16 lat na jednym fotelu – to wada czy zaleta? Mieszkańcy Milanówka uważają, że burmistrz stworzył tam swój prywatny folwark. Burmistrz swój staż uważa za atut, bo zna gminę jak własną kieszeń i wie jak nią zarządzać. Konflikt miedzy nim a częścią mieszkańców jednak narasta, o czym przekonała się ekipa programu „To jest temat”.
Milanówek – miasto ogród, miejscowość położona 35 kilometrów od Warszawy. Czas płynie tu wolniej. Jest spokój. Pozorny… Mieszkańcy zarzucają burmistrzowi, że działa na ich niekorzyść. Buntują się.
Utrzymanie administracji gminy jednego mieszkańca kosztuje 405 złotych. Dla porównania w innej mazowieckiej gminie Pionki to połowa tej kwoty.
Mieszkańcy chcą wiedzieć na co wydawane są pieniądze z budżetu gminy.
Takie informacje nie są publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.
Rejestr umów w Milanówku prowadzony jest ręcznie, mimo, że gmina została zinformatyzowana między innymi ze środków unijnych.
źródło: tvp.info
Wybory idą to trzeba się kłócić. Normalka.
Burmistrz ugiął się pod naciskami mieszkańców i postanowił upublicznić rejestr umów zawieranych z przedsiębiorcami na stronie BIP. Ogłosił swoją decyzję w dniu emisji programu w tvp.info. Jak widać presja ma sens
Szkoda, że ta jawność taka na pół gwizdka, bo tylko z przedsiębiorcami, a wystosowanie wezwań co do tajemnicy przedsiębiorcy może sugerować, że są przygotowania, aby stwierdzić, że określone umowy są w całości tajne, więc fakt zawarcia ich nie będzie podawany do publicznej wiadomości w BIP.