Drugiego września w życie weszła ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego poprzez nazwy ulic, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Samorządowcy mają rok na zmiany nazw ulic i wyrzucenie z miasta komunistycznych pomników. Niektóre z nich już zabrały się do pracy.
W minionym tygodniu decyzje o usunięciu pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej z ulic miasta podjęli radni Lidzbarka Warmińskiego. Decyzja rady nie była jednogłośna, ale nie zmienia to faktu, że to chyba ostatnia inicjatywa samorządowa usuwająca pomnik-monument podjęta bez ustawowego przymusu. – Dobrze, że wreszcie znikną nazwy ulic i monumenty sowieckie. Długo czekaliśmy na to, aby państwo polskie zaczęło prowadzić rzetelną politykę historyczną – mówi nam dr Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. Jego zdaniem do tej pory w Polsce często żyliśmy w schizofrenii. – Jak możemy mówić o prowadzeniu polityki historycznej, gdy młody człowiek, idąc ulicami, mógł iść najpierw ul. Armii Krajowej, aby po chwili skręcać w Armii Czerwonej? Takie sytuacje mają miejsce, mimo że ten sam człowiek czyta w podręczniku historii o zbrodniach Armii Czerwonej albo o tym, że Bierut był agentem NKWD – mówi nam dr. Jerzy Bukowski.
Teraz w wypadku, gdy samorządy nie będą chciały w ciągu najbliższych 12 miesięcy zlikwidować ulic i monumentów sowieckich, to stosowne decyzje podejmą wojewodowie. Najpóźniej w grudniu 2017 r. z polskich miast znikną komunistyczne ulice i pomniki.
złogi komunistyczne to muszą samorządy wyrzucić z urzędów najpierw, a jak się oczyści urząd to i pomniki znikną:)
W sąsiednim Abramowie przez lata nie można było zmienić nazwy głównej ulicy upamiętniającej komunistyczny manifest PKWN z 22 lipca 1944. Bronili się wszelkimi sposobami. To znaczy, że ta komuna ciągle w ludziach jednak siedzi. Po wejściu ustawy zmienili po cichu z 22 lipca na ul. Szkolną. Czyli można.