Milion osób wzięło w sobotę udział w „Różańcu Do Granic”, aby wspólnie modlić się o pokój dla Polski i świata. Tradycyjna, konserwatywna Polska pokazała przy tej okazji swoją siłę, z którą nie można się nie liczyć. Uczestnicy „czarnych protestów” czy widzowie „Klątwy” są na tym tle nawet nie mniejszością lecz garstką, której – w obliczu klęski – pozostaje jedynie bezsilna agresja.
Można oczywiście zastanawiać się nad fenomenem Różańca. Debatować – jak Tomasz Dekert na łamach „Christianitas” – czy takie „iwentowe” chrześcijaństwo nie stanowi niebezpiecznej w skutkach konkurencji dla codziennej katolickiej pobożności. Można – jak luteranin Cezary Gmyz – z życzliwością przyglądać się różańcowej modlitwie. Można też – jeśli ktoś jest niewierzący – po prostu zachować milczenie, modlitwa wszak mu w niczym nie wadzi.