Ta sprawa pachnie przekrętem. Zakład, który jeszcze niedawno świetnie prosperował, zatrudniał dziesiątki pracowników, przynosił zyski, został – najprawdopodobniej celowo – doprowadzony do stanu zaniedbania, by zostać sprzedanym po śmiesznie niskiej cenie.
Źródło: wpolityce.pl
To przypomina sytuację z naszą cukrownią.
Przecież cukrownię odzyskała poprzednia właścicielka, której rodzinie została ona zrabowana przez komunistów. A to, że postanowiła ją sprzedać to już jej sprawa. Zresztą dużo mocniejsze cukrownie też się nie utrzymały. Brakowało wtedy ochrony ze strony władz centralnych. Teraz zresztą jest jeszcze gorzej.
Jaka tam wlascicielka? Powinna być wdzięczna że zaklad działał i nie zarosl grzybem. Mogła dostać tablice na zakladzie i żeby się odczepila. Zwykła marionetka w rękach szkopów i tyle. Niech pan nie czaruje bo my wiemy lepiej. Przejrzyj na oczy człowieku bo banialuki opowiadasz. To był angielsko – niemiecki spisek wspierany przez polskich szmalcownikow.
Problem w tym, że w tym samym czasie, podobnej wielkości zakłady w Austrii przerabiały 12 razy więcej na dobę materiału. No i nie było takiego złodziejstwa i marnotrawstwa, jakie rozwinęło się za komuny. To są fakty.
Ma pan rację. To był dosłownie zakład, który robił dużo smrodu i hałasu, a pożytku z niego było tyle co kot napłakał i jakoś wcale mi go nie brakuje. Utrzymanie fabryki będącej przechowalnią znajomych i leni nie miało sensu. Była okazja to trzeba było sprzedać. Nowy właściciel widział, że trzeba dokładać do interesu to zamknął. Nie ma tu żadnej sensacji.
Niestety pewne osoby uczyniły sobie z tego koronny argument przeciwko ludziom, którym na sercu leży dobro mieszkańców gminy, które dbają o rozwój patriotyzmu i duchowości garbowskiego społeczeństwa. Ale to tylko taka zasłona dymna, która ma odwrócić uwagę od niegodziwego zachowania obecnych władz.