„Ja buduję świętość każdego dnia…” [słowo na niedzielę]

Ja nie daję łaski dlatego, że ktoś zasługuje. Nikt z ludzi nie zasługuje wystarczająco na to, co otrzymuje. Daję wówczas[,] jeśli ktoś pragnie przyjmować Moje łaski i przyjmuje drogę, jaką go prowadzę, by uzdolnić do służenia tymi łaskami.

Droga prowadząca do znaczących i wielkich łask (mających szerokie znaczenie jako znak Mojego działania) jest bolesna i trudna, bo potrzeba głębokiego oczyszczenia duszy i ciała, by łaska Moja nie została użyta na własną chwałę, gdyż to prowadziłoby do zguby zamiast do świętości.

Dlatego, gdy ktoś pragnie całkowicie oddać Mi siebie na służbę, gdy pragnie charyzmatów i łask potrzebnych do wypełnienia tej służby, to musi być otwarty na wszelkie Moje sposoby przygotowywania go.

Moja łaska obejmuje także siły potrzebne do heroicznego trwania i ufności. Daję je, gdy Moje dziecko pragnie ponad wszystko wiernie Mi służyć i wypełniać Moją wolę. Gdy pragnie kochać[,] jak Ja ukochałem.

Nie myśl o swej niegodności, o tym, że nie zasługujesz. Raduj się, bądź wdzięczna i w uniżeniu służ Moimi darami, aby rosło Królestwo Miłości.(…)

Nie lękaj się trudu i bólu drogi oczyszczenia. Twoja otwartość na nią to jedyny warunek do zjednoczenia ze Mną i ubogacenia przeze Mnie. O świętości decyduje przyjmowanie drogi oczyszczenia, jaką prowadzę. Niewielu jest świętych, bo niewielu chce przyjąć trud i cierpienie oczyszczające. Tak wielu poprzestaje na małych łaskach, bo uciekają od krzyżowej drogi prowadzącej do świętości: od cierpień wewnętrznych i zewnętrznych, które są tyglem wytapiającym złoto.(…)

Przyjęcie Moich darów tu na ziemi wymaga zapierania się tego wszystkiego[,] co wiąże się z grzechem buntu przeciw swemu Stwórcy. Co przeciwstawia się uległości.

Nie sądź, że ktokolwiek wypracował w sobie świętość. Owszem, wielu usiłowało[,] ćwicząc się w czynach moralnych i cnotach, by osiągnąć świętość. Jeśli to czynili z miłości do Mnie i jeśli byli miłosierni wobec braci swoich[,] osiągnęli ją, bo Ja miałem otwarte drzwi ich duszy i mogłem budować w nich świętość.

Jeśli jednak ktoś pragnie być święty, by zaspokoić swoją żądzę górowania nad innymi – prowadzę go do świętości przez upokarzające oczyszczenia. Przez ból i trud, które są konieczne do ukształtowania w nim pokory, prostoty i miłosiernego spojrzenia na współbraci. Jeśli starcza mu samozaparcia, by to przyjąć[,] osiąga to, do czego jest powołany. Wtedy mogę wypełniać jego duszę czystą Miłością.

Ja buduję świętość każdego dnia[,] tworząc kolejne sytuacje urabiające duszę, by była coraz bardziej otwarta na przyjęcie Moich darów i by była otwarta dla bliźnich i dzieliła się z nimi Moimi darami. Przez duszę płynie wtedy nieustający strumień Miłości, po którym wznosi się ona do Nieba(,) i po którym Niebo zstępuje na ziemię, by ogarnąć innych.

Alicja Lenczewska
Słowo pouczenia

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top