Rozpoczął się sezon okładania opozycji cepem ostracyzmu za rzekome naruszanie, jakże u nas wyśrubowanych standardów kampanii wyborczej. To znaczy wyśrubowanych dla opozycji. Premier Donald Tusk mógł nakręcić reklamówkę wyborczą we własnej kancelarii i spece od „ruskich serwerów” nie znaleźli w tym nic nie obyczajnego. Ot, harował po godzinach.
TVN i TVP omówiły emisji spotu zachęcającego do udziału 10.04. 2014 w uroczystościach na Krakowskim Przedmieściu, upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. Powodem jest rzekoma agitacja wyborcza zawarta w tym materiale.
Tu by się chciało spytać jakie wybory kierownictwa obu „zaprzyjaźnionych telewizji” mają na myśli, bo nikt kto startuje w tegorocznych wyborach do Europarlamentu z list PiS, w tym spocie nie występuje. Ponad to został on nakręcony w 2011 r.
źródło: wpolityce.pl