciu lat rabunku tego kraju, bardzo dobrze zorganizowanego, jeszcze jest dużo pieniędzy!”.

Ale chyba nie do zrabowania, mam nadzieję?

Oczywiście, że nie do zrabowania. To są jednak pieniądze, które do tej pory były i są w dalszym ciągu dla obcych. Bo dla Polaków ich nie ma i nie było. Można pokazać, jaka jest skala marnotrawstwa publicznych pieniędzy, szastania bez ładu i składu dziesiątkami, setkami miliardów. Jaka jest skala patologii w spółkach skarbu państwa, z których uczyniono pewnego rodzaju folwarki władzy, Platformy i PSL-u w tym przypadku. Żeby z tego dzbana finansowego nalać i napoić Polaków, trzeba najpierw zatkać w nim wszystkie dziury powodujące, że wyciekają zeń bezpowrotnie miliardy złotych. Dziś jest to zadanie podstawowe.

Coś podobnego mówią również obecnie rządzący. Przy czym oni uważają, że Polacy sami są winni, bo unikają płacenia podatków i przez nich państwu zaczyna pieniędzy brakować – sugerując, że to jest główna przyczyna niedostatku.

To nie jest oczywiście prawda. To znaczy spada efektywność ściągania podatków, owszem. Wielkość zaległości podatkowych wraz z odsetkami na dzień dzisiejszy to jest kwota – proszę sobie wyobrazić – 50 miliardów złotych. Jednak to nie są zaległości podatkowe od „Kowalskich”, od tych najdrobniejszych, najsłabszych, od małych i średnich przedsiębiorstw, bo te przecież ledwo dyszą.

I te łatwo zmusić do płacenia.

Ależ oczywiście. W stosunku do nich represyjność fiskusa jest największa. Tymczasem łączna kwota tzw. ulg i zwolnień podatkowych w Polsce, dotycząca wszystkich firm i osób prywatnych, wynosi aż 81 miliardów złotych!

Na VAT też straty…

Szacuje się – nie ekspert Szewczak, lecz Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy – że straty w Polsce na VAT-cie można ocenić na kwotę 50 miliardów złotych. Rokrocznie! To są tzw. VAT-owskie karuzele podatkowe, czyli wyłudzenia VAT-u przez firmy, które w ogóle nie istnieją. To jest zjawisko masowe, skala gigantyczna. Międzynarodowy Fundusz Walutowy oskarża rząd PO o to, że aparat skarbowo-fiskalny jest niewydolny, nieprofesjonalny i musi – jak oni to określili – nastąpić moralno-etyczna zmiana w tym aparacie. (…) Widzę tego zatroskanego o polską kasę sztukmistrza z Londynu, byłego ministra finansów – Jana Vincenta-Rostowskiego, martwiącego się, skąd ten niepoważny Duda weźmie 15 miliardów złotych na te 500 złotych dla biednego dziecka w biednej rodzinie. A jak zmartwił go problem obniżenia wieku emerytalnego z 67 lat na 65 i 60. Widzę to i powiem tak: albo Rostowski opowiada „bajki z mchu i paproci”, bo nie rozumie mechanizmów ekonomicznych, a jeśli rozumie – to znaczy, że wchodzi w rolę lobbysty i dba o cudze interesy, o zyski obcego kapitału w Polsce i nie chce odpowiedzieć uczciwie na pytanie, skąd te pieniądze wziąć. W czasie swoich rządów człowiek ten narobił nam nowego długu na ponad 400 miliardów złotych. To jest rzecz niespotykana – jeden minister narobił przez 8 lat prawie tyle długów, co kilkunastu ministrów finansów przez poprzednie niecałe 20 lat… I to jeszcze przy dopływie środków unijnych…

Dodajmy, że na tych długach ktoś jednak zarabia.

Wielu żeruje. Od 25 lat jest prawdziwe eldorado dla kapitału lichwiarsko-bankowego. Fantastycznie się tu zarabia. Do tego jeszcze nas okradają. Proszę zauważyć, że według raportu znanej waszyngtońskiej fundacji, Global Financial Integrity (GFI) – Polska jest w niechlubnej światowej czołówce najbardziej drenowanych finansowo krajów świata. Kwota szacowana przez GFI to blisko 10 miliardów dolarów rocznie, czyli prawie 40 miliardów złotych.

więcej

źródło: wpolityce.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top