Gmina Garbów upomina się w Warszawie o nazwy węzłów dla Bogucina i Przybysławic! Brawo panie wójcie. Czy urzędnicy w stolicy wysłuchają głosu lokalnych władz i mieszkańców?

17 lipca 2013 wójt Gminy Garbów wystosował do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie pismo, w którym prosi on Generalnego Dyrektora GDDKiA o interwencję w sprawie nadania nowych nazw węzłów na drodze ekspresowej S 17, która przebiega przez teren gminy Garbów. Pan wójt, mówiąc w tej sprawie językiem samych mieszkańców, co bardzo nas cieszy, celnie w swoim piśmie punktuje GDDKiA.

Zlekceważenie przez GDDKiA w Lublinie negatywnej opinii wójta gminy Garbów.

W swoim piśmie pan wójt Kazimierz Firlej wskazuje, że w okresie projektowania i realizacji inwestycji funkcjonowały nazwy „Bogucin” oraz „Przybysławice”, co odpowiada ich lokalizacji.  Zmiany nazw węzłów, proponowane w 2009 roku przez GDDKiA w Lublinie, Gmina zaopiniowała negatywnie. Mimo negatywnej opinii wprowadzono nazewnictwo odnoszące się do miejscowości z innych gmin. Jastków i Nałęczów nie leżą na terenie gminy Garbów, gdzie znajdują się węzły, ani nawet nie leżą w przebiegu trasy S 17!

Dalej pan wójt stwierdza, że oburzenie i sprzeciw mieszkańców są jak najbardziej uzasadnione, a następnie wskazuje na „(…) brak jakiegokolwiek uzasadnienia prawnego i faktycznego do pozbawienia Gminy Garbów nazw węzłów „Bogucin” i „Przybysławice” (…). Jeżeli już „węzły te powinny nosić nazwę od siedziby gminy, na terenie której się znajdują”.

Pan wójt wskazał również, na to już było wielokrotnie podnoszone, że nieuprawniona zmiana nazw dezorientuje kierowców oraz że narusza interesy ekonomiczne lokalnej społeczności, chociaż to właśnie Gmina Garbów odczuwa ujemne skutki i ponosi koszty materialne i społeczne związane z realizacją inwestycji.

„Oczekuję podjęcia skutecznej interwencji w naszej sprawie” kończy swoje pismo pan wójt. Brawo!

Dobrze się stało, że głośno upominamy się o swoje interesy

Dobrze się stało, że w końcu głośno upominamy się o swoje interesy i prawa. Milczenie i bierność wobec strukturalnej przemocy urzędów nigdy na dłuższą metę nie przynoszą dobrych rezultatów. Trzeba jasno stawiać problemy i rozwiązywać, a nie udawać, że coś się samo spełni według naszych oczekiwań. W relacjach z opresyjnym państwem to się raczej nie zdarza. Rozważania i plotki, że jak my będziemy protestować i domagać się tego, co nam się słusznie należy, to oni tzn. GDDKiA w Lublinie, rzekomo nie pozwolą nam na budowę chodnika czy coś w tym rodzaju to kpina z praworządności. Osobiście nic nie wiemy o istnieniu takich zależności urzędowych. Ale jeżeli takowe istnieją to powinna nimi zająć się Najwyższa Izba Kontroli lub inny organ kontrolujący.

Wstydliwa promocja dla Jastkowa kosztem Bogucina

Przy tej okazji warto wspomnieć, że sprawa „kradzieży” nazwy węzła była poruszana na sesji  Rady sąsiedniej gminy Jastków. Pisaliśmy o tym w oddzielnym tekście. Jeden z radnych z Jastkowa, w imię solidarności sąsiedzkiej, wspomniał, że sytuacja jest niewłaściwa i może powodować konflikty. Wójtowi Jastkowa Zbigniewowi Samoniowi jednak najwyraźniej to nie przeszkadzało, skoro stwierdził on, że „będzie to promocja dla Jastkowa”. To przykre i oburzające mieszkańców Bogucina, ale też każdego przyzwoitego człowieka słowa zwłaszcza, że wypowiada je człowiek na stanowisku, które wymaga wyczucia społecznego i wyższego niż przeciętnego poziomu moralnego oraz kultury osobistej. Za te bezwstydne naszym zdaniem słowa, które zostały publicznie wypowiedziane w specyficznym kontekście „kradzieży” nazwy węzła, oczekujemy od wójta Jastkowa przeprosin i wyjaśnień. Oczekujemy również podjęcia słusznych formalnych działań, które będą zmierzać do oddania nazwy węzła gminie Garbów. To jest w pana mocy panie wójcie! Niech pan zmyje panie wójcie tymi działaniami plamę na swoim honorze, którą powstała po tej niegodnej wypowiedzi.

Dziennik Nasz Garbów rozmawiał z GDDKiA w Lublinie. Urzędnicy nie zgodzili się na publikację nagrania z rozmowy

W naszych rozmowach z lubelską GDDKiA nie otrzymaliśmy zadowalających wyjaśnień w tej sprawie nazw węzłów. Zarówno pan dyr. Zbigniew Szepietowski, jak i rzecznik prasowy Krzysztof Nalewajko błądzili w swoich mętnych wyjaśnieniach jak jeżyk we mgle. Mamy nagrania tych rozmów, ale obaj panowie niestety nie wyrazili zgody na ich publikację, choć rozmowy były prowadzone na sprawy stricte urzędowe, w godzinach pracy obu panów oraz za pośrednictwem ich stacjonarnych biurowych telefonów, a dziennikarz, który prowadził rozmowę przedstawił się z imienia i nazwiska, jak też poinformował, że dzwoni z lokalnego serwisu informacyjnego naszgarbow.pl . Doprawdy dziwny to „ład” prawny, że dziennikarze nie mogą publikować w prasie słów rzecznika prasowego, wypowiadanych przez niego w godzinach jego pracy. Ale to inna sprawa. Tak czy inaczej po 30 minutowej rozmowie, nadal nie otrzymaliśmy przekonującego uzasadnienia, które usprawiedliwiałoby zarówno od strony materialnej jak i prawnej! pozbawienia węzłów ich naturalnych nazw wyznaczonych przez ich fizyczną lokalizację.

Brak wyczucia społecznego i burzenie ładu kartograficznego. GDDKiA w Lublinie nie przyjmuje żadnych argumentów

Do panów z GDDKiA w Lublinie nie przemawiały, ani argumenty natury historycznej (Bogucin to wieś, której początki sięgają końca wieku XIV-go), ani natury społecznej. Co gorsza nie znalazły żadnego zrozumienia również argumenty natury profesjonalnej, choćby takie, że odrywanie węzłów od ich naturalnych nazw jest sprzeczne z metodologią tworzenia map oraz niszczy ład kartograficzny. „My nie tworzymy mapy” odpowiada pan dyr. Szepietowski. To jest właśnie przykre, że pan dyr. nie rozumie, tego, że właśnie tworzy mapę! Tworzy on mapę drogową, która jest siatką nałożoną na pierwotną mapę terenu. Nie uszanowanie tej pierwotnej mapy i nazewnictwa powoduje „zdwojenie” mapy, co jest karygodnym kartograficznym „przestępstwem” metodologicznym dla każdego, kto jest świadom choć trochę tematu. Nie tworzy pan mapy drogowej w pustej przestrzeni czy w kosmosie panie dyrektorze! A nawet gdyby pan tworzył ją w kosmosie, to też musiałby pan respektować nazewnictwo, które zostało wcześniej ustanowione i przyjęte przez tych, którzy byli tam wcześniej.

Ale o czym my tu rozmawiamy? Skoro urzędnicy nie odróżniają odrębności nazewnictwa kierunkowego, wskazującego na punkty docelowe podróży, od nazewnictwa stałych obiektów zlokalizowanych w przestrzeni, jakimi są poszczególne węzły drogowe, to rozmowa doprawdy nie ma większego sensu. Węzeł w Bogucinie nazywa się „Jastków”, a ślimak to „ryba lądowa”, a demokracja to „technokracja”.  Jak w sławnym filmie pt. „Rejs”, pozostaje tu tylko wydać odgłos paszczą: „Prrrrryyyy!!!”. Tym panom już dziękujemy.

Dezorientacja kierowców

Przyjeżdżała do nas ostatnio znajoma z Warszawy i pytała jak dojechać do Bogucina. Wiedziała, że jest otwarty nowy odcinek trasy który łączy Kurów (Płn, Pd, Wsch, Zach? – kolejny oderwany od realnego uzusu absurd nazewniczy GDDKiA, który nikomu nie mówi; chyba że ktoś jeździ samochodem posługując się kompasem) z Bogucinem. Pytała jak ma teraz jechać? Czy ma zjechać na węźle w Bogucinie, który nazywa się „Jastków”? „Nie” – odpowiedziałem. „Na węźle w Bogucinie są ogromne korki od strony Warszawy, więc lepiej zjechać z trasy w Przybysławicach czyli na węźle, który nazywa się „Nałęczów” ”! Nie do końca rozumiała, o co chodzi. Ostatecznie poleciliśmy jej, aby jechała normalnie starą drogą przez Kurów i po prostu skręciła w Bogucinie w prawo. Taki jest właśnie owoc nazewniczej wolnej amerykanki w wykonaniu GDDKiA.

Co będzie dalej? Czy urzędnicy zechcą wysłuchać ludzi i zdrowego rozsądku?

Obecnie czekamy na urzędnicze ruchy. Daliśmy wyraźny sygnał naszych oczekiwań w czym wsparł nas wójt gminy Garbów za co bardzo dziękujemy. Oczekiwalibyśmy jeszcze wsparcia ze strony wójta Jastkowa, ale też burmistrza Nałęczowa. Sprawa jest, jak już było powiedziane, honorowa, a dbanie o honor i sąsiedzką solidarność to najlepsza promocja i społeczny zysk. Czy osoby, w których mocy jest działanie w tej kwestii to rozumieją, czy w ogóle są w stanie działać biorąc pod uwagę takie czynniki? Zobaczymy. Dajmy im szansę i nie uprzedzajmy sprawy. Dyrektor Generalny GDDKiA w Warszawie, pan Lech Witecki pewnie otrzymał już pismo. Zgodnie z prawem ma 30 dni na odpowiedź. Zobaczymy czy podejdzie do sprawy po ludzku czy po technokratycznemu, czy zwycięży zdrowy rozsądek.  Czy znajdziemy u Generalnego Dyrektora GDDKiA zrozumienie, czy tylko kilka suchych słów okraszonych paragrafami, które każdy może rozumieć jak mu się podoba. Na razie cierpliwie czekamy na odpowiedź, która powinna przyjść około 20 sierpnia 2013.

autor: persodrom

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Gmina Garbów upomina się w Warszawie o nazwy węzłów dla Bogucina i Przybysławic! Brawo panie wójcie. Czy urzędnicy w stolicy wysłuchają głosu lokalnych władz i mieszkańców?

  1. persodrom Post author

    Termin odpowiedzi już minął. Szkoda, że nie możemy zobaczyć normalnie jej treści na stronie internetowej Urzędu tylko trzeba się dopraszać za każdym razem. Normalnie urząd powinien informować lokalne organy prasowe i zainteresowanych drogą elektroniczną, tak aby nikt nie musiał tracić czasu na jeżdżenie po ksero. Chyba pan wójt zna się na internecie skoro daje takie obszerne pouczenia na ten temat…

    Reply

Skomentuj persodrom Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top