Czy Polakom znowu uda się wygrać pod Grunwaldem? Gminna refleksja o zwycięstwie, klęsce i dostępie do informacji publicznej

Zbliża się kolejna rocznica zwycięstwa polskiego ducha i oręża, jakie miało miejsce pod Grunwaldem 15 lipca 1410 roku. Było to zwycięstwo wspaniałe i nigdy za wiele słów przypominających to wydarzenie i jego wielkie znaczenie cywilizacyjne – pokonana została wielka pycha – pycha fałszywego zakonu oraz pycha ducha germańskiego, który pragnął narzucić swoje panowanie krajom ościennym i całej Europie. Ale nie o historii Polski i Grunwaldu będziemy tutaj pisać, ale o lokalnej teraźniejszości, od której zależy nasza przyszłość, tej teraźniejszości w której zawsze zaczyna się zwycięstwo lub klęska. A to, co się rzeczywiście zacznie zależy w dużej części od nas samych, zależy od tego czy poszczególne grupy obywateli odniosą zwycięstwo w swoich miastach i gminach, zależy od tego czy znowu wygramy pod tym symbolicznym „Grunwaldem”, ale też w tym konkretnym przypadku, czy jako obywatele wygramy w Gminie Grunwald w roku 2014 i w latach następnych. Niestety na razie jest do tego współczesnego zwycięstwa bardzo daleko, zarówno w całej w Polsce, jak i w samej gminie Grunwald, na której przykładzie możemy zaobserwować jedną z patologii i chorób, które trawią całą naszą Ojczyznę. Tą patologią jest uniemożliwianie, bądź utrudnianie mieszkańcom swobodnego dostępu do informacji publicznej.

 Wójt lekceważy prawo do informacji publicznej – klęska mieszkańców gminy Grunwald

Jeżeli ktoś z zewnątrz chce się czegoś dowiedzieć o danej gminie może pojechać na miejsce i próbować odbyć jak najwięcej rozmów z mieszkańcami. Sprawa trudna do zrealizowania w krótkim czasie, zwłaszcza, że ludzie nadal boją się otwarcie mówić o realnych problemach – znamię poprzedniego systemu jest ciągle widoczne. Innym sposobem zdobycia informacji jest, a przynajmniej zgodnie z prawem powinno nim być, skorzystanie z Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) prowadzonego przez dany urząd. W przeddzień kolejnej rocznicy grunwaldzkiego zwycięstwa, zdecydowałem się wejść na stronę internetową Biuletynu Informacji Publicznej Gminy Grunwald. Wiadomo, że esencja prawdy o funkcjonowaniu władz danej gminy zawarta jest w poszczególnych kontrolach instytucji zewnętrznych, które gminę „odwiedziły”. I tutaj napotykamy na pierwszą oznakę klęski pod Grunwaldem w roku 2014 i w latach poprzednich. W zakładce „kontrole zewnętrzne” nie jest wymieniona ani jedna kontrola, a od roku 2007 od kiedy obowiązuje ustawa o BIP, powinno być ich przynajmniej kilkadziesiąt! Rozumiemy, że informacje zawarte w protokołach pokontrolnych z pewnością nie są miłe dla władz gminy i niezbyt chętnie się je upublicznia.  Ale to nie zwalnia wójtów i sekretarzy gmin od przestrzegania prawa. W przypadku gminy Grunwald mamy do czynienia z praktycznym, wieloletnim lekceważeniem prawa obywateli do informacji publicznej w zakresie publikowania wyników kontroli zewnętrznych. Zaniechanie publikowania wystąpień pokontrolnych przez wójta gminy Grunwald Henryka Kacprzyka oraz sekretarza gminy Waldemara Szydlika jest właśnie znakiem współczesnej klęski lokalnej społeczności, której wbrew obowiązującemu prawu odmawia się tego, co jest zupełnie podstawowe dla dokonania jakiegokolwiek postępu społecznego w danym samorządzie. Smutne, że klęska ta przejawia się w miejscu, gdzie rok rocznie świętuje się wielkie historyczne zwycięstwo Polski.

Uzdrowienie zaczyna się od informacji

Ktoś powie, że to nie jest ważne, że informacja publiczna to zawracanie głowy, że to niepotrzebne… To fałszywy tok obrony wielu wójtów w Polsce, którzy podobnie jak wójt Grunwaldu nie wywiązują się z pełnego przestrzegania prawa w zakresie udostępniania dokumentów publicznych. Można by było przymknąć oko, gdyby chodziło o jeden czy drugi dokument. Ale tutaj chodzi o dokumenty kontrolne za okres prawie 7 lat! Wiadomo, że wszelkie realne uzdrowienie bierze swój początek od prawdziwej informacji, która stanowi odbicie dla jasnych i skutecznych działań w przyszłości. Jeżeli mieszkańcy, czy choćby radni danej gminy, o ile realnie reprezentują mieszkańców swoich miejscowości, a nie interes grupy rządzącej, nie mają dostępu do podstawowych dokumentów stwierdzających ewentualne nieprawidłowości i przypadki łamania prawa, to jak mogą oni zacząć uczestniczyć w życiu publicznym lokalnego samorządu, jak mogą świadomie wybierać władze gminy na kolejne kadencje, jak mogą dokonywać oceny urzędników, których utrzymują ze swoich podatków? Pierwszym krokiem do uzdrowienia lokalnego samorządu jest wzbudzenie świadomości wagi spraw publicznych oraz uczynienia ich w możliwie szerokim zakresie zrozumiałymi, dla jak największej grupy mieszkańców danej gminy, którzy swoją wiedzę będą mogli przekazywać innym. Ta jak największa początkowa grupa mieszkańców w gminie o wielkości 6000 mieszkańców to może być około stu osób, które zaczynają zgłębiać sprawy publiczne i poznawać dany samorząd, aby czynnie uczestniczyć w jego życiu. Te kilkadziesiąt osób to potencjalna lokalna elita obywatelska i zaczyn wszelkich pozytywnych zmian i przyszłego zwycięstwa. Do rozwoju i wspierania tej obywatelskiej elity ustawowo zobowiązane są władze każdej gminy, a w przypadku gminy Grunwald, osobiście wójt gminy Henryk Kacprzyk. Czy wywiązuje się on z tego obowiązku? Patrząc na zaniedbania w prowadzeniu BIP należy stwierdzić wprost, że z pewnością robi to w sposób nie w pełni respektujący obowiązujące prawo przez co wpisuje się w dość powszechny, a niechlubny trend obecny w wielu, jeżeli nie w większości wiejskich i wiejsko-miejskich gmin w Polsce.

 Łamanie prawa przez wójta. Co dalej z tym robić?

Ktoś może zapytać, co można zrobić, gdy wójt łamie prawo nie publikując dokumentów, które są jawne i powinny być dostępne dla wszystkich. To proste. Większość mieszkańców nawet nie wie, że istnieje ustawa o dostępie do informacji publicznej i że na podstawie tej ustawy mają oni możliwość żądania udostępnienia większości dokumentów znajdujących się w budynku urzędu gminy czy w budynkach innych organów samorządowych. Wójt ma 14 dni na ich udostępnienie. Każdy musi wiedzieć, że ma prawo wezwać swojego włodarza, w przypadku Grunwaldu, wójta Henryka Kacprzyka, do natychmiastowego upublicznienia wszelkich brakujących w BIP dokumentów. Prawo jest już złamane i jest łamane od 7 lat więc można na wójta złożyć skargę na jego bezczynność do samorządowego kolegium odwoławczego, a organ ten może mu zasądzić dotkliwą karę pieniężną za łamanie prawa, którą będzie musiał zapłacić z własnej, a nie gminnej kieszeni. Dodatkowo, trzeba o tym mówić innym, informować się wzajemnie i pokonywać niewidzialną, ale niestety realną barierę niewiedzy, nieumiejętności i nieświadomości ważnych dla wszystkich spraw publicznych. W każdej społeczności są do tego naturalnie powołani radni, ale jak wiadomo, na tych mieszkańcy bardzo często nie mogą w ogóle liczyć, gdyż wszyscy lub większość klaszczą wójtom nie oglądając się na tych, których głosy sprawiły, że weszli do rad poszczególnych gmin. Mieszkańcy mogą domagać się od radnych sprawowania godnie ich mandatu, co oznacza również sprawowanie realnej kontroli nad władzami danej gminy, a nie na podlizywaniu się wójtowi czy burmistrzowi. W przypadku gminy Grunwald możemy stwierdzić, że nadzór rady gminy Grunwald nad działaniami wójta Kacprzyka jest nieskuteczny, skoro radni przez siedem długich lat pozwalają na niepublikowanie wyników kontroli. Pytanie, czy radni w ogóle wiedzą, że takie kontrole miały miejsce, czy znają ich treść i czy rozliczają wójta z ewentualnych nieprawidłowości?

Patrzmy kogo wybieramy jako naszych reprezentantów i nie bądźmy naiwni. Jeżeli w drodze głosowania nie wyeliminujemy z lokalnego życia publicznego ludzi niegodnych i nieuczciwych, to nie miejmy potem pretensji, że sprawy w Polsce idą w złym kierunku, że pracy trzeba szukać za granicą, że miesiącami nie możemy się dopchać do lekarza specjalisty i że szerzy się korupcja i „kolesiostwo”, co mogliśmy ostatnio usłyszeć na sławnych ujawnionych taśmach… Nie stójmy bezczynnie. Nie pozwalajmy z siebie kpić przez rządzących, bo będą coraz gorsi i coraz bezczelniejsi.

 Zwyciężymy czy przegramy? Wszystko zależy od Grunwaldu

To, czy Polska zwycięży, czy przegra zależy od zwycięstwa lub przegranej mieszkańców gmin podobnych do gminy Grunwald, których w Polsce jest prawie dwa tysiące. Jeżeli mieszkańcy gminy Grunwald wyegzekwują od swojego wójta coś tak podstawowego jak przestrzeganie ich prawa do informacji publicznej, będzie to oznaczać, że możliwe jest uruchomienie procesu współczesnego grunwaldzkiego zwycięstwa również w innych gminach. Jeżeli okaże się to niemożliwe, będzie to bardzo zły symptom.

Ale nie wolno się załamywać patrząc na nasze lokalne gminne rzeczywistości. Ważne jest, aby pamiętać, że możemy sobie wzajemnie pomagać, że są miejsca w Polsce, gdzie wiele szlaków zostało już przetartych, skąd można czerpać siłę i inspirację do skutecznego działania na własnym terenie. Trzeba zawsze pamiętać, o tym że prawdziwe grunwaldzkie zwycięstwo jest możliwe również współcześnie i że jako Polacy nigdy nie możemy z tego zwycięstwa zrezygnować, czego sobie i wszystkim mieszkańcom gminy Grunwald życzę.

 autor: tau – 11 lipca 2014

link do zakładki BIP Gminy Grunwald – TUTAJ

 

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Czy Polakom znowu uda się wygrać pod Grunwaldem? Gminna refleksja o zwycięstwie, klęsce i dostępie do informacji publicznej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top