„Ludzie potrzebują Dobrej Nowiny dotykającej ich serc. Musimy sami wzrastać w Bożej miłości i głosić ją ludziom z wciąż nowym zapałem i otwartym sercem” – mówił Ojciec Święty do kapłanów.
Ojciec Święty Franciszek w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa spotkał się z około tysiącem księży z Międzynarodowego Ruchu Odnowy Charyzmatycznej. W bazylice laterańskiej mówił o tym, czym jest powołanie do kapłaństwa.
W swym rozważaniu Ojciec Święty wskazał na znaczenie autentycznego świadectwa. „Jezus musi być prawdziwym centrum naszego życia; jeśli tak nie jest, nie ma po co iść do seminarium” – mówił Franciszek podkreślając, że ludzie bezbłędnie wyczuwają, z kim mają do czynienia. „Od razu wiedzą, czy ksiądz jest prawdziwie zakochany w Jezusie, czy jest jedynie urzędnikiem, funkcjonariuszem duszpasterskim, nieraz źle traktującym ludzi” – mówił Papież, apelując do kapłanów, by „wybierali miłość i miłosierdzie, a nie obłudę”. Wskazał zarazem, że pierwszą motywacją skłaniającą do ewangelizacji jest miłość Chrystusa do człowieka.
„Ludzie potrzebują Dobrej Nowiny dotykającej ich serc. Musimy sami wzrastać w Bożej miłości i głosić ją ludziom z wciąż nowym zapałem i otwartym sercem” – podkreślał Franciszek w czasie spotkania z księżmi. Wskazał zarazem na bogactwo, jakim jest współpraca ze świeckimi. „Klerykalizacja Kościoła jest grzechem, który nas zamyka i ogranicza naszą wolność” – zauważył Papież. Odpowiadając następnie na pytania kapłanów o to, jak głosić dziś Ewangelię, podkreślił, że prozelityzm jest karykaturą ewangelizacji, natomiast autentyczne świadectwo to jedyna skuteczna odpowiedź na postępującą sekularyzację.
źródło: radio watykanskie / fronda.pl – więcej
Czytaj na serwisie Radia Watykańskiego
Ojciec święty widać ciągle spotyka się z tym problemem . Często wyraża on mało słyszany krzyk świeckich o otwarcie się kapłanów na ich aktywność i pragnienie współtworzenia życia Kościoła.
Brak słusznego uszanowania podmiotowości ludu bożego, fałszywe rozumienie przewodnictwa, zamknięcie i grzech „klerykalizmu” prowadzą do stopniowej ruiny i obumierania poszczególnych lokalnych Kościołów. Skostniałe struktury nie ogrzeją żadnego serca i niczego nowego nie stworzą. Zamknięcie się czy niewystarczające otwarcie się na to swobodne Życie, które jest dawane również przez świeckich w Kościele to droga do zarządzania stopniowym upadkiem.
I odwrotnie. Wszędzie, gdzie następuje szczere otwarcie się i żywa współpraca wyzwolona z formalizmu, niewłaściwych zależności i wcale nieojcowskiego protekcjonalizmu w stosunku do wiernych, wspólnoty parafialne doświadczają bardzo dynamicznego rozkwitu i rozwoju duchowego. W tych wspólnotach jest prawdziwa wiosna Kościoła, o której mówił Jan Paweł II.