Swawola grodziskiego Burmistrza. Radni prześwietlają użytkowanie samochodu przez włodarza

Jest prawie połowa września, kampania samorządowa w toku, a w grodziskim Biuletynie Informacji Publicznej (www.bip.grodzisk.pl), w zakładce Kontrole Komisji Rewizyjnej, nie pojawił się jeszcze czerwcowy protokół kontroli użytkowania samochodu służbowego przez Burmistrza. Takiej kontroli za rok 2013 dokonaliśmy wspólnie – Piotr Mergner i Alicja Pytlińska.

Mimo, że wnioski zostały przedstawione Komisji Rewizyjnej w maju, a ostateczna wersja protokołu kontroli wraz z odpowiedziami Skarbnika przyjęta przez członków Komisji w czerwcu, to materiał nie został przedstawiony Radzie, ani też przekazany do publicznej wiadomości. Wypełniając tę lukę, czujemy się w obowiązku przedstawić Państwu ogólne wyniki naszej pracy.

Jeszcze jako „świeżo upieczony” radny, Piotr Mergner u progu nowej kadencji, zwrócił się do Urzędu o informację, na jakich zasadach użytkowany jest samochód służbowy przez Burmistrza.  Na początku roku 2011 otrzymał ogólną odpowiedź, z której wynikało, że Pan Burmistrz samochodem służbowym:
– w ramach limitu przejechał (służbowe przejazdy lokalne) – 14 659 km,
Limit w 2010 r. wynosił  1500 km/mies., to taka pula, z której przed nikim rozliczać się nie musiał. Ile w ramach limitu było jazd prywatnych, tego oczywiście nikt nie wie. Burmistrz zapewne też nie.
– w ramach delegacji pokonał – 5610 km,
– przejazdy nie podlegające refundacji, czyli prywatne – 19 187 km,
Co ciekawe, w styczniu 2010 r. prywatnie przejechał 0 km , a w listopadzie 2010 r. tylko 78 km (przypomnę, 21 listopada 2010 r. były wybory samorządowe). Z tego wynika, że limit 1500 km  miesięcznie był wystarczający, a nawet w ramach limitu mógł korzystać z samochodu w celach prywatnych, chociażby dojazdy do pracy (te już gratis!).

Wraz z odpowiedzią na tamtą interpelację usłyszał na Sesji Rady (nie tylko on!) ustne zapewnienie Burmistrza, że rozliczenia związane z samochodem będą podawane do publicznej wiadomości.  Niestety, z obietnicy Pan Burmistrz się nie wywiązał. Stąd też, pojawiła się potrzeba sprawdzenia dokładniej jak to wygląda.
Analizując projekt budżetu przygotowany przez Burmistrza na rok 2013 zauważyliśmy, że widnieje tam pozycja (lekko ukryta ) pn. „zakup samochodu na potrzeby Urzędu”. Co ciekawe, ani Burmistrz, ani Skarbnik omawiając projekt budżetu, nie raczył radnych o tym fakcie poinformować. Sprawa wyszła na jaw dopiero podczas Sesji Rady. Oczywiście uchwała została przegłosowana i jako jedno z pierwszych działań, którymi zajęli się miejscy urzędnicy, to procedura zakupu nowego autka dla Burmistrza. W marcu 2013 r. nowy samochód został zakupiony. Sprawę załatwiano tak szybko, jak nie załatwia się wiele innych, czasem nawet pilnych spraw!
Mimo różnych głosów ze strony radnych koalicyjnych (np. „dajcie spokój z tym samochodem” itp.), zgłosiliśmy do planu pracy Komisji Rewizyjnej, potrzebę sprawdzenia, na jakich zasadach jest używany samochód służbowy Burmistrza i dlaczego 4-letni, dobrej marki samochód, musi być zastąpiony nowym. Co ciekawe, Burmistrz, Skarbnik i niektórzy radni wokół tego tematu robili taką otoczkę, jakoby ten samochód tak dużo kosztuje użytkującego, że w zasadzie łaskę robi, że chce z niego korzystać.
Wyniki kontroli okazały się zadziwiające. Pierwsze pytanie,  na które ciągle nie znamy odpowiedzi jest następujące:
Sprawa pierwsza. – W umowie jest zapis: „limit przejazdów lokalnych 2500 km  w danym miesiącu ulega zmniejszeniu proporcjonalnie do ilości dni urlopów, niezdolności do pracy na skutek choroby i innych nieobecności, a także pobytu przez całą dobę w podróży służbowej…”.
Z rozliczeń wynika, że Burmistrz będąc w Chinach nie jest nieobecny. W soboty, niedziele i święta w trakcie ciągłego urlopu otrzymuje limit, czyli na każdy dzień 80 km. 5 takich dni, to 400 km w zapasie. Nie był, nie pracował w Urzędzie, a ok. 350 zł wskoczyło jak nic. Inne nieobecności w rozliczeniach nie figurują. Dla Burmistrza to żadne pieniądze, ale chociaż marne, to jednak nie uzasadniony dodatkowy dochód (co najmniej 40 obiadów dla potrzebujących).
Sprawa druga. – Urlopowe piątki. Jeden dzień urlopu, 3 dni na wyjeździe.  Jednym z przykładów jest  marzec 2013 r. – koszty paliwa w całym miesiącu to 2183 zł, koszty nie podlegające refundacji za jazdy prywatne to 617 zł (było 189 zł, w wyniku kontroli zostało zmienione i ma być wyrównane).
Z rachunków za paliwo wynika, że prywatnie był w Zakopanem, Włocławku, oraz w ciągu 2 dni przejechał ok. 500 km – tankując w Wildze. Razem prywatne wyjazdy to ok. 1500 km, czyli, zgodnie z umową, powinien zapłacić ok. 1250 zł, a zapłacił 617 zł. Takich przykładów jest  więcej.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta – to zależy od limitu kilometrów miesięcznie.
Z dniem 2 stycznia 2013r. Aneksem Nr 1 do umowy z 17 lutego 2009 r. wprowadzono poprawkę zwiększając ilość kilometrów w ramach przejazdów służbowych lokalnych  z 1500 do 2500 km miesięcznie. Żeby było ciekawiej, tego zwiększenia dokonał pełniący obowiązki Sekretarz gminy (podwładny Pana Burmistrza), bez wiedzy Rady i Skarbnika. Znaczy to tyle, że do „przerobienia”  Pan Benedykciński zapragnął mieć 1000 km w miesiącu więcej – to jest ok. 15 wyjazdów do Warszawy.  Po 9. miesiącach, Pan Burmistrz zwrócił się z prośbą do Sekretarza Gminy, Pani Marii Grabowskiej, o zmniejszenie limitu do 2000 km/miesiąc. Dobry Pan o zwiększenie nie prosił, o zmniejszenie tak.

Do tego wszystkiego należy dodać delegacje, w których tylko od marca do końca roku przejechał 9468 km. Z dokumentów wynika,  że w ciągu roku służbowy samochód pokonał łącznie 47300 km, z czego tylko 10690 km, to jazdy prywatne. Były w tym dalekie wyjazdy zagraniczne i wiele po Polsce, a przecież do innych, bieżących spraw też wykorzystywał tylko ten samochód. W związku ze zwiększonym limitem realne koszty wykorzystania samochodu służbowego do celów prywatnych zmniejszyły się o połowę w stosunku do roku 2010, ale ogólna liczba przejechanych kilometrów w skali roku zwiększyła się o prawie 8 tys.
Jak wiadomo wszystkim, nasz Włodarz uwielbia podróże (wywiad w Bogorii). Wiele wyjazdów odnotowaliśmy w ramach delegacji. O tym gdzie był i co załatwił też cisza, a trzeba wiedzieć, że prawo w tym zakresie jest wyjątkowo łagodne – delegacji potwierdzać nie musi. Nawet prywatnie może jechać gdzie chce i kiedy chce, gdyż ma nienormowany czas pracy (listy nie podpisuje jak wyjaśniali urzędnicy).
Przed radnymi też nie widzi potrzeby żeby się tłumaczyć, czy chociaż przedstawić krótką notatkę ze swojego pobytu. W mętnej wodzie ryby lepiej biorą. Jaki problem wyjechać do Austrii, Litwy, czy Czarnogóry w ramach delegacji – przecież tam mamy przyjaciół, przyjmą na 100%, a i z rewizyty chętnie skorzystają.
Problem jednak jest – na to wszystko idą duże publiczne pieniądze, a korzysta dobrze opłacany urzędnik  i co z tego, że jest Burmistrzem???
Jak poważny człowiek na Urzędzie, dobrze zabezpieczony materialnie, któremu jeszcze ufa tylu mieszkańców może pozwolić sobie na taką samowolę? Czy buta i arogancja przerosła już zdrowy rozsądek?
Jak ukrócić ten proceder? Regionalna Izba Obrachunkowa, po kompleksowej kontroli nieprawidłowości nie stwierdziła (wynika z wyjaśnień Skarbnika).
Na tym sprawę należałoby zakończyć. Uwagami nikt się nie przejmuje, urzędowy samochód dwa tygodnie stoi na parkingu poza Urzędem, czeka na użytkownika aż wróci z dalekiej podróży. Na to wszystko prawo pozwala!!!
Jest jednak coś, co ma większe znaczenie niż litera prawa – to jest zwykła przyzwoitość. Co wart jest człowiek, któremu tego zabrakło?
Radni: Piotr Mergner i Alicja Pytlińska

źródło: www.tugrodzisk.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Swawola grodziskiego Burmistrza. Radni prześwietlają użytkowanie samochodu przez włodarza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top