Trójca Święta to Bóg, który jest miłością. [słowo na niedzielę]

Jeden Bóg jest Trójosobowy, z tej racji, że jest Miłością – „Bóg jest Miłością”. Ta opinia teologiczna – przyjmowana dość powszechnie w Kościele – nie jest absolutnie obowiązująca, ale jest cenna, gdyż w sposób przystępny tłumaczy konieczność rozumnego przyjęcia trzech Osób w jednym Bogu.

Teoria teologiczno-filozoficzna, biorąca początek od św. Augustyna, ma mocne wsparcie ze strony filozofii personalistycznej, opartej na analizie osoby ludzkiej. Osoba ludzka wymaga do istnienia, poznania, a zwłaszcza miłowania drugiej osoby i doświadczania wspólnoty – duchowego obcowania – z innymi osobami. Każdy człowiek doświadcza również wspólnoty z Bogiem, jako pełnią życia (a więc z Bogiem Ojcem) i z tym samym Bogiem, jako pełnią miłości (a więc z Synem Bożym) oraz z tym samym Bogiem, jako pełnią miłości (a więc z Duchem Świętym). Filozofia personalistyczna (szczególnie) sugeruje i domaga się przyjęcia, że każde doświadczenie ludzkie jest doświadczeniem religijnym, w którym doświadczamy choćby minimalnie siebie i Boga. I to doświadczenie Boga jest nadprzyrodzonym darem Bożym dla każdego człowieka. U ludzi świętych intensywność i stopień doświadczania Boga (jako pełni życia – Ojca, prawdy – Syna i miłości – Ducha Św.) jest tak duże, że dla nich całe życie jest jednym wielkim doświadczaniem bliskości i obecności Boga. U przeciętnie religijnych, a także poszukujących Boga, ten stopień i ta intensywność doświadczania Boga jako źródła pełni życia, prawdy oraz miłości, mogą być małe, a nawet minimalne, ale są obecne w każdej istocie ludzkiej. I w tym całym procesie doświadczania Boga bierze udział ich rozum, wola i uczucie (wraz z sercem i wyobraźnią). I dlatego nie ma przeżyć religijnych bez tych ludzkich władz, które wyrażają całego człowieka. Wiara musi też wyrażać całego człowieka. Wiara jest rezultatem działania Boga na człowieka (Objawienie) i odpowiedzią człowieka na Boże zwrócenie się do niego (akt wiary).

W naszych rozważaniach punktem wyjścia będzie podstawowe twierdzenie Objawienia (Pisma św.), że „Bóg jest Miłością” (1 J 4, 8). Najgłębszą i podstawową istotę Boga stanowi to, że jest samą Miłością. I stąd się wywodzi analiza doświadczania Boga jako Osobowej Miłości.

Każda zaś miłość – a także miłość w Bogu – wymaga innego podmiotu, innej odrębnej osoby, tej drugiej i następnej osoby.

Podobnie dzieje się z miłością ludzką: dąży się do pełnego, wewnętrznego zjednoczenia własnej – odrębnej i całej osoby – z inną osobą, również odrębną, tzn. w jej umysłem, wolą i sercem. Miłość zawsze wymaga innych różniących się od siebie osób. Tak samo jest i z miłością Boga. Sama – jedna osoba – może tylko mieć upodobanie w samej sobie (patrzenie w siebie i widzenie tylko siebie), ale to nie jest prawdziwa miłość. W każdej prawdziwej miłości musi być dawanie i przyjmowania, a to koniecznie zakłada i domaga się istnienia odmiennych osób, gdyż prawdziwa miłość związana jest z osobami i odbywa się tylko między osobami (Miłość okazywana zwierzętom, roślinom i rzeczom materialnym nie jest miłością, lecz zwykłym uczuciem sympatii, wspólnym zwierzętom). W Bogu – jako Źródle wszelkiego dobra – miłość jest najwyższa i domaga się, aby kochający był nieskończenie kochany, a kochany – nieskończenie kochający. A zatem Bóg, ze swej natury i istoty, będąc pełnym źródłem wszelkiego bytu (tego, co istnieje) i miłości, jest przez to Ojcem, który daje wszystko, co ma w sobie (i tylko On jako Źródło może dać wszystko), ale przede wszystkim daje – przekazuje miłość – tę najwyższą, która jest istotą Jego bytu (bo „On jest Miłością”) i tę własną Miłość przekazuje Synowi. Syn zaś przyjmuje od Ojca tę pełnię Jego miłości. Jednak Syn przyjmuje to bogactwo od Ojca nie po to tylko, żeby posiadać dla siebie, lecz żeby natychmiast oddawać, a więc odwdzięczyć się tym samym Temu, od którego otrzymał – tj.swemu Ojcu. Taka i tylko taka jest prawdziwa miłość. To wspólne dawanie i przyjmowanie u Boga – z kolei, a właściwie równocześnie – powoduje „tchnienie” miłości Ojca i Syna i ono stanowi „pochodzenie” (stanie się) trzeciej Osoby Boskiej – Ducha Świętego. Dlatego Duch Św. jest całkowitą, absolutną, najwyższą Miłością Boga – samą istotą Miłości Boga. To dzięki Duchowi Świętemu (można powiedzieć z całą pewnością) „Bóg jest Miłością” – jak twierdzi Pismo święte.

U ludzi takim spełnieniem i owocem miłości – między dwojgiem osób – są dzieci, czy dozgonna i nierozerwalna przyjaźń, która jednoczy se sobą dwie lub trzy, albo więcej osób.

Duch Święty (w odróżnieniu od umiłowanej ludzkiej drugiej czy trzeciej osoby) jako Trzecia Osoba Boska jest samą Miłością Boga, a nie tylko aktem kochania. U Boga – w odróżnieniu od ludzi – akt kochania jest samą Boską naturą. Duch Święty stanowi po prostu żywy węzeł międzyosobowy pomiędzy Osobami Bożymi złączonymi w tej samej miłości Boga. I tak: miłość Ojca do Syna i miłość Syna do Ojca sprawia, że Duch Św. „pochodzi” (a nie jest stworzony i zrodzony) od Ojca i Syna – i w Duchu Św. istnieje nieskończona pełnia Boga i Jego miłości. Miłość Ojca i Syna – miłość dwojga – stapia się w trzeciej miłości Ducha, a przy tym zachowuje w sobie idealną odrębność Osób Boskich, bez których nie mogłaby istnieć najwyższa Miłość Boga. Miłość w jednym Bogu: Ojca i Syna ma ujście w Duchu Świętym.

A zatem, w Bogu jedność natury i potrójność Osób są wzajemnie konieczne. Gdyby Bóg był jednoosobowy, nie byłby Miłością. Gdyby Bóg nie był jeden, nie byłby w ogóle Bogiem. Bóg prawdziwy jest jeden co do natury i potrójny, co do Osób. Bóg prawdziwy to Bóg w Trójcy Jedyny. A Trójca Święta to Bóg, który jest Miłością. (por. Brat Efraim, Jezus Żyd praktykujący, Kraków 1994, s. 75-76)

Ks. Stanisław Welenc

Podróż do „źródeł wiary i kultury”, t. II

Grafika: http://dziennikparafialny.pl/2012/uroczystosc-trojcy-przenajswietszej/

 

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top