Ukraińcy nie potrafią stanąć w prawdzie? Trudno. „Wołyń” i tak należy promować na świecie

Przeczytałem w ostatnich dniach ponownie książkę Stanisława Srokowskiego „Nienawiść”, na podstawie której Wojtek Smarzowski nakręcił swój wielki film. Chciałem skonfrontować fabularyzowane wspomnienia Srokowskiego z wizją Smarzowskiego pod kątem tego, co reżyser mi powiedział w wywiadzie dla „wSieci”. „Chodzi o pamięć, a nie zemstę”- podkreślił w wywiadzie reżyser.

Czytaj również: Wojtek Smarzowski: Chodzi o pamięć, nie zemstę. „Nigdy nie było dobrego okresu na kino o Wołyniu”. NASZ WYWIAD

Książka Srokowskiego po raz kolejny mną wstrząsnęła. Siedzi mi w głowie od kilku dni, nie pozwalając na emocjonalny spokój. Opisy tortur są przykładem nie tyle banalności zła, ale dowodem na istnienie niepojętnego mroku ludzkiej duszy. Diabelskiego, demonicznego. Mroku piekielnego. Mroku dusz oprawców nie tylko naszych rodaków, ale też Ukraińców, nie chcących wraz z siepaczami UPA mordować swoich sąsiadów.

Obcinanie dzieciom języków, wydłubywanie oczu, rozłupywanie dziecięcych czaszek i kazanie oglądania wypływających mózgów ich rodzicom. Brutalne gwałty córek na oczach matek i matek na oczach dzieci, którym potem w krocze wbijano butelki z benzyną. Następnie podpalanie wijących się kobiecych ciał. Wyjmowanie z brzuch kobiet dzieci i roztrzaskiwanie ich główek o drzewa. Tego wszystkiego Smarzowski w swoim filmie nie pokazał. A przecież mógł. Tarantino i Gibson z pietyzmem takie ujęcia by eksponowali. Ten sam reżyser, który przecież w „Domu Złym” dowiódł jak lubuje się w obrazowej przemocy, zrezygnował z zobrazowania jej najczystszej formy.

Dlaczego stępił swój znak rozpoznawczy akurat w „Wołyniu”? Czy dlatego, że przemoc, którą pokazał (rozrywanie koniem czy obdzieranie ze skóry) są i tak przytłaczająco mocne? Nie. W dobie reaktywacji slasherów i kina grindhousowego widzowie są przyzwyczajeni do o wiele bardziej graficznej dosłowności. Nie chodzi też o to, że Smarzowski bał się zachwiania proporcji między makabrą i realizmem swojego filmu. To na tyle świetny warsztatowo reżyser, że umiejętnie by wyważył każde proporcje. Smarzowski dokonał autocenzury z jednego powodu. Chciał zrobić wyważony film, mający być katharsis w relacjach polsko-ukraińskich. Dlatego pokazał polskie odwety nie mniej barbarzyńskie od ukraińskich i nakreślił relacje polsko-ukraińskie przed 1939 rokiem. Jego film to uniwersalna opowieść o czystym złu i przestroga przed nacjonalizmem w każdej postaci. Mimo tych prób film nie tylko potępiany na Ukrainie, ale atakowany przez piewców szkodliwej poprawności politycznej.

Instytut Polski w Kijowie odwołał zapowiedziany na wtorek pokaz filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego – poinformowała kilka chwil temu dyrektor Instytutu Ewa Figel.

więcej

źródło: wpolityce.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Ukraińcy nie potrafią stanąć w prawdzie? Trudno. „Wołyń” i tak należy promować na świecie

  1. Mxc

    Polacy też nie potrafią. Najlepszy przykład to mord w Jedwabnem czy pogrom kielecki. Proponuję więc zajrzeć do własnych sumień zanim się zacznie rozliczać innych.

    Reply
    • trzeba poczytać

      Tzw pogrom kielecki to prowokacja komunistyczna. Nijak się ma to do rzezi wołyńskiej.

      W dniu 4 lipca 1946 roku, w Polsce Ludowej rządzonej przez komunistów z nadania Moskwy, celem pozbycia się biedoty żydowskiej ze związku sowieckiego i Polski, — służby specjalne Moskwy i Warszawy, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, — dokonały prowokacji, by nią obarczyć polskie zbrojne podziemie, popsuć raz na zawsze stosunki z Żydami, którzy w Polsce żyli jak we własnym domu od XIII Wieku.

      Reply
    • persodrom

      Jeżeli chodzi o Jedwabne to ustalono, że 40 Polaków, mieszkańców Jedwabnego brało udział w zbrodni i IPN to potwierdził w toku śledztwa. Nikt się tego nie wypiera. Zabito ok. 300 osób, którzy nieśli popiersie Lenina wrzucono ich do stodoły, którą podpalono. Śledztwo potwierdziło, że cała akcja była prowadzona z inspiracji Niemców, którzy podobno fotografowali całe zdarzenie. Kontekst chętnej współpracy żydowskiej z sowietami, którzy byli przecież agresorami polski w tamtych czasach, może pomóc zrozumieć to, co się stało, choć oczywiście nie usprawiedliwia całkowicie tego czynu. W kontekście Garbowa wystarczy przypomnieć sobie postać Salomona Morela – https://pl.wikipedia.org/wiki/Salomon_Morel .

      Trzeba dodać, że w toku śledztwa, zupełnie nie potwierdziło się to, co pisał T. Gross w swojej książce „Sąsiedzi” i w tym sensie jest to fałszowanie historii.

      A odnośnie zrozumienia istotnej różnicy w jakości i skali rzezi wołyńskiej i mordu w Jedwabnem wystarczy przeczytać choćby oba wpisy na wikipedii. To są rzeczy zupełnie z innych orbit. Nie bronię mordu w żadnej formie, ale zrównywanie tych wydarzeń jest propagandowych nadużyciem.

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrom_w_Jedwabnem
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_wo%C5%82y%C5%84ska#Decyzja_o_eksterminacji_Polak.C3.B3w

      Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top