O tym, jak ciężko doprosić się o udzielenie informacji publicznej, wie chyba każdy, kto kiedykolwiek tego próbował. Nie chodzi tutaj o uciążliwość w pisaniu wniosku, ale o to, że wielokrotnie samo oczekiwanie na odpowiedź przeciąga się znacznie dłużej niż ustawowe 14 dni. Oczywiście, jeżeli ma się to szczęście i odpowiedź w końcu nadejdzie lub nasz wniosek nie zostanie przez urząd potraktowany formułą o „informacji przetworzonej”.
Na szczęście, nie wszędzie się tak dzieje i w wielu Urzędach Miejskich takie sytuacje się nie zdarzają. Tylko, co zrobić w sytuacji, gdy mieszkaniec napotyka jednak na problemy z uzyskaniem informacji, do której ma pełne prawo. Chodzenie po sądach i dochodzenie swoich praw jest czasochłonne (mogą to być nawet miesiące oczekiwania) i choć przynosi skutek, to często tylko krótkotrwały. Rozwiązaniem mogłyby być Publiczny Rejestr Umów. Wprowadzono go już m.in. w Warszawie czy Szczecinie. Dzięki temu, każdy zainteresowany może sprawdzić, na co przeznaczane są jego pieniądze. Przy odpowiedniej systematyczności, oszczędzi to czasu zarówno urzędnikom, jak i osobom składającym wnioski o udostępnienie informacji.
W Milanówku, opieszałość w odpowiadaniu na pisma mieszkańców czy radnych, to niestety nie nowość. To, jak również brak Publicznego Rejestru Umów czy wysokie opłaty za wywóz śmieci przyczyniły się do tego, co obecnie można zobaczyć na drzewie tuż przy stacji PKP w Milanówku. W samym centrum miasta na drzewach zawisły duże, żółte banery informacyjne. Można na nich przeczytać następujące hasła: „Żądamy pełnej jawności działań burmistrza!!!”, „Dlaczego burmistrz łamie prawo?” czy „Grodzisk – 9.80, Brwinów – 9.40, Podkowa – 10.00, Żyrardów – 8.00, Milanówek – 15.00”. I to tylko kilka z nich. Mieszkańcy nazwali drzewo „Drzewem Jawności”.
źródło: pogotowiedziennikarskie.pl
