Tajemnica Eucharystii [słowo na niedzielę]

W Eucharystii Chrystus Pan objawia się jako Światłość świata. Może dlatego monstrancja najczęściej ma kształt słońca o wielu promieniach?

Pan Jezus przedstawiał dar Eucharystii w perspektywie naszej drogi do Ziemi Obiecanej: „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. (…) Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.” (J 6,49,51). W Kościele zawsze podkreślano, iż Eucharystia – każda Eucharystia, a nie tylko ta przyjmowana w godzinę śmierci – jest wiatykiem.

ZJEDNOCZENIE Z CHRYSTUSEM

Chrześcijanie od zawsze mają świadomość tego, że Eucharystia tworzy Kościół, lud dążący i przeznaczony do życia wiecznego. Dopiero dzięki niej mamy bezpośredni dostęp do samego Jezusa i do Jego darów. Eucharystia tworzy Kościół nie tylko w tym sensie, że wierzący w Chrystusa, zbierając się wokół ołtarza i przyjmując Komunię świętą, tworzą wspólnotę Kościoła, ale i w tym sensie, że uczestnicząc w Eucharystii nabieramy coraz większego podobieństwa do Chrystusa, dokonuje’ się coraz głębsze nasze uchrystusowienie.

Święty Ignacy z Antiochii (zm. ok. 108 r.), kiedy dowiedział się, że chrześcijanie rzymscy zamierzają nie dopuścić do wykonania na nim kary śmierci, błaga: „Zaklinam was, nie okazujcie mi niewczesnej życzliwości. Pozwólcie mi być żerem dzikich zwierząt, bo przez nie dojdę do Boga. Jestem pszenicą Bożą i na mąkę mnie ścierają zęby dzikich zwierząt, bym się stał czystym chlebem Chrystusa”. Eucharystyczna symbolika tej prośby Ignacego jest oczywista. Według późniejszego opisu chrześcijanie zebrali szczątki jego ciała, jakie pozostały na arenie i zawinęli w obrus ołtarzowy niby eucharystyczną ofiarę.

Również we współczesnej liturgii wyraźnie się to podkreśla, że przez sprawowanie Eucharystii nie tylko chleb i wino doznają przemiany w Ciało i Krew Pańską, ale i my sami, jeżeli naprawdę w niej uczestniczymy, doznajemy coraz głębszej przemiany w Chrystusa. „Spraw, aby wszyscy, którzy będą spożywali ten sam Chleb i pili z jednego Kielicha, zostali przez Ducha Świętego złączeni w jedno ciało, i stali się w Chrystusie żywą ofiarą ku Twojej chwale.” – prosimy w czwartej modlitwie eucharystycznej.

Sama Opatrzność zatroszczyła się o to, ażeby w śmierci niejednego męczennika wręcz naocznie można było zobaczyć, że to dzięki Eucharystii dokonuje się nasze uchrystusowienie. Bo przecież to nie przypadek, że święty biskup Stanisław umarł podczas sprawowania Mszy św., że świętemu Andrzejowi Boboli prześladowcy wyrzeźbili nożami na plecach krzyż z łacińskiego ornatu? Że ks. Jerzy Popiełuszko wyjechał na śmierć męczeńską zaraz po odprawieniu Mszy św. Przykłady tego rodzaju można by mnożyć.      Dzięki darowi Eucharystii nie tylko poszczególni chrześcijanie, ale my wszyscy jako Kościół dostępujemy nieosiągalnego ludzkimi siłami zjednoczenia z Chrystusem i stopniowo – również jako wspólnota, jako Kościół – dojrzewamy do życia wiecznego. I to jeszcze trzeba podkreślić, że każde świadome i autentyczne uczestnictwo w Ofierze eucharystycznej manifestuje – również wówczas, kiedy tego sobie do końca nie uświadamiamy – powszechność odkupienia i wynikającą z tego potrzebę misyjnej działalności Kościoła. Przecież my jako Kościół jesteśmy, a powinniśmy być jak najwięcej, sakramentem zbawienia świata.

OBRONA PRZED ZŁEM

Ci, którzy naprawdę spodziewają się życia wiecznego, wiedzą o tym z własnego doświadczenia, że Eucharystia jest potężnym źródłem Bożej pomocy w różnych przekraczających nas sytuacjach – w dniach próby jakby ponad nasze siły, wśród nasilających się pokus niewiary, zniechęcenia, nienawiści czy rozpusty i w różnych innych sytuacjach, kiedy może nawet zaczyna się nam już wydawać, że siły ciemności już w nas zwyciężają.

Tutaj przypomnę, z jak twardym realizmem wierzyli w obronną moc Eucharystii starożytni chrześcijanie. Szczególnie godna pamięci wydaje się tu uchwała synodu w Kartaginie z roku 252. W wyniku prześladowań podjętych przez cesarza Decjusza sporo chrześcijan się załamało i wyrzekło się Chrystusa. Tymczasem w ówczesnym Kościele grzech apostazji powodował kilkuletnie odsunięcie od Eucharystii. Ale wtedy tak się zdarzyło, że wkrótce po pierwszym prześladowaniu przyszło następne i należało się liczyć z tym, że również odsunięci od Eucharystii pokutnicy zostaną znów aresztowani i w torturach pytani o to, czy wierzą w Chrystusa. W tej sytuacji pasterze Kościoła w Kartaginie, na czele ze św. Cyprianem, stanęli przed pytaniem: Czy wolno nam wysyłać tych ludzi na śmierć męczeńską, nie nakarmiwszy ich Ciałem Pańskim?

Oto najistotniejszy fragment słynnej uchwały synodu kartagińskiego z roku 252, zawierający odpowiedź na to pytanie: „Tych, których zachęcamy i zagrzewamy do boju, nie możemy zostawić bez broni i nagich, lecz winniśmy uzbroić ich pomocą Krwi i Ciała Chrystusa. Po to właśnie jest Eucharystia, aby dla przyjmujących ją była ochroną, dlatego też tych, których chcemy zabezpieczyć przed wrogiem, musimy uzbroić w moc, jaką daje nasycenie się pokarmem Pana. Jakże możemy ich nauczać i zachęcać, aby przelali krew za wyznanie Imienia, jeśli im przed walką odmówimy Krwi Chrystusa? W jaki sposób uzdolnimy ich do wypicia kielicha męczeństwa, jeśli ich przedtem prawem nie dopuścimy do wspólnoty, aby w Kościele pili z kielicha Pana?”

Widzimy tu autentyczną wiarę, że sakramentalna łączność z Chrystusem ma moc uzdolnić do męczeństwa nawet ludzi bardzo słabych.

PRZEDSMAK OGLĄDANIA BOGA

Nie widać wspanialszych niż Eucharystia możliwości oglądania Boga już na tej ziemi. W Eucharystii bowiem Jezus Chrystus uobecniacie realnie, osobiście, kochając tą samą miłością, w jakiej dokonał swojej Ofiary na krzyżu. Słowem, uobecnia się jako Ten, który bezinteresownie umiłował nas, którzyśmy w żaden sposób na Jego miłość nie zasługiwali, aż do końca (por. J 13,1). Ponieważ zaś jeśli kto widzi. Jezusa, widzi także i Jego Ojca, spotykając się w Eucharystii z bezinteresowną miłością Jezusa, poznajemy zarazem Jego Ojca jako Kogoś kochającego bezinteresownie.

Boga można poznać tylko kochając Go, stąd nie darmo właśnie hymn o miłości kończy się obietnicą oglądania Go twarzą w twarz i „poznania Go tak, jak jestem poznany” (1 Kor 13,12) – poznawanie obecnego w Eucharystii kochającego nas Jezusa, pobudza nas do tego, żebyśmy i my sami Go coraz więcej miłowali. Im prawdziwej zaś poznamy i ukochamy Jezusa, tym więcej będziemy poznawali (w miłości!) Jego Ojca i korygowali różne fałszywe wyobrażenia, jakie się w nas na Jego temat nagromadziły.

Tę cudowną właściwość Eucharystii świetnie wyraził święty Augustyn (t430), komentując zawartą w Prz 23,In zasadę starożytnego savoir vivre’u, żeby będąc na zaproszonej uczcie, zapamiętać sobie, jak byłem częstowany, bo kiedy ty z kolei zaprosisz gospodarza do siebie, wypada, żebyś go przyjął mniej więcej na tym samym poziomie. Otóż dobrze zapamiętajmy sobie, że Chrystus Pan częstuje nas samym sobą, daje nam do spożywania własne Ciało. Zatem kiedy my Jego zapraszamy do naszego życia, powinniśmy – tak jak tylko to potrafimy – oddawać Mu samych siebie i całych siebie!

SZKOŁA MIŁOŚCI BLIŹNIEGO

Spójrzmy jeszcze na Eucharystię w tej perspektywie, że przebywanie w Tym, który jest Światłością świata, uczy miłości bliźniego i do niej uzdalnia. Eucharystia jest sakramentem budującym, odnawiającym i pogłębiającym naszą braterską wspólnotę. Łączy nas bowiem z Chrystusem, autentyczna zaś jedność z Chrystusem siłą rzeczy czyni nas więcej niż dotąd nimi byliśmy, braćmi i siostrami wszystkich, którzy do Chrystusa należą, choćby tylko potencjalnie.

Przywołam tu niezwykły tekst 1 Kor 10,17, mówiący o tym, że Eucharystia tworzy z nas jedność jakby więcej niż międzyosobową, ponieważ dzięki Eucharystii my wszyscy stajemy się poniekąd jedną osobą w Chrystusie. Święty Tomasz z Akwinu (tl274) odważał się nawet mówić, że w Chrystusie jesteśmy quasi una persona mystica, „jakby jedną mistyczną osobą”. Otóż jednym z biblijnych źródeł tej niezwykłej intuicji jest właśnie wspomniany tekst apostoła Pawła: „Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest Chleb, przeto my wszyscy tworzymy jedno Ciało”.

Z przyjmowaniem Eucharystii jest radykalnie inaczej niż z dzieleniem się opłatkiem podczas wieczerzy wigilijnej. Kiedy dzielimy się opłatkiem, to nawet jeżeli jest to tylko jeden opłatek, ja spożywam inną jego cząstkę niż ty. Kiedy zaś przyjmujemy Komunię świętą, ja i ty i każdy z nas przyjmujemy to samo, całe Ciało Pańskie. Jest ono tym samym Ciałem, jakie dzisiaj przyjęło lub przyjmie miliony innych, to samo, które spożywali apostołowie oraz wszyscy doprowadzeni przez nich do Chrystusa, to samo które było spożywane w kolejnych pokoleniach i to samo, które będzie spożywane w pokoleniach, które nastąpią po nas.

Co z tego wynika? Otóż wynika z tego to, że „ponieważ jeden jest Chleb, przeto my wszyscy tworzymy jedno Ciało”: Dzięki Eucharystii jesteśmy więcej niż wspólnotą, jesteśmy – co prawda, jeszcze nie w pełni, na razie dopiero w trakcie kształtowania się – jednym Ciałem, „jakby jedną mistyczną osobą”.

To właśnie dlatego korzystanie z daru Eucharystii zobowiązuje do dawania siebie potrzebującym. Przejmujące słowa na ten temat napisał Jan Paweł II w swojej ostatniej encyklice Ecclesia de Eucharistia, 20: „Znaczący jest fakt, że Ewangelia według św. Jana, w tym miejscu, gdzie Synoptycy opisują ustanowienie Eucharystii, proponuje, ukazując jednocześnie jej głęboki charakter, relację o «umywaniu nóg», w której Chrystus czyni siebie nauczycielem komunii i służby (por. J 13, 1-20). Również apostoł Paweł, uznaje za «niegodne» wspólnoty chrześcijańskiej uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej, jeśli jest ona sprawowana w sytuacji podziału i obojętności wobec ubogich” (por. 1 Kor 11,17-22.27-34)”.

Krótko mówiąc, to Eucharystia jest źródłem wrażliwości i aktywności charytatywnej, a bez nich, nasza wiara w Chrystusa byłaby nieautentyczna i martwa.

O. Jacek Salij OP

Tekst pochodzi z Tygodnika

Grafika: http://www.malarzdusz.pl/2013/10/monstrancja/

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top