Istotne pytania o wiatraki, gdy już stoją. Radny z Michowa pyta wójta.

Publikujemy treść pytań, jakie publicznie zadał Roman Adamczyk – Radny  z Rudna – Wójtowi Gminy Michów Januszowi Jankowskiemu. Pytania skierowane do wójta są w imieniu społeczeństwa i dotyczą nie tylko gminy Michów, równie dobrze mogłyby być zadane Wójtowi Gminy Abramów, ale też każdej gminy, w której mówi się o inwestycjach wiatrowych. Najlepiej te pytania zadać zanim cokolwiek się postanowi.

Bardzo jesteśmy ciekawi jakich odpowiedzi udzieli wójt radnemu i wszystkim zainteresowanym tym tematem.

pytania-romka

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Istotne pytania o wiatraki, gdy już stoją. Radny z Michowa pyta wójta.

  1. persodrom Post author

    Bardzo przytomne pytania. Szkoda, że dyskusja zaczyna się wtedy, gdy już wiatraki stoją. Na szczęście w gminie Garbów udało się ten kataklizm na razie powstrzymać – miejmy nadzieję, że raz na zawsze.

    Reply
  2. czas pokaże

    Zobaczymy, czas pokaże. Trzeba pamiętać że większość osób ze składu obecnej Rady Gminy Garbów nie jest przeciwna budowie farmy wiatrowej na terenie naszej gminy. Odrzucili przecież w ubiegłym roku stanowisko sprzeciwiające się lokalizacji elektrowni wiatrowych w pobliżu siedzib ludzkich.

    Reply
  3. Witek

    To nie jest tak, że te pytania padły po raz pierwszy, były zadawane często, od kilku lat, nie były tylko nagłaśniane w mediach. Zresztą podobne pytania zostały postawione na sesji Rady Powiatu w Lubartowie we wrześniu 2013 roku, można przeczytać tutaj – http://naszabramow.pl/o-wiatrakach-na-sesji-rady-powiatu-w-lubartowie/. Problemem nie było to ,że pytania nie zostały postawione, problemem było i na razie jest, że osoby odpowiedzialne za ten stan rzeczy uchylają się od odpowiedzi, lub zbywają je frazesami albo zdawkowymi odpowiedziami.

    Reply
    • redakcja

      Czyli jaki jest problem? Bierność ludności tubylczej wobec akcji zewnętrznego kapitału we współpracy z rodzimymi oszustami urzędowymi? Jakby Pan określił cały proces?

      Reply
  4. Witek

    Można skrótem myślowym, ten cały proces inwestycji określić tak, jak jest w komentarzu redakcji. Można też wymienić wiele czynników, które temu sprzyjały: na pewno bierność, brak wiedzy mieszkańców o funkcjonowaniu farm wiatrowych, brak informacji ze strony urzędu gminy, wykorzystana (przez inwestora) ludzka naiwność o łatwym i szybkim zysku bez wysiłku, brak regulacji prawnych w Polsce dotyczących budowy farm wiatrowych, przychylność różnych instytucji wobec inwestycji (sanepid, ochrona środowiska, gmina, powiat) trudny do zrozumienia lęk mieszkańców przed protestem – cyt: „i tak zrobią co zechcą”, brak świadomości mieszkańców, że to oni są tu podmiotem, właścicielem i że wybrane władze samorządowe maja im służyć, a nie na odwrót. Na koniec w normalnie funkcjonującym społeczeństwie, w tak istotnej sprawie o zasięgu wieloletnim, pokoleniowym, minimum przyzwoitości lokalnej władzy powinno być referendum

    Reply
  5. wind

    Tylko w tym roku wpłynie 1,5 miliona złotych do gminnej kasy z tytułu postawienia farmy wiatrowej. Piszą o tym w Dzienniku Wschodnim – http://www.dziennikwschodni.pl/lubartow/n,1000168782,pierwsza-tak-duza-farma-wiatrowa-w-regionie-wideo-z-drona.html

    Reply
    • redakcja

      Kolejny artykuł sponsorowany, który ma zmiękczać opinię publiczną. 900 tys. Zł rocznie za tak poważną dewastację terenu to niewielkie zadość uczynienie, zwłaszcza, że gmina utraci tyleż samo subwencji wyrównawczej więc wyjdzie na zero.

      Ważne jest to, że w Rudzienku za 15-20 lat nikt nie będzie mieszkał. We wszystkich wsiach, w których turbiny będą w odległości poniżej 1-2 km również nikt nowy się nie osiedli. Straty mieszkańców których domy straciły 50 proc. wartości idą już teraz na terenie tych gmin w miliony. Okradli więc część mieszkańców i dali gminie czyli pomocnikowi w procederze jakieś kieszonkowe, aby uciszyć towarzystwo. Zalegalizowane bezprawie. Dramat dla mieszkańców.

      Reply
      • wind

        W najbliższych latach grozi nam rozległa awaria systemu energetycznego. To jest raczej nieuniknione. Ze względów ekonomicznych nie widać szansy na budowę w Polsce elektrowni atomowej. Rozwiązaniem pozostaje duża rozbudowa istniejących elektrowni węglowych oraz pozyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, w tym z paneli słonecznych i elektrowni wiatrowych. W przeciwnym razie będziemy mieli nieskazitelne krajobrazy i limitowane dostawy energii – http://technowinki.onet.pl/biznes-i-finanse/polska-energetyke-moze-czekac-zapasc-powazne-problemy-pojawia-sie-w-przeciagu/1dqz8h

        Reply
        • redakcja

          To proszę sobie budować wiatraki na swoim podwórku a nie na naszym. 3-4 km od ludzi to odległość minimalna.

          Wiemy o tym, że PO-PSL położyło polską energetykę, ale dziękujemy za przypomnienie.

          Niemcy przechodzą na węgiel i mamy nadzieję, że nowy rząd też to uczyni.

          Reply
          • wind

            Bez przesady. Początki problemów polskiej energetyki sięgają czasów, kiedy na mapie politycznej nie było żadnej z wymienionych partii. PO-PSL nie pomogło ani nie zaszkodziło w tej sprawie. Utrzymali to co zastali. Nikt rozsądny nie stawia na rozwój elektrowni węglowych, Niemcy też nie. Produkcja energii elektrycznej z węgla to emisja zanieczyszczeń do atmosfery. Niewiele pomogą filtry na kominach, a poza tym wegiel się kiedyś skończy i co potem? Fakt, że nikt nie chce mieć turbiny wiatrowej za oknem ale te 3-4km to absurd. Po drugiej stronie Wisły stoi tysiące elektrowni wiatrowych w dużo mniejszych odległościach od domostw i nikomu to nie przeszkadza. Wiem, bo dużo jeżdżę po Polsce i rozmawiam z ludźmi na ten temat.

          • redakcja

            Od razu było czuć, że jest pan wind lobbystą wiatrowym. Dziękujemy za te opłacone wywody, ale my tymczasem nie chcemy wiatraków bliżej niż 3km od naszych domów i czekamy aż PIS przegłosuje w nowym Sejmie taką ustawę.

  6. Wac

    W najbliższych latach grozi nam rozległa awaria rodziny! Dajcie ludziom pracę bo jak się okaże iż na rachunki nie mają to prąd może być zbyteczny.

    Reply
  7. wind

    Nie jestem lobbystą ani nie mam pola które mógłbym przeznaczyć na wiatrownię. Jedyny interes jaki w tym mam wynika z troski o to, aby moje dzieci nie musiały czytać przy lampie naftowej. Trzeba zrozumieć, że nasze rodzime elektrownie nie są z gumy, że ich zdolność wytwórcza jest mocno ograniczona i za parę lat nie będzie w stanie udźwignąć zapotrzebowania na energię elektryczną, które stale rośnie. Już tego roku, w sierpniu, mieliśmy 20 stopień zasilania, co oznacza, że najwięksi odbiorcy mogli pobierać moc jedynie do wysokości ustalonego minimum. Będzie coraz gorzej. Grozi nam poważny kryzys energetyczny i o tym trzeba pisać.

    Reply
    • Wac

      Jak nie będzie pracy to co nam po świetle jak nie będzie funduszu by opłacić rachunki. Lampa naftowa nie ma nic wspólnego z wiatrakami. Dajmy ludziom pracę. Nowe miejsca pracy są potrzebne.

      Reply
    • redakcja

      Z pewnością stawianiem wiatraków przy domach nie uszczęśliwi Pan ani dzieci, ani nikogo innego. Zapotrzebowania na prąd też Pan nie zaspokoi, bo to jedynie bardzo drogi dodatek i nie stanowi żadnego rozwiązania.
      Gdyby nie dopłacali do tego, to dla samego prądu nikt by tych wiatraków nie stawiał. To zwykła żądza niegodziwych zysków kosztem mieszkańców.

      Tam, gdzie teraz powstaje farma wiatrowa w Rudzienku w gm. Michów za 15-20 lat nie będzie nikt mieszkał bo nie wytrzyna oddzialywania farmy.
      Czy to jest Pana scenariusz szczęscia dla dzieci…?

      Reply
  8. wind

    Energetyka to biznes, potężny biznes i dlatego o jej kształcie decydują politycy a nie ekonomiści. Oni też decydują komu i ile dopłacić. Niemcy doskonale wiedzą, że najtańsza energia pochodzi z elektrowni atomowych, ale obawa rządu przed upadkiem w przypadku ewentualnej awarii stosu atomowego powoduje, że podejmują zupełnie nieracjonalne decyzje i obiecując zamknięcie tychże elektrowni. Obiecanki obiecankami a na razie planuje się zamknięcie większej liczby tych węglowych niż atomowych. W niedalekiej perspektywie widać elektrownie zasilane gazem płynącym z Rosji po dnie Bałtyku. Naszym rodzimym zmartwieniem jest polskie górnictwo, które może nas doprowadzić do zapaści finansowej. Chyba, że w nowym rządzie znajdzie się ktoś na wzór brytyjskiej premier Margaret Thatcher i żelazną ręką zaprowadzi porządek. Co by się jednak nie stało od „wiatraków” nie uciekniemy, tak jak nie uciekliśmy od niechcianych nadajników telefonii komórkowej.

    Reply
    • redakcja

      Stawiajcie sobie wiatraki ale nie zbliżajcie się bliżej niż 3 km od domów. Z pewnością z nowym rządem wygramy tę wojnę z wiatrakowymi bandytami.
      Pogadamy w poniedziałek. Do usłyszenia w wolnej Polsce.

      Reply
  9. wind

    Stawiajcie? Nie rozumiem tej liczby mnogiej, jako że występuję w imieniu własnym. Nie jestem zobligowany żadnym „układem”, ani przynależnością polityczną. Ale zgoda, poczekam na tę „wolną Polskę”.

    Reply
    • redakcja

      Tak „stawiacie” „wy” czyli ci wszyscy, którzy przy dyskusji na temat wiatraków próbują pomijać wymóg zachowania bezpiecznej odległości pd domów tak aby farmy wiatrowe nie rujnowały życia i zdrowia rodzin. Taka absolutnie min. Odległość to ok. 3-4 km.

      Reply
  10. Wac

    Dokładnie, odległość powinna wynosić 4 km i nie będzie żaden wiatrak przeszkadzał. W czym problem? Ano opłacalność jest minimalna a gdy dojdą koszty wybudowania dróg to już bliska zeru albo minus się wkrada. Dobrze byłoby ubić interes na gotowych drogach. Może bardziej należy pomyśleć o fotowoltaicznych? Są kraje gdzie to od gospodarzy jest odkupywany prąd.

    Reply
  11. wind

    Wytworzenie energii w warunkach gospodarskich jest jak najbardziej mozliwe. Można ją wykorzystywać do zasilania nieskomplikowanych urządzeń (silniki, grzejniki, bojlery itp.), ale włączenie do publicznego „obiegu” wiąże się z zapewnieniem odpowiednich parametrów odsprzedanego prądu. I tu dopiero zaczynają się schody. To jest temat dla fachowców. Krótko mówiąc nie mogą to być „energetyczne śmieci”, bo nie tolerują tego coraz to bardziej wrażliwe odbiorniki elektryczne znajdujące się na wyposażeniu naszych domów, gospodarstw, biur i zakładów przemysłowych.

    Reply
  12. Wac

    Silniki,grzejniki,bojlery itp. To już sukces! Czy nie warto iść w tym kierunku? Po co niszczyć krajobraz wiatrakami? Trzeba inwestować w wieś a nie pomagać w wyludnieniu. Wiatraki to duży minus.

    Reply
  13. problem z dostępem do informacji publicznej

    zmagania z wójtem gminy Krasnystaw o udostępnienie projektów i map mającej tam powstać farmy wiatrowej: http://fajslawice24.pl/?p=19323

    Reply

Skomentuj Wac Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top