Z bólem serca szukaliśmy Ciebie [słowo na niedzielę]

„Po skończonych uroczystościach został Jezus”. Człowiek zostaje w tym i z tym, co przeżył, co go poruszyło. Nie można odejść od tego, co bliskie, od tego, co stało mi się bliskie, od kogoś, kogo w ten sposób przeżyłem i przeżywam (od Ojca). Uroczystości, to jeden wymiar, a mój sposób reagowania na nie, to drugi. Niekiedy uczestniczymy w rozmyślaniu, a potem do niego nie wracamy, bo tam nic nie zostawiliśmy, bo tam nic naszego nie zostało.

Maryja z Józefem wracają. Czy wracamy do tego, co jest mocą i prawdziwym blaskiem Mszy św., medytacji Słowa Bożego? A może nie wracamy, bo nas tam nic nie ucieszyło, ani nie zabolało w sercu. Człowiek, to taka dziwna istota, że przeważnie wraca do spraw, które go albo ucieszyły, albo zabolały w sercu.

W Maryi i Józefie był obecny ból serca. Temu towarzyszy lęk, niepewność, poczucie zagrożenia. Szukają Jezusa, a On w najlepsze zadaje pytania w synagodze i słucha uczonych. Dla Niego sprawy Ojca trwają, nic się nie skończyło. Gdy przeżywamy rozmyślanie, to może pojawić się ból serca, w związku z pytaniami Boga, które usłyszymy. Ale może pojawić się niepewność i poczucie zagrożenia. Człowiek jakoś przywykł do tego, że modlitwa ma go napełniać, pocieszać, wzruszać. A tymczasem, w tej scenie odkrywamy, że spotkanie z Bogiem może nie przynosić pięknych wzruszeń, lecz niesmak, rozczarowanie, zagubienie, strach, niepewność.

Czasem na modlitwie robimy sobie założenia, podobnie jak w życiu, że ona powinna w sposób określony przebiegać i na taką głębię przeżyć mnie prowadzić, coś określonego i wymiernego w moje życie wnosić. A tymczasem? Nie ma (Jezusa). Myśli idą do rodziny, znajomych. Tam krążą. Ileż razy analizujemy sytuacje z najbliższymi. Czy one pomagają, czy przeszkadzają pójść dalej? Maryja i Józef, poszli dalej szukając.

„Synu, czemuś nam to uczynił?. Nie zasługuję na to, by mnie tak traktowano. Nie trzeba zasługiwać. Bez zasług naszych, więcej nam trosk dołożą. Czyż ból, niepewność Maryi i Józefa nie są powodowane tym, że jeszcze nie rozumieją, dlaczego Jezus tak a nie inaczej z nimi postępuje? Gdy czegoś nie rozumiemy, zostawiamy to, by sprawy nas nie męczyły. Ale też bywa i tak, że dociekamy, usiłując zrozumieć. Maryja to, co się wydarzyło, wszystkie wspomnienia chowa w sercu. Zachowane umożliwiają życie mimo bólu serca i pomimo nie zrozumienia. Te wspomnienia chowane w sercu sprawiają, że Maryja bolejąc idzie na Golgotę. Określone wspomnienia dają siłę, wzmacniają. Co chowamy w sercu, tak też żyjemy?

Ks. Józef Pierzchalski SAC

Źródło: http://pierzchalski.ecclesia.org.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top