Dziennik gminny. Refleksje lokalne. Od 20 października 2018… /fragmenty/

Idź do najnowszego wpisu z Dziennika

Już w czasie kampanii wyborczej 2018 pomyślałem sobie, że warto byłoby pisać mniej więcej systematycznie autorski pamiętnik w formie krótkich dziennikowych zapisków i refleksji dotyczących bieżących i przeszłych wydarzeń z życia lokalnego. Pierwszym dostępnym momentem, aby to uczynić jest dzisiejsza sobota ciszy wyborczej przed niedzielą 21 października 2018. Spróbujmy zatem.

20 października 2018 Sobota

Kampania skończona. Czekamy. Jak miła jest cisza po tylu dniach zgiełku. Nikt nie dzwoni, nic nie trzeba planować. Odpoczywam jak inni. Nie boję się o wynik bo wiem, że nie musimy za wszelką cenę wygrać. W jakimś sensie już wygraliśmy.

21 października 2018 Niedziela

Kolejny dzień spokoju. Różne myśli o ludziach, o uczciwości, o zrozumieniu, o racjach, słusznościach i możliwościach przekazu prawdy. Także myśli o odwadze stanięcia po stronie prawdy i o tchórzostwie interesowności. Wracają stare refleksje.

….

Wieczorem.

Czekamy na wyniki z kolejnych okręgów wyborczych. Ciekawe, że nikt z nas tak naprawdę nie kocha władzy. Cieszymy się, że wyszliśmy do ludzi z nowymi ideami. W pewnej chwili widać, że zwycięstwo się nie dokonało. Nie ma entuzjazmu, ale też nikt nie rozpacza. Od początku pracowaliśmy na jak najlepszy wynik wiedząc, że czasy i miejsca należą do Boga. Wynik nie jest zły. Po prostu będzie tak jak było ale wiele osób przejrzało.

22 października 2018

Poranek. Już wszystko mniej więcej wiadomo. Zabrakło 780 głosów. To dużo i mało. Przez głowę przelatują różne myśli. Wciąż wychodzi zmęczenie. Gdyby przekonać jeszcze 390 osób, to byłoby po równo. Trzysta dziewięćdziesiąt osób na dziewięć tysięcy. Niewiele? Trudno powiedzieć. Ogólnie wynik ponad 40%. Nie ma tragedii. Duży wzrost elektoratu od 2014 roku. Pracujemy dalej. Wszystko w ręku Boga.

23 października 2018

Wracają myśli z kampanii. Tadeusz całkiem spokojny. Zadowolony z dobrego wyniku. Mimo braku 50% czujemy przebudzenie. Dotknęliśmy żywego serca społeczności. Poczęło się coś nowego.

24 października 2018

Spotkanie powyborcze. Pozytywne myślenie. Wiemy, że chcemy pracować dalej. Po prostu wiemy, że racja jest po naszej stronie. Padają luźne refleksje o tym i o tamtym. W większości myślimy podobnie. Gdzieś w tle temat szaleństwa wójta Firleja i jego obraźliwych wpisów kampanijnych, które złamały wszelkie zasady przyzwoitości i dobrego smaku. Dla nas takie zachowanie to niewiarygodny kosmos. Spotkanie z moralnymi troglodytami przebranymi w sukienki i garnitury. Jakaś inna cywilizacja, inne pokolenie? Może inna glina… I pytanie kim są ludzie, którzy to widzą i tolerują takie wybryki czy nawet chwalą? Powraca temat młodego wikarego. Jest tak krótko tutaj, a już wszczepili mu nienawiść do naszego środowiska i w konsekwencji blisko połowy parafii. Niesamowite i bolesne. Kapłan. Szatan jest silny mówi Maryja w Medjugorje. …Ale większość chyba jednak nic o tym nie wie, bo przecież niemożliwe… tłumaczymy sobie w myślach. Nie wiemy jak jest… Wiemy, że Bóg dopuszcza różne rzeczy. Jego ścieżki nie są naszymi ścieżkami. Zostawiamy mu czasy i miejsca.

25 października 2018

Plan dalszej pracy. Wciąż nowe pomysły. Refleksje biblijne o upadku duchowym synagogi… Może to było i jest w tym wszystkim najgorsze. Boże dodaj sił. Przecież nie można ludzi z tym zostawić. Są bezradni, pomieszani, naiwni, zastraszeni. Ci, którzy powinni bronić prawdy zamykają Królestwo… sami nie wchodzą i nie pozwalają wejść innym…ślepi przewodnicy ślepych… (Mt 23, 1nn) Pozostaje modlitwa. Czy coś jeszcze?

26 października 2018

Wystartowała od początku hucpa. Przecinanie wstęg, pokazówki. Wyćwiczone uśmiechy. Przemowy. Biedny człowiek w centrum, który żyje złudzeniem, że znowu zwyciężył. A przecież przegrał i przegrywa dalej. Przegrywa to, co najważniejsze, przegrywa Wszystko. Żeby przejrzał, ocal go Panie, „żeby się nawrócili” jak powiedziała Marianna Popiełuszko o funkcjonariuszach śmierci, którzy zabili jej syna. Gdzie są strażnicy świątyni, żeby mu o tym powiedzieć? Kneblują usta tym, którzy ostrzegają… Nie wiedzą, co czynią. Panie przebacz im.

27 października 2018

Słowa szczerze wypowiadanej prawdy zawsze elektryzują umysły. Dla człowieka, o tyle o ile chce żyć rozumnie i w sposób wolny, prawda jest ciekawa. Zawsze są chętni do słuchania ale pojawiają się też inni… chętni do kneblowania. Duch niewłaściwej kontroli umysłów widzi, że narusza się jego terytorium… Generuje wrzask fałszywego oburzenia…

Poprzednia sobota i niedziela wyborcza. Od rana w komentarzach pojawiają się treści, które nie nadają się do publikacji. Żadnych argumentów. Czysta nienawiść. Zastanawiam co to za ludzie? Kim są w sercu? „Wystarczy mówić prawdę, by być znienawidzonym” mówi Pan Jezus do sł. b. Marii Valtorty. To są odwieczne mechanizmy zmagania z tym, który jest Kłamstwem i Przemocą i chce zagnieżdżać się w ludzkich sercach. I robi to, jeżeli mu ludzie na to pozwalają.

Wieczorem

„Wszystkich, którzy chcą żyć zbożnie w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania” (2 Tm 3, 12).
„…może oprzytomnieją, i wyrwą się z sideł diabła, przez którego żywcem zostali schwytani i zdani na wolę tamtego. (2 Tm 2, 26)

Jutro niedziela, najpiękniejszy dzień tygodnia.

28 października 2018

Muzyka niedzielnej ciszy…

(…)

29 października 2018

Czytam dzisiaj nowelizację ustawy o samorządzie. Ustawodawca robi, co może. W wielu gminach walka jest zupełnie beznadziejna i trwa to np. 25 lat. Wszyscy są świadomi tego, że ludzie są za słabi, żeby dać sobie radę z władzami, które sami wybierają. Dramatyczny paradoks. Władza w ciągu lat alienuje się i zaczyna głuchnąć stopniowo lekceważąc nawet podstawowe zasady samorządu, takie jak jawność finansów czy równe traktowanie wszystkich środowisk. Dochodzi do tego, że przy milczącej aprobacie radnych, wójt potrafi publicznie wyzywać mieszkańców. W ten właśnie sposób zostaje stopniowo „zalegalizowana” patologia. Stan ten funkcjonując latami już nikogo nie wzrusza. Resztę załatwia polityka strachu w postaci kija i marchewki. Robię, co chcę i nikt nie nawet prawa tego oceniać. Czyli w praktyce obowiązuje koncepcja prywatnego folwarku.

(…)

Zmiany w ustawie poszły w kierunku tego, o czym mówimy od lat. Jest na przykład obowiązek filmowania sesji rady gminy z urzędu albo imienne głosowania radnych. Ma znaczenie w przypadku tematów kontrowersyjnych. Znowu okazuje się, że zdrowy rozsądek, który nas od lat prowadzi, zostaje potwierdzony oficjalnie. Szkoda, że trwa to tak długo.

30 października 2018

Jak sprawić, aby ludzie zaczęli otwarcie rozmawiać? Rozmawiać realnie. Rozmawiać naprawę. Jak pokonać budowane latami bariery komunikacyjne? Układ chce, aby o ważnych sprawach wszyscy milczeli. Ważne rozmowy są zagrożeniem, bo prędzej czy później prowadzą do ważnych wniosków. To niebezpieczne. Układ jest za zewnętrzną cepeliadą i kolorowanką. Kiczowaty obrazek nie stanowi zagrożenia. To można robić. Nie ma w nim prawie żadnego przekazu – prócz tego, co powielane przez lata – zamarła skamielina kultury, myśl uwikłana w wiązanki cyklicznych emocji, tląca się jeszcze ale jakby już bez życia, bez zrozumienia, bez jakiejkolwiek świadomie wytyczonej przyszłości. Czy to w ogóle można uzdrowić? Nie wiem. Może trzeba uprawiać nowe pole, blisko ale „gdzieś obok” zasiewając nowe ziarna…

31 października 2018

Po opublikowaniu zapisu wideo z sesji rady gminy wraca dyskusja o nierównym traktowaniu środowisk przez osobę, która obecnie pełni urząd wójta. Problem w tym, że trwa to latami i choć budzi to u wielu ludzi wewnętrzny sprzeciw, to chcąc nie chcąc przeszli oni nad tym przejawem lokalnej patologii do porządku dziennego. Dramat „zalegalizowania” bezprawia przez przyzwolenie lub zobojętnienie na zło jest tym, co powoduje społeczne zniechęcenie i co tak naprawdę przez długie lata sprawia, że dana społeczność nie rozwija się tak, jakby mogła się rozwijać. Wójt, który śmie wyzywać i obrażać publicznie lokalnych liderów i społeczników, którzy gromadzą wokół siebie ponad 40% wyborców jest czynnikiem niszczącym społeczność, którą jako wójt ma obowiązek budować. Trzeba jasno sobie to powiedzieć i powtarzać to do skutku. Nie ma zgody na to, aby urzędnik takiego czy innego stopnia posługując się mową nienawiści, pozwalał sobie na wyzywanie mieszkańców czy na łamanie prawa przez unikanie kontroli społecznej nad swoimi działaniami. Nie ma na to zgody i być nie może.

(…)

Większość ludzi oczywiście jeszcze o tym nie wie, a część tych, którzy wiedzą, samemu żyjąc w symbiozie z układem, nie są zainteresowani mówieniem o tym. Pozostaje cierpliwie rozmawiać, przekonywać, informować…

1 listopada 2018

Co robić oprócz usilnej i wytrwałej modlitwy?

Rozmawiać.

Wyjaśniać.

Przekonywać.

Wszyscy Święci i Święte Pańskie módlcie się za nami.

2 listopada 2018, Łódź

Wielu wierzy, a może udaje, że wierzy, że można zbudować jedność bez prawdy i pokój bez sprawiedliwości. To iluzje, którymi od wieków tyrani i wszelkiej maści oszuści społeczni, którym udało się zdobyć władzę nad jakąś społecznością, próbują karmić tych, którymi chcą rządzić do końca świata… Głaszczą fałszywie dobrotliwą dłonią swoich zwolenników, z którymi w takiej czy innej mierze dzielą władzę lub przynajmniej zyski z niej płynące. W imię tych iluzji każą tłumowi, który latami hodują, nienawidzić i gardzić tymi, których mimo usilnej propagandy, nie opuścił zdrowy rozsądek i którzy te kłamstwa niegodziwej władzy uczciwie demaskują.

Satrapowie zawsze próbują budować swoje miasta umarłych. My cierpliwie budujmy nasze miasta żywych.

3 listopada 2018, Łódź

Każdy człowiek z natury miłuje wolność. Dlatego prawie każdy wzdryga się przed tyranią i duchem przemocy. Nienawidzi się tyranii, ale jako chrześcijanie miłujemy ludzi – nawet gdy są oni tyranami. Osądzamy uczynki tyrana, ale nie sądzimy jego samego jako człowieka, pozostawiając ten osąd Bogu.

Przychodzi do głowy ważne pytanie. Kto bardziej kocha bliźniego w tyranie? Ten, który mówi mu szczerą prawdę i ostrzega go przed samozniszczeniem moralnym i duchowym czy też ten, który z wygody lub dla zysku milczy lub nawet chwali i przyklaskuje tyranowi wpędzając go tym samym w całkowite zaślepienie?

4 listopada 2018, Łódź

(…)

5 listopada 2018

Listopad. Miesiąc szczególnej wspólnoty Kościołów walczącego, cierpiącego i triumfującego. Jutro w Garbowie odpust ku czci św. Leonarda. Czy ktoś się jeszcze z wiarą modli do Patrona parafii? A przecież kiedyś słynął ten święty z cudów w całej Europie!

(…)

Święty Leonardzie, pomóż nam budować miasto żyjących…

6 listopada 2018

Dobro nieustannie wylewa się z Boga. Czy je przyjmujemy i pomnażamy?

7 listopada 2018

Trud przekonywania o prawdzie. Przypomina mi się Jan Paweł II. Przez cały pontyfikat oprócz cierpienia i miłości, która się z Niego wylewała, przemierzał świat przekonując każdy zakątek ziemi o prawdzie. Największy z rodu Polaków żył w naszych czasach! Czy to nie niesamowite? Tak, to niesamowite. Niesamowite jest też to, jak niewiele w nas z Jego słów zostało… I pytanie. Czy da się odwrócić tendencję? Czy da się sprawić, aby Kościół znowu zaczął ożywać i wzrastać zamiast obumierać i zanikać? Czy nasi kapłani widzą ten problem? Czy ich serca się tym przejmują tak, jak przejmowało się stanem Kościoła przepełnione miłością serce Papieża Polaka?

10 listopada 2018

W Bogucinie na tablicy koło Lewiatana (sic!) ktoś z uporem niszczy każdy plakat, jaki powiesimy. Wczoraj dowiedziałem się że w czasach komuny działało tu prężnie ORMO. Ciekawe jest jak historia potrafi więzić niektórych ludzi. Mimo lat, u wielu międzypokoleniowa dynamika zła nie ustaje. Dlatego tym większa powinna być dynamika i kreatywność dobra. Choć potężne i gęste są mroki, to jednak ciemność jest bezsilna wobec światła i wobec Nieskończonej Kreatywności, która nie ustaje w ratowaniu każdego człowieka. Jednak ostatecznie decyduje ludzka wola. „Kładę przed tobą dobro i zło, życie i śmierć. Wybieraj!”

(…) Jeżeli ktoś, kto szkodził Ojczyźnie i bliźnim chce jeszcze przed 100. rocznicą odzyskania niepodległości odciąć się od przeszłości, to ma ostatnią godzinę. Wystarczy wyrzec się całego błota i zwrócić się ze szczerością do Światła i starać się wytrwać w wierności dobremu wyborowi. Bóg pomaga każdemu, który pragnie do Niego się zbliżyć.

11 listopada 2018

  1. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Wczoraj, chcąc czymś konkretnym uczcić ten symboliczny moment historii naszej Ojczyzny, usunęliśmy z jednego z przystanków, gdzieś między Garbowem a Wolą Przybysławską, ohydne znaki satanistyczne. Po raz pierwszy te znaki zobaczyłem kilka tygodni temu. Podobno były tam od lat. Dziwne, że nikt wcześniej nie zareagował. Człowiek, który do nas podszedł w czasie pracy, powiedział, że jacyś pracownicy z urzędu gminy remontowali coś przy przystanku, ale nic z tym nie zrobili. Zresztą rzeczywiście trzeba było się solidnie napracować, aby to usunąć. Ktoś, kto to kiedyś namalował, użył jakiejś solidnej czarnej farby, którą trzeba było zdzierać razem z tynkiem. To, że takie coś może latami „zdobić” publiczny obiekt pokazuje gdzie tak naprawdę jesteśmy jako społeczność i jako „chrześcijanie”. Przyzwyczailiśmy się do obojętności na zło w przestrzeni publicznej. W gablocie kościelnej w Garbowie wisi informacja-ostrzeżenie o znakach demonicznych. A przecież to, co było namalowane na tym przystanku było jeszcze gorsze niż to, co pokazane jest w tej gablocie. Był to jednoznaczny i rzeczywisty stempel szatana w tym miejscu.

Przy tej okazji przypomina mi się jak kilka lat temu ktoś na drzewach i przystankach rozlepiał dziwaczny list-przesłanie, który ewidentnie zawierał treści satanistyczne, a który miał oczerniać osoby z naszego środowiska. To był jasny znak rezonansu duchowego ze strony kogoś, kto najwidoczniej, świadomie lub nie, dał się uwieść złemu.

(…)

W 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości warto zadać sobie pytanie jak jest z naszą wewnętrzną niepodległością? Czy rzeczywiście jesteśmy moralnie wolni? Czy jesteśmy wolni od zniewoleń duchowych? Czy jesteśmy wolni w swoim dążeniu do prawdy? Mamy teoretyczną wolność zewnętrzną ale wielu wciąż jest skrępowanych niezrozumiałym strachem i samemu sobie nakłada kajdany myślenia i działania. Co ciekawe, w przypadku gminy Garbów, dotyczy to zarówno starszych jak i młodszego pokolenia. To dziwne, bo młodzi mają tak często odwagę robić tak wiele śmiałych głupich rzeczy a poddają się strachowi, gdy przyjdzie dać choćby niewielkie świadectwo czemuś szlachetnemu. Polska jest niepodległa! Tak, ale nasuwa się wymagające pytanie: na ile jest realnie niepodległy ten kawałek Polski, w którym jest nasza parafia i nasz samorząd? Czym jest współcześnie niepodległość – ta osobista i ta wspólnotowa?

(…)

Cała Polska dzisiaj celebruje święto. Dobrze, że tak się dzieje, choć osobiście nie jestem mocny w celebracjach i zewnętrznych świętowaniach. Zbyt często stają się one wielką zasłoną dla mniejszych i większych oszustów społecznych, którzy funkcjonują w życiu publicznym. Wiadomo, że łatwo zrobić zewnętrzną pompę i obnosić się z symbolami… To dobrze, że wiesza się biało czerwone flagi, ale biało-czerwona na naszych budynkach powinna być zewnętrznym przejawem prawdziwej niepodległości i rzeczywistego patriotyzmu. Kto stara się dojrzale i uczciwie myśleć i nie stracił jeszcze zdrowego rozsądku wie, że nie unikniemy pytań o to czym jest patriotyzm i miłość do Polski dzisiaj w tym miejscu, w którym żyjemy i mieszkamy? Osobiście, kiedy patrzę na niektórych ludzi, którzy pełnią lokalne funkcje publiczne, gdy poruszają się w ich cyklicznych „przemarszach z emblematami narodowymi”, to czuję jak płacze we mnie Polska… Czy można zbudować niepodległość na zakłamaniu? Czy można stworzyć powszechną i uczciwą wspólnotę lokalną na blokowaniu całymi latami jawności życia publicznego? Czy można z czystym sumieniem udawać patriotę defilującego z symbolami narodowymi a jednocześnie bezczelnie i wielokrotnie łamać prawo bez nawet jednego słowa „przepraszam”? Nie łudźmy się. Nie jest to możliwe. Kto się dopuszcza tych publicznych przewinień, ten nie buduje, ale niszczy. A kto to rozumie, w kim bije jeszcze prawdziwie wolne polskie serce i kto nosi w sobie choćby kawałek sumienia, ten ma obowiązek przypominania o tym innym; zwłaszcza w 100. rocznicę odrodzenia się naszej Niepodległej.

(…)

Wracają mi ciągle dzisiaj słowa Jana Pawła II z 3 czerwca 1991. Niech słowa te będą dla nas wszystkich przestrogą i napomnieniem.

„Może dlatego mówię tak, jak mówię ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!”

 

13 listopada 2018

Kilka dni temu na naszym portalu napisaliśmy o niszczeniu w Bogucinie plakatów z podziękowaniami dla wyborców pana Tadeusza Barszcza. Chyba pomogło, bo na razie naprawiony plakat nie został zniszczony. Wcześniej nie wisiał dłużej niż 24 godziny. O tajemnicy ludzkich mroków! Ale też należy powiedzieć. O tajemnicy ludzkiego serca, które kieruje się do Światła.

15 listopada 2018

Ciągle powraca refleksja dotycząca tworzenia się wspólnoty uczciwości, która buduje to, co w ludziach najlepsze, co pozwala  rozwijać wewnętrzną wolność, a niweluje czy przynajmniej marginalizuje to, co złe i zniewalające.

16 listopada 2018

Tworzenie uczciwej wspólnoty, która jest rzeczywiście, a nie tylko pozornie chrześcijańska, to wypowiadane codziennie, świadomie i szczerze „Ojcze nasz…”. W tym momencie, w którym uznajemy sercem i umysłem, że mamy jednego Ojca w niebie, stajemy się członkami tej samej wspólnoty. W świecie jest wiele różnych wspólnot i stronnictw, które wynikają ze złożoności rzeczywistości. Ale przecież wiemy, że ostatecznie pozostaną tylko dwie wspólnoty, które będą trwać wiecznie – wspólnota miłości i radości przy Ojcu w Niebie i ta druga, gdzie będzie tylko „płacz i zgrzytanie zębów” pośród powszechnej nienawiści.

17 listopada 2018

Najbardziej martwi mnie sytuacja osób zasadniczo dobrych, którzy dali się oszukać przez  wciągnięcie ich w machinę lokalnego gangu, który przypudrowany, okraszony zewnętrzną celebrą i wzmacniany od lat złudnym błogosławieństwem funkcjonuje udając normalność a nawet dobroć i poczciwość. A prawda jest taka, że to ściana kłamstwa i obłudy, której nikt, kto raz to ujrzy i zrozumie, nie może ze spokojnym sumieniem zaakceptować. Problem w tym, że wielu zasadniczo dobrych i zasadniczo przyzwoitych ludzi tego nie widzi. Tak jest wygodniej i układniej? Z pewnością, przynajmniej do pewnego momentu – dopóki sumienie nie ukłuje na tyle boleśnie, że trudno będzie już dłużej udawać, że się tego nie zauważa. A co w tym wszystkim najbardziej perfidne i szatańskie? Właśnie to „złudne błogosławieństwo”, które tak naprawdę jest bolesnym naigrywaniem się z Boga pośrodku świąt i uroczystości…

Przychodzi mi tu na myśl Izajasz. To ostrzeżenie dla nas wszystkich. Mówi do nas Bóg:

Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną,
kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali me dziedzińce?
Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznoszenie dymu;
święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań…
Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.

Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów;
stały Mi się ciężarem; sprzykrzyło Mi się je znosić!
Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy.
Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham.
Ręce wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie!
Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu!
Przestańcie czynić zło!

(Iz 1, 12-16)

18 listopada 2018

Bóg jest jedynym źródłem życia. Reszta to tylko ludzka niedola.

19 listopada 2018

Komisarz wyborczy zwołał na ten tydzień pierwszą sesję nowej Rady Gminy Garbów. Jest kilku nowych radnych. Czy uda się ruszyć z miejsca? Rada, która zakończyła właśnie swoją kadencję to była porażka; praktycznie wzorcowy przykład bierności i braku podmiotowości radnych; o kompetencjach nie mówiąc. Jakby na dowód tego pod koniec kadencji dwoje radnych zrezygnowało ze swojego mandatu. Zasiadanie w takim iluzorycznym ciele rzeczywiście nie miało dalszego sensu. Pozostaje czekać na nowy skład i jego realną aktywność kierowaną głosem mieszkańców, a nie innymi głosami. Pomyślałem, że może warto podchodzić z kamerą i mikrofonem do poszczególnych i pytać dlaczego głosowali w danej sprawie tak a nie inaczej. Jak inaczej zachęcić ich do świadomego uczestnictwa i podejmowania zadań radnych?

21 listopada 2018

Dzisiaj w Garbowie odbyła się inauguracyjna sesja nowej rady gminy. Na „dzień dobry”, uroczyście, jakby w celowej kpinie z przeżywanej ostatnio 100. rocznicy odrodzenia się Polski, władze gminy pokazują swoje lekceważenie do prawa, do nowo wybranej rady gminy a w konsekwencji do wszystkich poza sobą. Co to są za ludzie? Kilka dni temu robili „przemarsz z emblematami narodowymi”, a dzisiaj pokazują ile to tak naprawdę było warte. Obłuda, pozory i uroczyste pustosłowie – w tym są mistrzami. Zastanawiam się czy to zwykła nieudolność czy złośliwa próba pokazania, że „nic nam nie zrobicie”. Będziemy sobie łamać prawo, bo tak chcemy. My tu rządzimy i będziemy was lekceważyć…

(…)

Zobaczymy jak to będzie. Czas płynie. Każdy z nas przecież dobrze wie, że jest wyższa Władza, która ma swój często cichy ale jednak nieubłagany głos. Głosem tym jest sumienie. Można oczywiście próbować je zakrzyczeć. Można je całkiem zniszczyć i zakłamać. Niejednemu udaje się to przez całe lata. Jednak, każdy wie, że na końcu i tak trzeba będzie jakoś przed nim stanąć, trzeba będzie stanąć w prawdzie, trzeba będzie się ze wszystkiego rozliczyć. Czekamy zatem.

22 listopada 2018

Znowu ten smak zmagania o podstawowe zasady. Ciężar, którego nie można zostawić. Albo będziemy walczyć, albo czeka na nas odwieczna równia pochyła. Dotyczy to zarówno życia osobistego jak i tego wspólnotowego. To ostatnie, gdy porzuca się walkę o poszanowanie zasad, gdy zaprzestaje się karczowania nadużyć i patologii, stopniowo zarasta układami zależności, które prowadzą do blokad rozwojowych, prześladowań i czysto instrumentalnego tratowania wszystkich, którzy nie chcą współpracować z wirusem. Niekontrolowany układ rozwija się na kształt mafii, która buduje stopniowo swoją podmiotowość i żywotność kosztem podmiotowości reszty społeczności. Gdyby przestać reagować, skończyłoby się to całkowitym unicestwieniem ducha wspólnoty. Pozostałyby tylko ludzkie monady, bezładnie poruszające się lub całkowicie bierne – wegetujące bez związku i wspólnego celu.

(…)

Miałem dzisiaj ciekawą rozmowę z nieciekawym człowiekiem. Okazuje się, że jest to możliwe. Dlaczego rozmowa była ciekawa? Ze względu na bezpośrednie spotkanie dwóch przeciwnych dialektyk. Dialektyka poszukiwania prawdziwych odpowiedzi z dialektyką unikania odpowiedzi albo udzielania odpowiedzi pozornych lub wręcz fałszywych. Takie spotkanie z reguły samo w sobie jest czymś interesującym – oczywiście tylko technicznie i  przez niezbyt długą chwilę. A dlaczego człowiek był nieciekawy? Bo jedynie prawda i miłość są ciekawe – gdy idą w parze. Reszta jest przewidywalnym pozorem, grą płaskich interesów,  nieludzką maskaradą bez duszy i serca.

23 listopada 2018

Zobaczyłem dzisiaj kilka fragmentów z pierwszej sesji rady gminy nowej kadencji. To jest horror. Na piętnastu radnych na razie dwóch pokazało swoją zdrową podmiotowość. Na nagraniu widać jak na dłoni, że układ wie, że jest układem i panicznie się boi. Boi się wszelkiego świeżego powietrza, wszelkiego zdrowego, autonomicznego myślenia. Każda myśl i inicjatywa, która pochodzi spoza zamkniętego i mniej lub bardziej szczelnego akwarium jest postrzegana jako śmiertelne zagrożenie. To typowe dla wszelkich form dyktatury. Wiedzą, że to, co zbudowali na zewnątrz, to tylko fasada. Dobrze umocniona i przez lata podparta grubymi słupami, ale to tylko fasada. Kto odważy się powiedzieć sprawdzam, ten zawsze zobaczy, że z drugiej strony nie ma nic poza żałosnymi rusztowaniami interesów i i interesików, za które zapłacić trzeba własną duszą… i ciałem – nieustannym udawaniem, zdrowiem, przedwcześnie siwiejącymi włosami – ostatecznie Wszystkim. Nie opłaca się.

24 listopada 2018

Jutro niedziela. Najpiękniejszy dzień tygodnia. Już zaczyna być słychać ciszę odpoczynku i czuć ciepło światła.

25 listopada 2018

Dzisiaj uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Byliśmy w Lublinie na umacniającym wiarę spotkaniu z Lechem Dokowiczem. Razem z Maciejem Bodasińskim w ramach „Różańca do granic” potrafili zgromadzić na granicach Polski ponad 1,2 miliona osób. Dzięki spotkaniu sporo inspiracji i duchowej energii. Wydarzenie organizowała tamtejsza Akcja Katolicka działająca przy parafii św. Krzyża. Jakżeż inny to świat. Niesamowite otwarcie tamtejszego proboszcza na inicjatywę świeckich. Od 2014, właśnie dzięki determinacji osób świeckich, trwa tam nieustająca Adoracja Najświętszego Sakramentu – dzień i noc.

(…)

W naszym garbowskim kościele o spotkaniu z Lechem Dokowiczem cisza – jak zresztą o innych wydarzeniach tego typu – mimo, że są ogłaszane na stronie internetowej Kurii Lubelskiej i są nie lada okazją do ożywienia ducha. Dziwna ta bierność. Nie rozumiem tego. Trudno się z tym pogodzić. A przecież statystyki pokazują, że kościół w Polsce stopniowo obumiera i grozi nam to, co stało się już w Europie Zachodniej. W niedzielnych Mszach Świętych uczestniczy już tylko około trzydziestu paru procent, a u nas chyba jeszcze mniej. Do Komunii przystępuje około 16%. Jeżeli chodzi o młodych, jest całkowita tragedia. Szacuje się, że po bierzmowaniu do kościoła chodzi tylko 2 do 5 procent. To alarm, który informuje, że za 10-15-20 lat Kościół może się uszczuplić o kolejne 20-30 procent. Na co więc czekają? Potrzeba jest całkowita odnowa. Nie można liczyć na to, że robiąc ciągle to samo, uzyska się inne rezultaty. Kościół ma być misyjny również na terenie parafii. Bezczynność jest grzechem zaniedbania. Przychodzi na myśl Zachariasz (11, 4-5): Pan tak do mnie powiedział: «Paś owce przeznaczone na zabicie, które kupcy zabijają bezkarnie, a handlarze mówią: „Wzbogaciłem się, niech będą dzięki Panu”, a pasterze nie mają dla nich litości…

(…)

Dzisiaj też dzień Akcji Katolickiej… Byłem na kilku spotkaniach u nas jakiś czas temu. Niestety w garbowskiej parafii nie jest to organizacja dla wszystkich. Zwyczajnie mnie wyproszono. Dominacja środowiska lokalnej władzy powoduje, że aktywni katolicy nie mają czego tam szukać. Patologicznemu układowi nie wystarcza już przestrzeń świecka. Zawłaszczają też instytucje kościelne. Najbardziej bolesne jest to, że kapłanom zbytnio to nie przeszkadza. „Błogosławienie” patologii staje się rzeczywistością. Zazębienie z układem najwidoczniej jest bardziej realne niż zasady. Dramat.

26 listopada 2018

Poniedziałek. Nowy tydzień pracy i zmagania. Chleba naszego powszedniego daj nam Ojcze na każdy dzień.

27 listopada 2018

Dzisiaj kolejne ciekawe spotkanie z ks. Sławomirem Kostrzewą w kościele Pallotynów w Lublinie. Przyjechał aż z Poznania i tego samego dnia wracał. Tylko miłość daje siłę do takiego poświęcenia. Gorliwość o dom Twój pożera mnie. Nie można stać bezczynnie, gdy chcą deprawować już czteroletnie dzieci. To się dzieje. Jesteśmy garstką, która się tym przejmuje i w ogóle interesuje. Papież Benedykt XVI powiedział, że Kościół będzie Kościołem małych, żywych wspólnot. Poza nimi będzie ciemność. To się już staje na naszych oczach.

28 listopada 2018

Pan Jezus powiedział do Piłata, że każdy, kto jest z prawdy, słucha Jego głosu. Ciekawe, wręcz przedziwne sformułowanie: „być z prawdy”. Co to znaczy? Prawdą jest Bóg-Miłość, Prawdą jest Bóg-Miłosierdzie, Prawdą jest Bóg-Sprawiedliwość, Prawdą jest Bóg-Wszechmoc, Prawdą jest Bóg-Litość itd… „Być z prawdy” to tak jakby być w swej istocie z Boga, mieć zachowaną cząstkę Boga w sobie i pozwalać tej Bożej cząstce kierować naszym życiem. Ta Boża cząstka jest w nas prawdą i tym wszystkim, czym jest sam Bóg. Ta cząstka skłania nas  do słuchania Go. Nawet Piłat miał w sobie tę cząstkę i ona w nim świadczyła o prawdzie. Rozmawiał ze Skazańcem, bo ta cząstka Boga, która w nim jeszcze pozostawała żywa, spontanicznie szukała Prawdy. Dlatego po rozmowie wyszedł do Żydów i dał świadectwo Prawdzie. Piłat-poganin, za którym stał cały Rzym, który jako człowiek nie musiał się niczego lękać, dał chwilowe świadectwo Prawdzie wobec całej ówczesnej Jerozolimy. To było już wiele. Niestety jego wola była za słaba, aby w tym świadectwie wytrwać. Ostatecznie uległ presji kłamstwa i interesu i zezwolił na śmierć Niewinnego. Potem stało się to, co się stało.

29 listopada 2018

Dzisiejsze czytanie. „Podniosą na was ręce i będą was prześladować….z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność składania świadectwa. /…/ …dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć…wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele…” (Łk 21) Pan Jezus mówi o sytuacji świadków Prawdy na tym świecie. Nie pozostawił tym, którzy są i chcą być chrześcijanami złudzeń o możliwości budowania zgody pomiędzy prawdą z kłamstwem, o pogodzeniu Jego Ducha w nas z duchem tego świata. Przedziwne to i zaskakująco trwałe w historii ludzkości jako całości i w historii małych społeczności. Podział na tych, którzy są lub próbują przynajmniej intencjonalnie być w prawdzie i tych, którzy chcą tych, którzy świadczą o prawdzie wlec przed takie czy inne ludzkie trybunały. I na koniec Pan mówi: „przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”. Tak, ocalimy życie w zjednoczeniu z Życiem na wieczność. Niech tak się stanie.

30 listopada 2018

Dzisiaj ogłoszono kolejną sesję rady gminy. Na razie widać, że jest dwóch realnych radnych. Dwóch na piętnastu. Czy to jest prawda o ludzkości? Może objawi się ktoś jeszcze. W końcu front spotkania dobra ze złem jest w każdym człowieku. Każdy walczy za siebie i o siebie. Układ zawsze jest tylko względnym monolitem, jak wszystko na tej ziemi. Zobaczymy.

1 grudnia 2018

/…/

2 grudnia 2018

Niedziela. To zawsze najpiękniejszy dzień tygodnia.

3 grudnia 2018

W komentarzach w naszej internetowej „gazecie” pojawiły się wpisy dotyczące zatrudniania w lokalnym samorządzie. Jakakolwiek niesprawiedliwość, czy choćby jej cień, zwłaszcza w wymiarze publicznym, uderza we wspólnotę i ją rozbija. Zadzwoniłem do osoby w gminie najlepiej zorientowanej w tych sprawach. Zadałem bardzo spokojnie najzwyczajniejsze w świecie pytania i spotkałem się z opryskliwością – żeby nie powiedzieć więcej. Nie  potrafiła nawet ukryć swojej nienawiści. W pewnym momencie „rozmowy” zapytałem ją dlaczego tak niegrzecznie odpowiada. Odpowiedziała niegrzecznym tonem, że odpowiada grzecznie. Zapytałem, czy mogę w takim razie opublikować nagranie z rozmowy. Odpowiedziała, że nie i rzuciła słuchawką… Wiem, że nie jestem jedynym, który doświadczył tej „grzeczności”. Ci ludzie chyba już inaczej nie potrafią. Na każdym kroku okazują nerwowość i napięcie. Najwyraźniej uważają, że urząd to ich prywatna własność. Nastąpiło swoiste uwłaszczenie mentalne na tym, co publiczne. Przez lata sprawowania władzy dokonało się w nich coś bardzo złego, z czego będą musieli wychodzić latami w drodze dusz – będą musieli, jeżeli nie chcą ostatecznie przegrać Tam. Oby Bóg dał im na to czas.

/…/

„Władzy raz zdobytej, nie oddamy nigdy” powiedział Gomułka w roku 1945 na posiedzeniu Rządu Tymczasowego w Moskwie. Wydaje się, że w wielu gminach w Polsce to zdanie nadal panuje w urzędniczych duszach.

4 grudnia 2018

Kolejne spotkania i rozmowy. Nowe trudne refleksje. Jedyne oparcie jest w Bogu i Jego Matce. Reszta to tylko światowy festiwal złudzeń, które kiedyś się rozwieją i ujawnią swoją „nic-nie-wartość”.

Ludzie… /…/

5 grudnia 2018

Jutro kolejna sesja rady gminy i zapewne kolejne starcie kłamstwa i przemocy układu z prawdą zdrowego rozsądku, podpartą siłą wewnętrznej godności. Oby tej siły nigdy nie brakło. Jakże biedny jest człowiek.

6 grudnia 2018

Poszedłem dzisiaj z kamerą i mikrofonem na sesję rady gminy. Pytałem radnych czy poprą wniosek o przeprowadzenie szkoleń dla rady gminy, która na razie jest jak „jeżyk we mgle”. Wszyscy musimy zobaczyć samych siebie i jakby się na nowo w sobie policzyć. Ciekawe doświadczenie. Generalnie, spotkanie w cztery oczy pomaga zobaczyć człowieka, czasem biednego, zagubionego, zastraszonego, ale człowieka. Były też sprawy bolesne. Przynajmniej w trzech przypadkach zobaczyłem oczy zamglone od nienawiści; ale nie czuję do nich żadnej urazy – żeby przejrzeli. Tylko to się liczy.

Jezu, błogosławię tych wszystkich, którzy zabijają Cię w sobie i chcieliby też zabić bliźniego, który próbuje mówić im prawdę, której nie chcą przyjąć, błogosławię ich z mocą w imię Maryi. Amen.

7 grudnia 2018

Forum charyzmatyczne w Lublinie. To chyba jedna z pierwszych tego typu imprez w  Diecezji Lubelskiej. Powoli postępuje odnowa lokalnego Kościoła. Przyjechali uznani prelegenci z różnych stron Polski. Ks. Józef Witko, Ks. Sławomir Płusa, ks. Rafał Jarosiewicz – ten, który organizuje Jezus na stadionie z udziałem ojca Bashobory.   Bardzo dobrze. Izolacja jest czymś, co powoduje powolny regres i obumieranie wspólnot. W czasie jednej z konferencji padły słowa z Ewangelii, które szczególnie do mnie trafiły: daję wam moc stąpania po wężach i skorpionach i po wszelkiej mocy nieprzyjaciela,  nic wam nie zaszkodzi.(Łk 10,19).

8 grudnia 2018

Drugi dzień forum. Na koniec Msza Święta w hali Targów Lublin. 2000 osób.

9 grudnia 2018

Sporo komentarzy pod pytaniami do radnych. Chyba po prostu wszyscy musimy zobaczyć jacy jesteśmy i jak to wszystko działa.

10 grudnia 2018

Zło nas nienawidzi. Gdy widzi, że nie może nas zdobyć, to chce chociaż powstrzymać działania dla Dobra. Ciągła walka odbywa się w duszy człowieka. Walko o siebie i o innych.

11 grudnia 2018

Dzisiaj po raz kolejny wróciłem do „Opowieści pielgrzyma”. Wspaniała książka o modlitwie nieustannej.

12 grudnia 2018

Szpitalne spotkania adwentowe. Nie pojmuję jak ludzie mogą cierpieć bez Boga, Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę, gdy przyjdzie?

13 grudnia 2018

Zrozumiałem dlaczego O. Pio nazwał szpital w San Glovanni Rotondo „Domem ulgi w cierpieniu”.

14 grudnia 2018

Kolejny długi dzień szpitalnych spotkań adwentowych. Różnorodność ludzi i ich postaw. Tu i ówdzie pojawia się małe światełko żywej wiary.

15 grudnia 2018

Spotkanie z przypadkowym współczesnym profesorem. Łatwość werbalnej komunikacji i wymiany myśli, ale przy tym, z pozoru przynajmniej, duża odległość duchowa. Myśli o tajemnicy dotarcia do głębi ludzkiego serca. To też tajemnica, wielka tajemnica Adwentu.

16 grudnia 2018

Rocznica pacyfikacji w kopalni „Wujek”. Uzbrojeni żelazem i kłamstwem bracia podnieśli rękę na bezbronnych. Ci, którzy pozwolili uczynić się organami Złego zabijają tych, którzy ofiarnie stanęli w poprzek planów zarządców księcia tego świata. Od wieków powtarza się to kainowo-ablowe misterium, Dzieje się na wszelkich poziomach życia społeczności. W Garbowie też mamy tych współczesnych Kainów. Krew Ablów woła z ziemi do Boga.

/…/

Wiara ma moc osądzenia kultury – jak napisał Jan Paweł II w jednej ze swoich encyklik. Świadectwo Kościoła w wyrazie Jego misyjnego Ducha przekraczało zastany obyczaj i przenikało każdą kulturę. Duch Święty nie jest zamknięty w żadnych skamieniałych wzorcach ludzkich zachowań. To ludzie próbują Go ciągle więzić. Przełamałem to. Skróciłem dystans i złożyłem profesorowi świadectwo. Zachował formalny dystans i milczenie, ale widziałem, że słuchał chętnie. Nie wiem, na ile zrozumiał, ale dostrzegł, że dzieje się coś niecodziennego. Wiem też, że jego serce odebrało sygnał z Góry.

17 grudnia 2018

Cierpienie wokół, cierpienie wewnątrz. Dzień milczenia i wysiłku pozostawania w środku razem z Nim.

/…/

Z profesorem milczymy wiedząc, że wczoraj zaszło coś, co przekroczyło nudną kulturowo towarzyską rutynę. Bóg działa.

18 grudnia 2018

Oczekiwanie, cierpienie, walka wewnętrzna. Profesor wychodzi do domu. Pojawiają się wokół nowe postacie. Jak bardzo potrzeba świadectwa wiary. Świat umiera bez Boga.

19 grudnia 2018

Dom. Dar. Schronienie. Miejsce życia rodziny i dialogu z innymi. Miejsce walki i wytchnienia. Przestrzeń doczesna spotkania z Nim – niekonieczna, ale człowiekowi potrzebna. Boga-tynia. Bogu-cin.

20 grudnia 2018

Wracają lokalne wątki. Trochę to wypycham. Nie ma jeszcze sił. Syczące kłamstwo układu tu i ówdzie pokazuje swoje starodawne oblicze tego, którego skazano na pełzanie w prochu. „Ten, który jest w nas, jest większy od tego, który jest w świecie.”

21 grudnia 2018

Na wiejskim serwisie internetowym lokalnego stowarzyszenia wpis o Bożym Narodzeniu na wesoło. Mój Boże, jakżeż inna to wrażliwość, jakże obca kultura. Ciekawe czy to lokalny standard czy tylko wybryk jednego człowieka ze złamanym kręgosłupem moralnym, który po prostu nie widzi… Ale czy nikt, z tych którzy go otaczają, nie ma śmiałości, żeby mu powiedzieć?

22 grudnia 2018

Jutro koniec Adwentu. Mamy być gotowi na przyjęcie Tego, który ma się dla nas narodzić.

24 grudnia 2018

Jaka jest różnica czy odległość między uszanowaniem zewnętrznego kształtu tradycji święta a bałwochwalstwem w stosunku do tego, co stanowi jego materialny wyraz? Gdy zanika „dusza świąt”, którą jest tchnienie Boga w nas, wtedy nie ma już żadnej różnicy.

25 grudnia 2018

Jak wiele domów jest dzisiaj miejscem Bożego Narodzenia, a ile miejscem uśmiercania Boga? Jeden Bóg to wie.

26 grudnia 2018

Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia jest jednocześnie dniem pierwszego męczennika chrześcijaństwa. Czy to nie przedziwne?

27 grudnia 2018

Ciąg dalszy spotkań szpitalnych. Ileż cierpienia i bezradności. Ilu spośród tych ochrzczonych ma świadomość współcierpienia razem z Najświętszym Sercem Jezusa i Niepokalanym Sercem Maryi? Nie wiem.

28 grudnia 2018

Z Bogiem człowiek pokonuje te przełęcze, których sam nigdy nie byłby w stanie przejść. Dziękuję.

29 grudnia 2018

Powolny powrót. A może to wejście na nową drogę. Nie wiem. On wie.

30 grudnia 2018

„…przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego…” (Dz 14,22) Tego królestwa, które ma się stawać w nas już tutaj i tego przyszłego, które na nas czeka. To to samo królestwo w dwóch różnych czasach i wymiarach naszej osobistej historii.

Obok kolejny spotkany człowiek. Lokalne jest to, czego możemy tak czy inaczej dotknąć. Kościół w wymiarze mistycznym działa powszechnie, bez ograniczeń czasu i miejsca. Jednak w wymiarze doczesnym jest zawsze takim czy innym działaniem Ducha przez spotkanie drugiego człowieka tu i teraz.

31 grudnia 2018

Powrót do domu. Koniec jednego roku i początek nowego. Czy Bóg „przywiązany” jest do ziemskich dat? Pewnie nie za bardzo, ale czasem wygląda jakby chciał, je po swojemu przeniknąć.

1 stycznia 2019

Jakże bezradny jest człowiek w większości spraw. „Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia” (Mt 6, 27). Im szybciej to się dobrze zrozumie, tym lepiej. Reszta to biedne ludzkie złudzenia i pogoń za wiatrem.

2 stycznia 2019

Wraca rzeczywistość. Tak zwane normalne życie. Co to jest? Może te snopy złudzeń, które świat tak skrupulatnie próbuje wiązać i magazynować myśląc, że pisze tylko historię doczesności. A przecież cokolwiek robimy zapisywane jest też w wiecznych zeszytach. Na końcu zewnętrzne kształty całkowicie znikną i zostanie jedynie znaczenie duchowe każdej, sekundy, minuty, godziny…

3 stycznia 2019

Powolny powrót do sił uświadamia konieczność Bożej kroplówki, której tak często nie dostrzegamy pośród biednych doczesnych triumfów. „Beze Mnie nic uczynić nie możecie.” (J 15, 5)

4 stycznia 2019

Kolejne nowe słabe kroki. Na ile i w jaki sposób mają być nowe po tym nowym doświadczeniu? Nie wiem. Pytam i czekam. W sercu pragnienie dobra i życia dla wszystkich – „szczególnie dla tych, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia”. To musi być z Góry. Człowiek sam z siebie tego nie ma. „Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami…”.

Wydaje się, że panuje powszechna bierność tzw. Kościoła walczącego. Z drugiej strony jest niewłaściwa, bo tylko ludzka nadaktywność i mnogość różnych dzieł, których przydatność dla Boga jest bardzo dyskusyjna. Jesteśmy skazani na ciągłe szukanie właściwej miary ludzkiego działania w Duchu Świętym – bez opieszałości i marnowania okazji, ale też bez wybiegania przed szereg i nadprodukcji ludzkich projekcji i działań.

Skąd bierze się bierność i lękliwość dobrych? Bierność, czyli jakaś forma braku istnienia, bierze się z braku Boga. To oczywiste. Generalnie ludzie chcą się zajmować tylko sami sobą. To naturalne. Rzeczywistość wszystkich nas przerasta i zamyka w naszych małych norkach,  o których myślimy, że dadzą nam bezpieczeństwo. Małoduszność? Tak, to prosty i bezpośredni owoc egoizmu, z którym nie próbuje się walczyć. Misyjność i transmisja dobra jest stale blokowana i dezawuowana przez świat, szatana i nasze własne ciało, któremu przecież najczęściej chodzi o zupełnie coś innego niż sercu, które stara się oddać samo siebie i całą resztę Bogu Żywemu i Żyjącemu w nas sekunda po sekundzie. Człowiek największe „pretensje” ma zawsze do swoich, czyli do tych, którzy powinni myśleć i działać podobnie, którzy otrzymali świadomość moralną i duchową wielu spraw i na których ciąży naturalny obowiązek próby przywracania Bogu całej reszty. Potrzebne jest mocne oddziaływanie i bardzo jednoznaczne świadectwo ludzi dobrej woli, którzy mają odwagę otwartego opowiedzenia się po stronie Boga i Jego zasad a zanegowania Ciemności i zła w każdym przejawie życia prywatnego i publicznego. Jak w nauczaniu pozostawi się szarą strefę, to większość w niej się ulokuje i na całe lata, lub na zawsze, ugrzęźnie jak w bagnie ciesząc się tym, że ani im nie jest za zimno, ani za gorąco… Jakże bardzo brakuje na tej Bożej barykadzie świadomych, żarliwych i bezkompromisowo Bożych kapłanów. „Stary” Kościół jest zagarniany przez świat. Jednocześnie Bóg buduje nowy Kościół odnawiając i ratując tam, gdzie to możliwe, resztki tego starego. To wielka tajemnica naszych czasów.

5 stycznia 2019

Powracają refleksje nad naturą ludowej twórczości i przyczynami jej kulturowej jałowości. Dlaczego cała ta „twórczość”, mimo jej sezonowej dekoracyjnej użyteczności, zatrzymuje się, tak często (prawie zawsze?), przed progiem powszechnej kultury i dalej nie wstępuje? Dlaczego sama zadowala się powielaniem czy uzmiennianiem w corocznych cyklach zewnętrznych form, które od lat nic nie dodają do istoty rzeczy? Mimo gromadzenia materialnych artefaktów, które są nieświadomymi skutkami procesu tworzenia, nie następuje kumulacja czy wzbogacenie kulturowe w postaci nowych idei, inspiracji, pogłębienia refleksji, nowych linii twórczości… Mówiąc górnolotnie, ani w samych twórcach, ani w odbiorcach, nie dochodzi do kulturowego rozwoju prawdy, dobra i piękna. Jest jedynie zdolność do wytworzenia określonego przedmiotu. Najwyraźniej „koncepcja twórcza” w stylu „nasz wieniec najładniejszy”, mimo rzeczywistego kunsztu i zwinności rękodzieła,  nie wystarcza do tego, aby nastąpił rzeczywisty kulturowy wzrost. Tak naprawdę, nic nie ma znaczenia, gdy zmieniają się jedynie, i to w pewnym tylko zakresie, zewnętrzne formy, które zamiast być oznaką życia myśli, przykrywają jakby jej zapomnianą skamielinę, której nikt nawet nie próbuje już dzisiaj ożywiać.

/…/

Ciekawe, że na tle tego typu skamieniałej twórczości, wypowiedziane w prostocie serca, choćby przez małe dziecko, jedno zdanie szczerej, otwartej prawdy, która spontanicznie bardziej liczy się z rzeczywistością niż z wygodnym przyzwyczajeniem wieków, jawi się jako świeży powiew a czasami nawet jako mały, ale realny początek mentalnej przemiany lokalnego mikroświata. Wszak dzieci, zanim nie zostaną zatrute i zepsute przez fałszywy i zakłamany obyczaj dorosłych, spontanicznie rozumieją, choć oczywiście nie potrafią tego tak wyrazić, że wyzucie się z prawdy i zasadniczego szacunku do słuszności pozbawiają umysł i serce człowieka perspektyw twórczego rozwoju.

/…/

6 stycznia 2019

Tak naprawdę to jedyne, co człowiek posiada, to wolna wola. Gdy jest dobra, jest błogosławieństwem prowadzącym do Góry, gdy jest zła staje się największym zagrożeniem dla jej posiadacza, bo ostatecznie prowadzi do dołu rozpaczy bez końca.

Trzej królowie, którzy oddali cześć Dzieciątku Jezus musieli mieć dobrą wolę. Pod zapewne delikatnym wewnętrznym natchnieniem, które łatwo byłoby przeoczyć, każdy z nich podjął decyzję o szlachetnej podróży ku Nieznanemu Dobru, którego Moc przeczuwał, ale którego przecież dogłębnie nie znał. Niepojęta tajemnica ludzkiego serca, zdolnego w wolności wybierać i podążać za tym, co wybrało – mimo słabości i przeszkód.

A co z Herodem? Ten, mimo przebiegłości jako władca, jako człowiek zawsze jest ślepcem – zainteresowany tylko jednym:  za wszelką cenę, bez względu na koszty moralne i godność innych ludzi, chce utrzymać się przy władzy. Spotyka „trzech króli” i od razu próbuje ich oszukać: „Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon…” – jest po złej stronie i nawet nie rozważa innego kursu wobec Narodzenia Mesjasza – zgodnie ze swoim wyborem jest stracony jako człowiek na zawsze. Iluż mamy takich mniejszych i większych Herodów wokół nas również współcześnie? Wydaje się, że jest ich więcej niż królów, którzy potrafią oddać szczery pokłon Bogu. Na szczęście jest pomoc z Góry, ten sam Bóg, któremu królowie oddali cześć, cudownie ustrzegł ich przed zasadzką Heroda – „A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny”. Tak to było w Ewangelii. U nas rzeczywistość jest inna. Zdarza się, że zamiast Bogu, pokłon oddaje się Herodowi i jego dworowi, a w zamieszaniu święta, nawet go kiedyś ponownie ukoronowano…

7 stycznia 2019

Wygląda na to, że tak naprawdę chrześcijaństwo jest czymś innym niż to się najczęściej sądzi i naucza. Gdy zaczyna się na poważnie czytać Ewangelie, pisma świętych Kościoła czy treści Maryjnych Objawień prywatnych takich jak te w Fatimie, Lourdes, Medjugorje i z wielu innych miejsc, gdy człowiek pochyli się nad lekturami ”bezpośrednio z Góry” takimi jak Dzienniczek siostry Faustyny i dziesiątkami innych, którymi Kościół pozwala się żywić, to staje się jasne, że Bóg oczekuje od nas ciągłego starania o realną i skuteczną przemianę naszego życia i na tej drodze oferuje nam pełną pomoc. Staje się oczywiste, że to staranie musi być szczególnie wewnętrznie bardzo aktywne i że to duchowe „zajęcie” jest czymś najważniejszym, co mamy w naszym życiu do zrobienia. Reszta jest ewentualnym dodatkiem lub owocem.

8 stycznia 2019

Ciekawe, że najczęściej jest tak, że źli są bardziej przemyślni i aktywni w złu, niż dobrzy w dobru. Każdego roku w okresie poświątecznym, w czasie kolędowania, dochodzą do nas głosy na temat różnych działań, nacisków, obmów, wieści o tym, co ktoś komuś lub o kimś powiedział, co miało wywrzeć taki a nie inny skutek wzmacniania lokalnego systemu władzy i interesów. Ludzie, którzy budują jedynie królestwo doczesne nie troszcząc się w praktyce o nic innego, korzystają z każdej okazji komunikacyjnej, aby wzmacniać mury budowanego od lat układu wpływów i przemocy społecznej. W rzeczywistości ich pracę można porównać do beznadziejnego z punktu widzenia całości życia człowieka (i tego co nastąpi po nim) wysiłku biblijnych budowniczych wieży Babel. Jak kiedyś tamci, nasi lokalni „murarze” budują, bardzo skrupulatnie, swoje osobiste miasto umarłych, które skazane jest na duchową i moralną porażkę, garbowskie miasto umarłych w którym przecież nigdy nie zaznają prawdziwego pokoju serca. Czy o tym teraz myślą? Jeżeli nie, to czy kiedyś to do nich dotrze – zanim będzie za późno? Tylko Bóg to wie.

9 stycznia 2019

Jutro u nas, jak to się mówi, ksiądz chodzi po kolędzie. Piękna i pożyteczna tradycja, jeżeli rzeczywiście jest czasem dawania wiernym kapłańskiego serca i podnoszenia ich w wierze. Przynajmniej tych, którzy tego chcą.

/…/

10 stycznia 2019

Niesamowita jest tajemnica prześladowania prawdy działająca wewnątrz ziemskiej struktury Kościoła. Gdy czyta się biografie świętych, takich jak ks. Dolindo Ruotolo i setek innych, wszyscy oni byli tak czy inaczej prześladowani przez Kościół ziemski, którego przecież byli i są nadal największym bogactwem. Bóg dopuszcza takie prześladowcze działanie szatana w moralnie złych lub po prostu błędnych czynach ludzi Kościoła. Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami. Albo to  Wykluczą was z synagogi, a nawet nadchodzi godzina, gdy każdy, kto by was zabił, będzie mniemał, że pełni służbę na rzecz Boga. Tajemnica.

11 stycznia 2019

Próbowałem dzisiaj dowiedzieć się w tutejszym urzędzie, kiedy jest dyżur przewodniczącego rady gminy. Prozaiczna sprawa. Telefon odebrała pani w sekretariacie i usłyszawszy, jakiej poszukuję informacji powiedziała, że połączy mnie z sekretarzem gminy – brzmi poważnie – ale w lokalnej rzeczywistości to chodząca urzędowa katastrofa. Odebrał telefon od razu zdenerwowanym głosem, choć przecież nie wiedział, kto dzwoni i w jakiej sprawie. Przedstawiłem się jako redaktor naszgarbow.pl i powiedziałem, że rozmowa jest nagrywana – redakcje standardowo nagrywają wszystkie oficjalne rozmowy, żeby potem ktoś nie powiedział, że redaktor powiedział coś, czego nie powiedział… Sekretarz coś tam jęknął i od razu rzucił słuchawką. Ponowiłem próbę. Znowu pani w sekretariacie, połączenie z sekretarzem i od razu, zanim zadałem pytanie, jakieś jęknięcie i rzucenie słuchawką… Mój Boże, przecież taki człowiek nigdy nie powinien znaleźć pracy w żadnym urzędzie. Podlegając jakiemukolwiek normalnemu przełożonemu, czy to w urzędzie czy w firmie prywatnej od razu zostałby wyrzucony z pracy. A tutaj jest prawą ręką wójta, która to ręka zresztą działa bardzo słabo (a może dla wójta bardzo dobrze), bo zaniedbania jeżeli chodzi o publikację niewygodnych dla wójta dokumentów z kontroli czy pomijanie w protokołach z sesji wystąpień radnych opozycji to tutaj chleb powszedni. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że w dużej mierze i niestety to jest właśnie prawdziwa Polska lokalna – jakże jest inna od tej, która jawi się niezorientowanym na kolorowych zdjęciach z dożynek i tym podobnych okolicznościowych spotkań. Zakłamanie ludzi lokalnego układu jest wręcz nieprawdopodobne. Groteska obłudy. Oznaki wstydu i zażenowania samym sobą, jeżeli w ogóle kiedyś się pojawiły, dawno utopiono w upojeniu od lat pędzonym bimbrem śmiesznej lokalnej wszechmocy. I to wszystko, en bloc, na bieżąco błogosławione poświęconą szczepionką przeciw prawdzie i przeciw głosowi sumienia. Może właśnie w tym jest tajemnica trwałości i jądro zbiorowej winy i zaślepienia.  Jakże beznadziejnie głęboko zagubieniu są ci ludzie? Czy jest na to wszystko jakaś rada?

12 stycznia 2019

Mniej więcej 6 lat temu, w styczniu 2013 roku, po raz pierwszy zetknąłem się z lokalnym światkiem rozdanych ról. To ciekawe doświadczenie człowieka, który przyjechał z pobliskiego miasta na polską wieś, żeby się tutaj osiedlić. Wiadomo jak słyszymy w piosence „chcę wyjechać na wieś” czy w wierszu wielkiego poety „Wsi spokojna wsi wesoła….” W tamtym czasie nikogo, poza paroma sąsiadami nie znaliśmy. Pamiętam, że zaniepokoiły nas wtedy krążące wieści o możliwości powstania na terenie gminy, w której parę lat wcześniej zbudowaliśmy dom, farm wiatrowych. Podobno ludzie już podpisali umowy z inwestorem wiatrowym, choć nikt otwarcie o tym nie mówił. Wcześniej nie interesowałem się tematem. Gdy się zainteresowałem, okazało się, że przygotowania trwają już od kilku lat, a w przestrzeni publicznej są już prowadzone działania zmierzające w kierunku urobienia lokalnej społeczności tak, aby wszystko poszło gładko i bez większego szumu. Problem dotyczył również mojej wsi mimo, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego wydawał się wykluczać na terenie całej gminy możliwość budowy 150-200 metrowych budowli. Skoro jednak podpisują umowy i prowadzą akcję „informacyjną”, to widać procedura ma już wyznaczoną swoją ścieżkę… Zdecydowałem, że pójdę na sesję rady gminy i przedstawię temat z punktu widzenia mieszkańca i obywatela. W tamtym czasie nie wiedziałem nawet kto jest przewodniczącym garbowskiej rady gminy i kim są radni. Nie znałem nikogo. Po pierwszych wstrętach, które uczynił mi przewodniczący, gdy dowiedział się w jakiej sprawie chcę zabrać głos, w końcu powiedział, że na końcu sesji będę mógł się wypowiedzieć. Spokojnie czekałem przyglądając się przebiegowi sesji. W końcu przyszła moja kolej. Zacząłem wypowiadać swoje argumenty i wymieniać wielorakie powszechnie znane zagrożenia związane ze zbyt bliską lokalizacją farm wiatrowych. Mniej więcej po 20 minutach zaczęły się pierwsze utrudnienia w kontynuowaniu wypowiedzi – ale nie pozwoliłem sobie odebrać głosu i mimo narastającego szumu brnąłem dalej ze swoim stanowiskiem „zaniepokojonego mieszkańca”, aż do końca. Widząc reakcje tego i owego w lot pojąłem, że temat zasadniczo jest już sprzedany i że nikt nie ma tu zamiaru dyskutować nad dopuszczalnością i zasadnością budowania farm wiatrowych, a tym bardziej nad tym czy mieszkańcom zagrożonych miejscowości to się podoba czy nie. Późniejsze informacje i zachowania, nazwijmy to „samorządowców” – rzeczywiście sami się chcieli rządzić – tylko to potwierdziły. Od młodych lat byłem wyczulony na wszelkich oszustów społecznych, którzy mówią coś pod publiczkę, a robią to, co im przynosi korzyść. Tutaj zobaczyłem, wtedy jeszcze sesje rady gminy nie były nagrywane, że oni nawet nie kryją swoich intencji. Całkiem bezczelnie, rzekłbym siermiężnie z właściwym sobie nieopanowanym prymitywizmem, forsują coś, co najwyraźniej już sobie wcześniej postanowili. Tak wtedy, podczas tej historycznej dla mnie sesji rady gminy, mi się to jawiło. Potem dowiedzieliśmy się o innych sprawach między innymi o tym, że syn przewodniczącego miał już podpisaną umowę z firmą wiatrową…

Dwa miesiące później, gdy zobaczyłem sfałszowany protokół z sesji rady gminy, w którym moje całe kilkudziesięciominutowe spotkanie z radnymi zostało zamknięte w dwóch zdaniach pomijających sedno argumentacji, zrozumiałem z całą jasnością, że właśnie spotkałem się bezpośrednio z czymś, co zwie się lokalnym układem. Wróciłem do firmy i tego samego dnia zleciłem informatykowi przygotowanie infrastruktury dla lokalnego portalu prasowego. Trzy miesiące później zaczęliśmy nasze gminne zmagania „prasowe” o polską duszę na danym nam przez Boga kawałku naszej Ojczyzny. Dzięki aktywności całego środowiska farmy wiatrowe nigdy w gminie Garbów nie powstały. Świadomość społeczna i obywatelska powoli, ale równomiernie wzrasta i na pewno jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż 6 lat temu. Każdy, kto duchem lub ciałem wspiera tego typu działania „bierze udział w dobrych zawodach”. Czy możemy być bezczynni wobec społecznej krzywdy, jakiej układy dopuszczają się na naszej kochanej Polsce? Nie, nie możemy. To oczywiste.

13 stycznia 2019

Dzisiaj był parafialny opłatek. Od lat zastanawia mnie dlaczego na to spotkanie zapraszane są tylko niektóre grupy parafialne, a inne całkowicie się pomija. Jakie kryterium czy innymi słowy jaka „teologia” tnie parafialną rzeczywistość dzieląc ją na tych pierwszych, zaproszonych na ucztę i tych ostatnich, dla których zaproszenia nie są przewidziane. Nie wiem. Jedną z możliwych zastosowanych zasad jaka przychodzi mi do głowy jest ta, która dzieli wspólnoty parafialne  na te, które służą bardziej rękami i sprawami materialnymi oraz te, które zasadniczo służą modlitwą – te ostatnie nie załapują się na wspólny opłatek. Na przykład nasza wspólnota modlitewna, która od kilku lat, prawie każdego tygodnia spotyka się żeby modlić się za Ojczyznę, parafię oraz kapłanów nie otrzymała zaproszenia… Nie żebym koniecznie i za wszelką cenę chciał zasiadać do tego stołu… jednak tyle się w Kościele mówi o niewykluczaniu nikogo, o równym traktowaniu, no i przed wszystkim o powtarzanym i odmienianym przez wszystkie przypadki, budowaniu jedności! Słowa, słowa, słowa. Trzeba z nimi bardzo uważać bo te największe, gdy nie są wprowadzane w życie, szybko się zużywają i zaczynają brzmieć z milionów ambon jak cymbał brzmiący, a nie jak słowo Boże, które ma być żywe i skuteczne. Dlatego, jeżeli się mówi o jedności, to trzeba i robić i budować prawdziwą jedność opartą na prawdzie i szacunku do wszystkich, a nie tylko dla wybranych. Inaczej wygłaszane „święte” słowa i malowane „pobożne” obrazy będą tylko imitacją Ewangelii i szkaradną imitacją obrazu Boga Żywego, która nie ma z Nim nic wspólnego.

14 stycznia 2019

Kolejny tydzień pracy… Człowiek bez Boga nie jest w stanie sam nieść ciężarów życia. Często się zastanawiam nad tym jak radzą sobie z utrapieniem codzienności ludzie, którzy się nie modlą albo w ogóle nie wierzą w Obecność. Komu to wszystko codziennie oddają?

Przypomina mi się taka krótka rozmowa z panią, która mieszka w mojej kolonii, a którą podwoziłem kiedyś do sklepu. Weszła do samochodu, skierowała na mnie wyraziste spojrzenie i stwierdziła z lekkim tylko znakiem zapytania na końcu: „ciężkie życie Panie!?” Ciężkie – odpowiedziałem z nutką refleksji w głosie. „Ale musowo przeżyć do samej śmierci!” – dodała z przekonaniem. Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową na znak przyjęcia uzgodnionej tezy dotyczącej wspólnej wszystkim ludziom trudów egzystencji. To była błyskawiczna i piękna w swojej prostocie wymiana myśli. Gdy obie strony uznają sercem prawdę w jakiejś sprawie, nie potrzeba wielu słów.

15 stycznia 2019

Jaka jest tajemnica wyzwolenia w ludziach aktywności ku dobru, ku prawdzie, ku szukaniu słuszności i dobra wspólnego, a nie tylko własnego interesu jak to często tutaj obserwuję? Tak wielu nauczyło się perfekcyjnie myśleć jedno, mówić drugie a robić trzecie. Nieszczerość i brak otwartej, uczciwej dysputy o sprawach społecznych, to swoisty wstydliwy znak firmowy niektórych środowisk lokalnych. W przekazie kwitnie imitacja komunikacji. Mówi się i pisze nie tak jak jest, ale to „co trzeba” napisać. Kategoria prawdy jest traktowana tak samo jak za komuny – czyli prawdą nie jest to, co jest ale to, co przynosi doraźną korzyść… Ogromna praca do wykonania dla Kościoła. Wbrew samozadowoleniu wielu Polska, jako teoretycznie najbardziej katolicki kraj na świecie, również jest terenem misyjnym. Wszak tam, gdzie w umysłach i sercach panuje dobrowolnie ugruntowane kłamstwo, nawet gdy wkłada ono maski pokoju i łagodności, z pewnością nie ma Boga. Nie łudźmy się.

16 stycznia 2019

Uzmysłowiłem sobie, że prawie od 5 lat piszemy, najczęściej krytycznie, na tematy gminne i ani razu twórcy i uczestnicy układu władzy nie odpowiedzieli na zarzuty otwartym polemicznym tekstem. Wiedzą, że nie mają racji. Bronią „siłowo” swojego grajdołka i to jest wszystko, na co ich stać. To środowisko organicznie niezdolne do merytorycznej dyskusji, które nigdy nie powinno dzierżyć stanowisk publicznych. Wszystko, co jako swoją odpowiedź potrafili przez te lata zrobić, to wygłaszać ogólne kalumnie i wyzwiska, które miały na celu poniżenie mnie osobiście i całego naszego środowiska w oczach lokalnej opinii publicznej. Oni, póki co, mają przewagę siły, która jak się wydaje patrząc na porównania statystyk wyborczych, powoli topnieje. My mamy rację i niezmienność zasad, które nie mogą być łamane. Zasady te z natury są czymś trwałym i nienaruszonym. I właśnie ta ich trwałość chyba sprawia, że stopniowo, rok za rokiem, ustępuje przed nimi wszelka siła i przemoc władzy czy kogokolwiek.

 

17 stycznia 2019

Ciekawe jest obserwowanie wyciszaczy prawdy. Mam na myśli narastającą raz po raz falę lokalnych nacisków, aby zaprzestać mówienia i pisania prawdy. Fala taka karmi się podkładanymi przez innych lub rodzącymi się w niektórych umysłach samoistnie półprawdami i wątpliwymi przeświadczeniami, które  w sposób ukryty a emocjonalny przekazywane są z ust do ust przez ustalone ciągi „rozmówców”. Żywotność tych „rozmów” zasadza się na bogatych zasobach złośliwości, która w wielu trwa jak „pestka w miąższach ciemnoty” – to parafraza porównania użytego w jednej z powieści Witkacego. Cała ta złośliwa i spowita mrokiem umysłowym machina jest zaprogramowana tak, że  na końcu ma z impetem uderzyć w tego, który niewygodną prawdę wypowiada. Dramatem jest fakt, że uruchomiona z ukrycia „kombinacja operacyjna”, na zasadzie bezwładu, niejednokrotnie wciąga w swoją logikę nienawiści i kłamstwa również ludzi zasadniczo przyzwoitych, którzy nieświadomie stają się nawet ostatnim ogniwem całej zorganizowanej akcji wyciszania. Uwaga! Każdemu, kto walcząc w swoim środowisku o jakąś ważną prawdę, o coś szlachetnego i dobrego, o coś o czym wie, że nie może tego żadną miarą odpuścić, a w swoim działaniu spotyka się nagle z taką falą uderzeniową wyciszaczy prawdy trudzących się w imię rzekomej jedności, pokoju i zgody, polecam jako reakcję dwie rzeczy: wewnętrzny uśmiech i całkowitą niewzruszoność na wrzaski czy nagabywania; tylko wtedy fala uderzeniowa szybko zanika i staje się zupełnie nieskuteczna. Światłość w ciemnościach świeci i ciemność jej nie ogarnęła (J 1,5).

18 stycznia 2019

Czym tak naprawdę jest lokalność? Jakie jest jej znaczenie dla pojedynczego człowieka? Czy można zrozumieć i właściwie funkcjonować  w tym, co lokalne bez wyjścia na zewnątrz, bez odejścia kulturowego a przynajmniej czasami też fizycznego gdzieś dalej, skąd można spojrzeć na całość, albo przynajmniej zobaczyć z dystansu i na pełniejszym oddechu myśli większe kawałki lokalnej układanki ludzkich zachowań i znaczeń? Jedni widzą to, co zewnętrzne, co przychodzi tutaj czyli można powiedzieć Polskę, obiektywną kulturę, zasady… jako coś, co otacza ich jakby autonomiczny lokalny świat, jako wyzwanie a nawet zagrożenie tutejszego rzekomo niezmiennego „ładu”. To wizja jakby zamknięta i z natury pozbawiona żywotnych soków, skazana na powielanie samej siebie a z biegiem czasu na kulturowe uduszenie się we własnych wyziewach. Alternatywą jest mądre i twórcze otwarcie się na to, co przychodzi z innych lokalności czyli po prostu zgodne ze zdrowym rozsądkiem, moralnie i umysłowo uczciwe, przyjęcie dorobku cywilizacyjnego pochodzącego z jakby innego kawałka świata. To istotny warunek rozwoju ducha zdrowej społeczności, która, mimo przyzwyczajenia pokoleń, potrafi zostawiać za sobą te elementy, które w istocie są dla niej szkodliwe i ją niszczą.

20 stycznia 2019

Dlaczego współczesny Kościół raczej się kurczy niż rozwija? Może jest zbyt mało świadków wiary, którzy mieliby odwagę „iść do Prusów” – tych we własnej parafii i tych bardziej odległych. Św. Wojciechu, módl się za nami. Jesteśmy tacy słabi w żywym świadczeniu o naszej wierze.

21 stycznia 2019

Wczoraj w kościele Pallotynów miał kazanie misjonarz, który od 25 lat posługuje na Syberii. Użył ciekawego sformułowania. Mówił o tym, że ludzie tam mają „zniszczone serca”. Komunizm zniszczył ludzkie serca. Przekazywane z pokolenia na pokolenie kłamstwo i życie w systemie opartym na oszustwie dokonało zniszczenia istotnej cząstki człowieczeństwa. Ale czy to choroba, która dotyka tylko postsowieckiej Rosji? Wiadomo, że tylko dobre obyczaje należy zachowywać. Każdy element obyczaju, który jest fałszywy, który nie respektuje uczciwości, który jest przyzwyczajeniem do zła utrwalonym i „uświęconym” przez wieki i pokolenia, jest czymś, co w takim czy innym stopniu niszczy ludzkie serca. Zakłamany i nieprawy obyczaj jest czymś, co w konsekwencji niszczy daną społeczność, który uniemożliwia zbudowanie uczciwej jedności danej wspólnoty.  W sensie duchowym, takie przekazywane z pokolenia na pokolenie fałszywe przyzwyczajenia czy  nieprawe obyczaje, które zaczynają nakładać niewidzialne pęta danej społeczności w istocie stanowią jej moralne przekleństwo. Zastanawiam się nad mechanizmem złamania tego przekleństwa, który w praktyce jest unieważnieniem tego wszystkiego, co jest obyczajowym fałszem i nieprawością usprawiedliwionym w danej społeczności stwierdzeniem w stylu „zawsze tak było”.  Chodzi właśnie o to by w odniesieniu do wszystkiego, co jest złem, ciemnotą, głupotą… złamać przekleństwo, które mówi „zawsze tak było i musi tak zawsze być”. Po  pierwsze wcale tak zawsze nie było, przynajmniej w odniesieniu do wszystkich, a po drugie wcale tak nie musi być, a w odniesieniu do wielu już teraz tak nie jest. Wiele osób potrafi w swoim życiu odwrócić się od zła, nieuczciwości czy zawinionej głupoty i rozpocząć nowe życie w wolności od tego wszystkiego. Suma takich osobistych decyzji moralnych zmienia potem nasze społeczności.  Ci, którym udaje się dokonać takiego duchowo moralnego przewrotu w swoim życiu, prawie zawsze robią to z pomocą Bożą. Myślę, że  siłą czysto ludzką jest to raczej niemożliwe. Oczywiście taka przemiana niektórych jednostek powoduje moralne napięcie w danej społeczności. Zawsze są tacy, którzy wolą z wygody czy dla jakiegoś zysku, trwać przy utwierdzonym latami niemoralnym obyczaju.

/…/

Pocieszająca jest świadomość, że z Pomocą Bożą i przez wybór wolnej woli, możemy odwracać się od zła i zakłamania. Jako chrześcijanie możemy łamać wszelkie duchowe i moralne zniewolenia, a dzięki aniołom Bożym możemy wyzwalać się z wszelkich publicznych więzień. To ciekawe, że mimo przewagi siły, świat nie ma mocy nad tymi, którzy mówią prawdę. Dzieje Apostolskie opisują cały ten „mechanizm” tak: Wówczas arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: «Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!». Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. (Dz 5, 17-22) Wspaniałe.

22 stycznia 2019

/…/ Nie wiedzą co czynią? Chcę w to wierzyć.

23 stycznia 2019

/…/ Ciekawe jest to, że ludzie służący złu, aby atakować kogoś, kto wypowiada prawdę, która im zagraża, nie potrzebują mieć do tego żadnej proporcjonalnej przyczyny. Wystarczy im skrawek rzeczywistości z pozorem choćby najmniejszego przewinienia. Reszty dokonuje nienawiść, ubrana w sztucznie w sobie podsycane i ostentacyjnie okazywane światu poczucie bycia skrzywdzonym. Nie liczy się słuszność czy uczciwość. Wobec złej woli człowieka wszyscy są bezsilni – nawet Bóg. Wielka to tajemnica.

24 stycznia 2019

/…/ Źli są bardziej obowiązkowi w złu niż dobrzy w dobru. W sprawach tego świata mechanizmy ciała i psychologicznego zniewolenia zazwyczaj działają sprawniej niż „mechanizmy” ducha i moralności.

25 stycznia 2019

Historia świata – suma dziejów poszczególnych ludzi i ich lokalności – dokonuje się każdego dnia. Na bieżąco obserwujemy rzeczywistość zewnętrzną, która już za naszego życia, w takiej czy innej mierze, staje się jedynie reliktem lub też w ogóle zanika, traci jakiekolwiek znaczenie. Na tę historię mamy z reguły dość ograniczony wpływ. Jednak prawdziwa, trwała historia to historia poszczególnych sumień ludzkich. Jest niezniszczalna, bo żyje nieśmiertelnością duszy człowieka. Materialną resztę należy traktować z dużym dystansem – jak teatralne dekoracje, o których wiemy, że służą tylko chwilowemu podtrzymaniu iluzji. Jak czymś niesamowitym na tle logiki „królestwa powietrza” jest prawdziwa przemiana ducha, prawdziwe nawrócenie  rozumiane jako zmiana kierunku życia i proste skierowanie się ku Bogu. To historia, na którą tylko my mamy zasadniczy wpływ. Jakąż radość musi wzbudzać w Niebie każdy taki spektakl, który jest zejściem człowieka z drogi zła i szczerym wejściem na drogę dobra – drogę posłuszeństwa prawdzie sumienia. To spektakl wywierający niezatarty wpływ na przyszłe dzieje naszej nieskończoności. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom (1 Kor 4, 9).

26 stycznia 2019

Czym się żywimy, tym się stajemy. To, na co patrzymy i czego słuchamy, staje się tworzywem naszej tożsamości i sprawia jak sami postrzegamy świat i co wyznajemy w sercu i na zewnątrz, czyli jak żyjemy. Każdy, kto trzeźwo spojrzy na zawartość „potraw” telewizyjnych, musi stwierdzić, że realizowane jest ogłupianie i deprawacja człowieka przez fałszywą popkulturę. To medialne niszczenie na niespotykaną w przeszłości skalę. Trwa proces tworzenia „nowego” człowieka, który nie jest w stanie samodzielnie myśleć, czy podejmować  wolnych, moralnych decyzji. Po prostu żyje on w medialnym letargu, w podsuniętym mu strumieniu doraźnych wrażeń – nie pomny ani dnia wczorajszego, ani teraźniejszości, ani czasu końca.

27 stycznia 2019, Niedziela

Bogu chodzi o nasze serca. Jak nie oddajemy Bogu serca, to nie mamy w Nim tak naprawdę niczego. Należymy do świata i mamy tylko to, co przemija.

28 stycznia 2019

Fragment ogłoszeń parafialnych z wczorajszej niedzieli: „Podczas, gdy jedni oczekiwali księży w swoich domach, inni korzystając z nieobecności księży w domu, wycinali drzewa w sadzie przy plebanii – i to wcale nie ubodzy kradli. Cóż – i tacy są parafianie w Garbowie…” Tak, parafianie są różni, ci dobrzy i ci, którzy czynią szkody… Lepiej się to widzi, gdy samemu doświadczy się krzywdy. Warto jednak spojrzeć również na niesłuszne krzywdy, których doświadczają inni i wtedy stanąć po stronie dobra, nawet gdy to kosztuje. Najtrudniej jest nam wszystkim upominać znajomych i tych, z którymi ma się wspólne interesy.

29 stycznia 2019

/…/ Tak mało spotyka się prawdziwej bezinteresowności. Jedynie Bóg daje pocieszenie i podtrzymuje w mrokach; i wyprowadza ku słońcu. /…/

30 stycznia 2019

To, co chyba najbardziej boli w relacjach z ludźmi, to brak szczerości. Co powoduje, że ludzie nie są przed sobą nawzajem szczerzy? Dlaczego wielu co innego mówi, co innego myśli, a co innego robi? /…/ A przecież bez szczerości serca nie jest możliwe stworzenie jakiejkolwiek serdecznej wspólnoty.

Czym jest szczerość? Szczerość to nic innego jak odsłonięcie siebie w prawdzie przed drugim człowiekiem i…przed Bogiem /…/

/…/ ostatecznie ocalony będzie tylko ten, kto okaże się (siebie) szczery przed Bogiem. „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze.” (Ps 145, 18)

31 stycznia 2019

Dzisiaj wspomnienie św. Jana Bosko. W garbowskiej parafii również działają Siostry Salezjanki. Niesamowita jest płodność świętości. Zapis biograficzny życia ks. Bosko zajmuje 15 tysięcy stron. Jego dzieło trwa na całym świecie do dnia dzisiejszego… Zaczyn Boży sam w sobie nigdy nie wietrzeje, choć nie wszyscy zawsze chcą z niego korzystać. „Mówcie zawsze szczerze prawdę dlatego, że kłamstwa, poza tym że są obrazą Boga, czynią nas synami diabła. Przez kłamstwo będziecie uważani przez waszych przełożonych i kolegów za kłamców i ludzi bez honoru” /../ „Miejcie wzgląd na to, co o was może powiedzieć Pan, a nie na to, co o was, dobrego lub złego, mogą powiedzieć ludzie”. św. Jan Bosko

1 lutego 2019

Jutro pierwsza sobota miesiąca. 13 lipca 2017 Matka Boża pokazała dzieciom piekło i potem powiedziała: „Widzieliście piekło, do którego idą dusze biednych grzeszników. Bóg chce je uratować, Bóg chce rozpowszechnić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeżeli uczyni się to, co wam powiem, wielu zostanie przed piekłem uratowanych i nastanie pokój na świecie”. Jasny przepis na ratowanie dusz – możliwy do zrealizowania przez każdego. Wystarczy posłuszeństwo zaleceniu Maryi. Człowiek nie chce słuchać.

2 lutego 2019

Człowiek ma w duszy zapisaną potrzebę codziennego ucztowania. Jest to słuszna potrzeba, którą Bóg chce każdego dnia zaspokajać pozwalając nam, ile tylko chcemy, przebywać w Jego Sercu. To tak naprawdę jedyne Miejsce, w którym możemy spotkać się z innymi ludźmi mimo różnic  temperamentów i upodobań. To Jedyny Teren, w którym wszyscy jesteśmy bezpieczni i swobodni.

3 lutego 2019, niedziela

Kolej-na BOGU-cińska nie-dziela. Słodki czas. Tajemnica odpoczynku Boga po stworzeniu świata wskazuje na regularnie powtarzające się tajemnicze misterium stwarzania nas samych. Po czasie dzieła po-trzebny jest czas nie-dzieła, czas wpatrywania się. Po-trzeba czasu innego. Po-trzeba nowego ożywienia: wy-tchnienia. Bóg również go w nas po tych sześciu dniach po-trzebuje.

4 lutego 2019

Poniedziałek. Kolejny tydzień pracy czyli stwarzania świata. Beze Mnie nic nie możecie uczynić…

5 lutego 2019

Przeżywamy dramat przesunięcia tożsamości kulturowej całych społeczności. Zachwianie moralności, religii a nawet zdrowego rozsądku. Ludzie przestali sobie już z tym wszystkim radzić, młode pokolenie tym bardziej. Zaczyna już brakować nowych bzdur, które ktoś w mediach ogłasza jako coś normalnego. Ci, którzy się temu sprzeciwiają są atakowani i oczerniani. Czy wielu to widzi? Czy widzą to ci, którzy mają obowiązek to widzieć i ostrzegać innych: pasterze, nauczyciele, twórcy, ludzie kultury..? Jak wielu?

6 lutego 2019

„Na końcu Moje Niepokalane Serce zwycięży”. Pocieszające.

7 lutego 2019

Czytam biografię św. Jana Bosko. To jeden z naszych garbowskich świętych – poprzez Siostry Salezjanki. Wielu rzeczy nie wiedziałem wcześniej. Na przykład tego, że przeżył on kilka napaści i zamachów na swoje życie, że burmistrz Turynu chciał zniszczyć jego dzieło, mimo tego że był „szanującym się katolikiem”, że władze kościelne chciały zamknąć go w domu dla obłąkanych… Takie ścieżki szykuje szatan tym, którzy zabierają mu dusze. Maryja, której od dzieciństwa ks. Bosko był oddany, ustrzegła go we wszystkich doświadczeniach i napaściach. Jego dzieło uratowało pewnie już miliony dusz. Walka trwa.

Św. Janie Bosko, módl się za nami. Ocalaj od potępienia dusze garbowskiej młodzieży i wszystkich parafian.

8 lutego 2019

Dzisiaj kilkukrotnie próbowałem dodać na parafialnym profilu facebookowym komentarz z filmem, na którym ks. Piotr Glas opowiada o uznanych przez Kościół objawieniach Matki Bożej w Quito z XVIII wieku. Objawienia dotyczyły naszych czasów. Komentarz za każdym razem się pojawiał i po chwili znikał.

9 lutego 2019

Ciągła troska o rzeczy nadprzyrodzone i zbawienie dusz jest szaleństwem dla tego świata. Właściwy obraz ukaże się dopiero, gdy świat przeminie i wszystko, co materialne stanie się przeszłością a wszystko, co będzie przyszłością będzie już tylko duchowe.

10 lutego 2019, niedziela

Dzisiaj podjąłem próbę powrotu do długich marszów. Zacząłem rozruchowo od 10 km. Chodzenie tego typu, tj. w Obecności, jest czynnością bardziej duchową niż fizyczną. W czasie marszu miałem ciekawe spotkanie. /…/ Bóg zsyła nam ludzi.

11 lutego 2019

Pan Jezus powiedział o sobie Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Ciekawe, że nawet Bóg w ludzkim ciele niektórych tylko zdołał do Siebie przekonać, a inni Go znienawidzili. Wielka tajemnica ludzkiego ducha. Podział i zasadnicze zróżnicowanie moralne są wpisane w każdy naród i każdą ludzką społeczność. Niektórych po prostu nie interesuje Prawda i Życie. Zawsze i wszędzie dla doczesnego znaczenia, całkiem instynktownie budują ludzką budowlę przeciwną Prawdzie. Mury tej swojej budowli, dla niepoznaki okładają martwymi szczątkami  pobożnych i czy dobrowspólnych sloganów, których nawet nie próbują ożywiać. Tapety im wystarczają.

12 lutego 2019

Słońce czasem jakby już wiosennie prześwieca. Zmiana pór roku to niesamowite widowisko.

13 lutego 2019

Ciekawe, że gdy w życiu pojedynczych ludzi i całych społeczności brakuje prawdy, nie ma też rzeczywistego dobra i piękna. Wszystko staje się imitacją i nudą, nawet religia.

14 lutego 2019

Z każdym dniem zbliżania się wiosny narasta tęsknota za wielką przyrodą. Poranne mgły nad polami bywają wspaniałe.

15 lutego 2019

Czasoprzestrzeń lokalna. Czyńcie sobie ziemię poddaną. Jak to zrealizować z sensem i z trwałym pożytkiem dla ducha?

16 lutego 2019

/…/ paście stado Boże /…/ nie ze względu na niegodziwe zyski, ale z oddaniem; i nie jak ci, którzy ciemiężą gminy, ale jako żywe przykłady dla stada. (1 P 5, 2-3) Św. Piotr widział jasno problem już na samym początku istnienia Kościoła.

17 lutego 2019, niedziela

Dzisiaj powróciła mi refleksja o relacjach kultury ogólnonarodowej czyli w jakiś sposób powszechnej w ramach danego języka-ojczyzny do klimatu kulturowego tworzonego przez staromiejskie i wiejskie społeczności lokalne. Kupując kiedyś ziemię się w Bogucinie mieliśmy zapisaną, bardziej w sercu niż w umyśle, sentymentalną ideę polskiej wsi. Tego, co wchodzi w skład tej idei głębiej w sobie chyba nigdy nie analizowaliśmy. Po kilkunastu latach zadaję sobie pytanie ile jest mojej Polski w mojej polskiej wsi. Temat nieskończony i pasjonujący dla zawodowego badacza. Na tę chwilę z pewnością mnie przerasta.  Spisałem trochę swoich myśli a potem wysłuchałem poematu Myśląc Ojczyzna Karola Wojtyły i już nie miałem śmiałości dzisiaj kontynuować…Muszę z tym odpocząć. Nie wiem czy tak obecnie jest, ale ten utwór z 1974 roku napisany przez przyszłego papieża, powinien być dogłębnie analizowany w ramach programu nauczania na poziomie liceum. Dotyka większości spraw, które muszą trapić każdego uczciwego myślistę.

18 lutego 2019

Życie z natury jest lokalne. To banalne stwierdzenie dotyczy każdego człowieka na ziemi. Jakie są jego konsekwencje? Wszędzie jest tak samo? W pewnym sensie tak, ale czy do końca? Nie wiem.

/…/

19 lutego 2019

Jakie jest znaczenie konkretu czasoprzestrzeni, w której przychodzi nam żyć?

/…/

20 lutego 2019

Matka Boża powiedziała w Fatimie, że szatan czyli osobowe zło i jego armia, zostanie związany Różańcem. Różańcem czyli tak naprawdę myślą i wolą zwróconą do Boga. W konfrontacji dobra ze złem, prawdy z kłamstwem, szczerości z obłudą w każdym wymiarze, a szczególnie w tym lokalnym – gminno parafialnym, każdy w końcu będzie musiał stanąć po jednej ze stron. Wziąć do ręki Różaniec i wygrać wraz z Niepokalanym Sercem Maryi albo ostatecznie przegrać wraz z szatanem i jego armią. ABC kościoła walczącego. To takie proste. Tego w istocie naucza Kościół. A jaka jest nasza statystyczna chrześcijańska praktyka?

21 lutego 2019

Dzisiaj, gdy przemierzałem samochodem okoliczne miejscowości, uświadomiłem sobie, że człowiek mając wrodzone pragnienie lokalności i dążenie do bycia u siebie,  jednocześnie może czasami tę lokalność w jej w konkretnym wydaniu znienawidzić. Gburowatość rzeczywistości pokonuje często subtelności serca, które chce oddychać czystym powietrzem.

22 lutego 2019

Pomyślałem o wojewodzie lubelskim Przemysławie Czarnku. Trzeba Bogu dziękować, że są tacy ludzie i jednocześnie ubolewać, że jest ich tak niewielu. Zawsze, gdy pojawia się człowiek prawy i odważny, od razu spotyka się on z atakami, zarówno tymi zewnętrznymi, jak też atakami ze strony tego niby-własnego środowiska. Zresztą ci niby-nasi, wewnętrzni szemracze są często bardziej niebezpieczni od otwartych przeciwników. Gdy tylko próbuje się coś zrobić lub nazwać w prawdzie i czystości intencji od razu wychodzą ze swoich merkantylnych nor i intonują histeryczny wrzask. Trzeba to spokojnie lekceważyć.

23 lutego 2019

Kilka dni temu, PSL, tzw. partia chłopska, która od lat oficjalnie próbuje stwarzać pozory poszanowania polskiej tradycji patriotycznej i religijnej, przystąpiła do koalicji wyborczej z sodomitami i postkomunistami. Rzekomi przedstawiciele polskiej wsi, stanęli w jednym szeregu z tymi, którzy tą wsią gardzą, tak samo jak gardzą katolicyzmem i polskością. Wielu twierdzi, że PSL popełnił polityczne samobójstwo, aby uzyskać jeden czy dwa mandaty w Europarlamencie. Oby tak było. Obawiam się jednak, że pslowskie chłopaki na górze, którzy podjęli taką kompromitującą ich decyzję, znają dobrze jakość pslowskiego zaplecza na dole i wiedzą, że zacier o nazwie praca swoim ludziom ma większą moc niż jakieś tam dyrdymały o sumieniu i tradycyjnych wartościach…

24 lutego 2019

W Polsce ewidentnie nabiera tempa atak na rodzinę. Homo-propaganda próbuje wejść do szkół. „Zasady” a właściwie „antyzasady” Światowej Organizacji Zdrowia na temat edukacji seksualnej to tak naprawdę próba moralnego zniszczenia człowieka zanim zacznie on używać samodzielnie rozumu. Tzw. edukacja seksualna dzieci już od urodzenia to barbarzyństwo i satanizm w czystej postaci. W takim szeregu stanęli „katolicy” z PSL. Oprócz jednego piosenkarza disco polo jakoś nie słychać głosów oburzenia. Chętnie zapytałbym lokalnych sympatyków zielonej mocy czy im nie wstyd? Jak godzą tak ewidentną sprzeczność ze swoim „katolicyzmem”? Budując fikcję sumienia?

25 lutego 2019

/…/ W Garbowie będzie świadectwo Wieśka Jindraczka z Medjugorje. Chwała Panu.

26 lutego 2019

Tym, czego najbardziej boi się szatan są ludzie, którzy się szczerze  modlą i uczą modlić się innych.

27 lutego 2019

Prawda jednoczy dobrych i jednocześnie powoduje sprzeciw złych. Krzyż jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Chleb prześladowań to chleb powszedni chrześcijanina w świecie. Ale przecież Pan Jezus nie obiecywał chrześcijanom ziemskiego (s)pokoju, którego wszyscy po ludzku tak bardzo pragniemy. Pan Jezus powiedział wprost: Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej. (Łk 12, 52-53) To niepopularne czy wręcz zakazane nauczanie na ambonach lokalnych światów, w których rządzi układ a ręka rękę myje.

28 lutego 2019 Czwartek

Spotykamy się od kilku lat w kilka osób i się modlimy. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że są działania zmierzające do tego, aby nasza wspólnota modlitewna miała statut zatwierdzony przez biskupa. Jako argument podaje się „formalny porządek” /…/Za tydzień ma być w tej sprawie spotkanie /…/. Wola Boża.

1 marca 2019 Piątek

Dzień Żołnierzy Wyklętych. Jakże to wszystko jest aktualne. Dobro i zło zawsze występują w każdej społeczności. Ważne jednak, żeby zło było marginesem, a nie było głównym nurtem. Ale cały świat jest w mocy złego. Niech Bóg da, że zostanie złamana moc złego nad tym terenem. Amen.

/…/

/…/ Armia szatana zaciekle walczy o każdy metr ludzkiego ducha. My musimy robić swoje po stronie Nieba. Mamy zapewnienie, że na końcu Jej Niepokalane Serce zwycięży.

2 marca 2019

Polskie Kościoły lokalne, nasze parafie potrzebują natychmiastowej nowej ewangelizacji, głoszenia Kerygmatu i nauczania o życiu duchowym od podstaw. Sama katechizacja to za mało. Mówienie o sprawach duchowych bez duchowości na nic się nie przydaje i musi śmiertelnie nudzić Pana Boga. W wielu miejscach już to rozumieją. Czas nagli.

3 marca 2019

Niedziela – najsłodszy dzień. W ciągu dnia kilkanaście kilometrów marszu. Obrazy układają się w kadry filmu. Bóg daje inspirację. Wszystko, co wartościowe pochodzi z Góry. Gdyby człowiek potrafił przyjąć sercem wszystko, co jest mu dawane.

4 marca 2019

Kolejny tydzień pracy. Św. Józefie, pomóż.

5 marca 2019

W Polsce trwa ofensywa LBGT. Próbują nam wmówić, że związek tej samej płci to normalne małżeństwo i na dodatek chcą tego uczyć nasze dzieci . Od samego przedszkola! Jestem ciekawy jak zachowa się w tej sprawie, gdy temat już dotrze do Garbowa, lokalne środowisko nauczycielskie.

6 marca 2019

Dyktator zrujnowanej przez niego samego Wenezueli, wobec protestów, jakie przetaczają się przez ten kraj mówi, że pokona obłąkaną mniejszość… . Ciekawe jak bardzo podobna jest retoryka wszystkich nadużywających władzy społecznych bandziorów na całym świecie.

7 marca 2019

/…/

Doświadczyliśmy dzisiaj kompletnej ślepoty i braku szacunku do osób świeckich w Kościele – do tego, co mówimy i co czujemy. Tak naprawdę to gardzi się naszą modlitwą i w ogóle wszystkim, co reprezentujemy – tak jakbyśmy byli jakimiś chrześcijanami drugiej kategorii, bez żadnej podmiotowości. Pasą nas jako owce przeznaczone na zabicie, nie mają żadnej litości. Oddają nas kupcom i handlarzom za swoje trzydzieści srebrników i nazywają to roztropnością. (Za 11,4-14) To jednak nie jest nauczanie Kościoła ale zwykła samowolka. Szanują tylko w swoje własne hierarchie i formalizmy, których wymogów zresztą sami nie spełniają. Człowiek się tu nie liczy. Jakże wielka to ciemność. (Mt 6,22).

8 marca 2019

Spokojnie trwać, szukać i prosić.

9 marca

Dzisiaj w Garbowie w kościele było świadectwo Wieśka z Medjugorie. Przyszło sporo ludzi. Kościół rozwija się przez świadków Boga Żywego.  Matka Boża w Medjugorie mówi, mamy być modlitwą i że nasza modlitwa ma być mocna jak kamień – ma być czymś stałym i namacalnym. Ma być naszym oddechem i życiem naszego życia. Dzięki modlitwie wzrastamy w miłości i możemy dawać świadectwo. Kościół, który się nie modli, nie jest Kościołem Chrystusa. Czym więc jest? Skamieliną.

10 marca 2019, niedziela

Kiedyś będziemy się radowali Wieczną Niedzielą kontemplacji Boga. Niepojęte.

11 marca 2019

Bóg radował się stwarzaniem świata. My najczęściej stwarzamy wszystko w trudzie i znoju.

12 marca 2019

Prześladowania Kościoła trwają nieustannie – tym zewnętrznym towarzyszą niestety również wewnętrzne. Zwróciłem dzisiaj rano uwagę na naganę dla przełożonego gminy chrześcijańskiej Diotrefesa, jaką Jan Apostoł sformułował w swoim trzecim liście. /…/ Jan pisze tak:  Napisałem kilka słów do gminy, lecz Diotrefes, który pragnie być pierwszym wśród nich, nie przyjmuje nas. Dlatego, gdy przybędę, upomnę go za jego wystąpienia i złośliwe wypowiedzi przeciwko nam. A nadto, jakby mu jeszcze było tego za mało, odmawia on udzielania gościny braciom, a tym, którzy chcą to czynić, zabrania, a nawet wyklucza ich z Kościoła. Umiłowany, nie naśladuj zła, lecz dobro! Ten, kto czyni dobrze, jest z Boga; ten zaś, kto czyni źle, Boga nie widział.

Nic dodać nic ująć.

13 marca 2019

Odczuwamy napór złego. Bóg jest mocniejszy./…/

14 marca 2019

/…/ bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne /…/ 1 J 1,2

Dzisiaj kolejne spotkanie naszej grupy modlitewnej.

15 marca 2019

Jechałem dzisiaj wieczorem samochodem przez Garbowszczyznę i okoliczne gminy. Pejzaż ciężkawy, ponury ale jednocześnie  na swój sposób piękny – z pewnością nie jest to banalne, pluszakowe piękno do skonsumowania przez każdego. Polska ziemia. Smętność i ciężar są tu wpisane w krajobraz, w pogodę przez dużą cześć roku, historię, ludzi… Pomyślałem o duchu samobójstwa, który szaleje nad tym terenem. Tyle nieszczęść – czasami całkiem niezrozumiałych. Rzeczywiście trud i mitręga życia w takich kolorach może być dla wielu nie do zniesienia. Jeżeli człowiek osobiście, w swoim sercu nie konsekruje tej ziemi Bogu, jeżeli nie zobaczy bezpośredniego dotyku Stwórcy w tym polskim kawałku globu, to praktycznie nie ma szans o zdrowych zmysłach wytrwać do końca. Dopiero ofiarowanie tego wszystkiego Bogu i ponowne przyjęcie tej ziemi od Boga, może dać człowiekowi radość i życie. Bez Boga wszystko i wszędzie jest mitręgą i smutkiem – wydaje się jednak, że w Polsce bardziej to się odczuwa, jakby była tutaj mniejsza Tolerancja na niepoBożość.

16 marca 2019

Ciągle żyje we mnie ostatnia rozmowa /…/. To było bolesne. Niektórym, zwłaszcza gdy poczują, że mają trochę władzy, od razu wydaje się, że inni ludzie to piony na szachownicy – nawet nie figury. Wielka iluzja i wielka pomyłka! To częsta przypadłość tych na tzw. stanowiskach i urzędach. A jeżeli takie szachowe złudzenie w stosunku do ludzi, dotyka osób duchownych, to ich pomyłka jest wielokrotnie głębsza i poważniejsza o tyle, o ile jest przemnożona przez dziesięciny, które od tych spionkowanych duszyczek zwykło się sumiennie pobierać. To ślepota duchowa, która w konsekwencji dziesięciokrotnie zabija skarb daru serca; na końcu zostanie ona z ziarnkami piasku w rękach jako nic nie wartymi owocami doczesnej, światowej roztropności, która jest głupstwem u Boga.

17 marca 2019, niedziela

Godność ludzka. Zawsze trzeba szanować godność ludzką – własną i innych. Godność jest tym, co jest dane nam bezpośrednio od Boga w akcie stwórczym. Można przyjmować upokorzenia i cierpliwie znosić ataki, ale nigdy nie można grzebać przy tym swojej godności. Nawet Pan Jezus, choć dobrowolnie wydał się na poniżającą śmierć, gdy strażnik świątyni niesłusznie uderzył go, zapytał z wyrzutem: dlaczego Mnie bijesz? (J 18,23). Św. Paweł, gdy stał przed Sanhedrynem i został spoliczkowany na rozkaz Arcykapłana, odpowiedział: ściano pobielana, zasiadłeś mnie sądzić według Prawa, a każesz mnie bić wbrew Prawu? (Dz 23,3) Nie była to oznaka braku pokory, ale wyraz rozumienia kim jest człowiek – stworzeniem zdolnym nosić w sobie Boga Żywego.

18 marca 2019

Oto dałem wam moc stąpania po wężach i skorpionach i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi (Łk 10,19). Najpierw w obliczu Chrystusa, gdy nauczał, a potem, po Pięćdziesiątnicy, również wobec Apostołów i w ogóle chrześcijan, Faryzeusze byli bezsilni przy spotkaniu ze słowem, byli po prostu bezradni wobec Prawdy. Ich reakcją było wewnętrzne zżymanie się i spiskowanie żeby Prawdę zniszczyć jakimś innym sposobem. Zastosowali przemoc – tę fizyczną ale też  przemoc opłaconego kłamstwa. Dlatego świat faryzejski, choć chwilowo fizycznie wygrał, tak naprawdę przegrał. Faryzeusze przegrali jako stronnictwo ale przede wszystkim przegrali jako ludzie. Sami stworzyli swoją nicość przez pracowity ciąg twórczych wysiłków, którymi żmudnie stwarzali swoją historię pozbawioną Boga; mimo religijnych dekoracji, feretronów i fałszywych sugestii wartych tyle, co pruskie Gott mit uns.

19 marca 2019 – Święto św. Józefa

Święty Józef. Wielka tajemnica. Człowiek wybrany do bycia opiekunem i obrońcą małego Boga-Człowieka i Jego Matki. Czy może być wyższa misja codzienności na ziemi? anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu. Wszędzie, gdzie Bóg tka swoją opowieść, natychmiast pojawia się sprzeciw złego i ludzi, którzy godzą się być na tym świecie jego organami. Zło chce zniszczyć dobro lub je przynajmniej przepędzić – sprawić by nie wydawało owoców. Egipt uosabiający wszelkie zło okazał się dla Świętego bezpieczniejszy od czekającego na Mesjasza Izraela.

Ucieczka Świętej Rodziny to coś jak chwilowe przeniesienie swojego czasu, swojej wewnętrznej lokalności do innej przestrzeni. Uciekali w nocy świata, ale byli prowadzeni wewnętrznym światłem. Mieli instrukcje z Góry. Uciekali właściwie z jednej przyczyny: ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło (J 3,19), nie chcieli Go przyjąć, nie poznali Go (J1, 10-11)

Skąd była ta moc złego? To Herod, uosabiający doczesne siły zła i przemocy. Pierwowzór kulturowy wszystkich władców, którzy obsesyjnie boją się utraty władzy. Był mocno osadzony w terenie. Tak mocno, że póki żył, nawet Syn Boży musiał mu ustąpić miejsca. Jaka niepojęta Cierpliwość Boga! Ale przyszedł czas naturalnego końca. Herod umarł – ustała część aktywnych przyczyn zła. Bóg mógł powrócić do Nazaretu – zamyślonej przez Ojca doczesnej lokalności: czasu, przestrzeni i spotykanych ludzi. Nigdy dogłębnie nie pojmiemy dlaczego akurat to miejsce, a nie inne. To miejsce potem również odrzuciło Prawdę. My sensu konkretu naszego miejsca również nie pojmujemy. Tak samo jak często nie pojmujemy Bożej logiki doczesnej wędrówki.

Św. Józefie bądź piastunem mej duszy.

20 marca 2019

Trwa wojna o sumienia dzieci. Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia dla edukacji seksualnej dzieci to jak poradnik dewianta. Wiele krajów tę wojnę przegrało już wiele lat temu. Czy Polsce uda się to przetrwać i zwyciężyć? Musimy to pokonać.

21 marca 2019

Dzisiaj przyszło pismo od lokalnego królowłodarza. Król na podstawie bez podstawy, odwiecznym prawem kaduka wzywa do wydania winnych czyli osób piszących komentarze na naszym serwisie prasowym! Kolejna gminna sytuacja kafkowska. Ci ludzie mają tak głęboko zakonserwowany  w sobie totalitaryzm i brak poszanowania podstawowych zasad życia publicznego, że nie widzą kiedy wchodzą w śmieszność. Szalonej gminnej groteski ciąg dalszy. Ile tego już było w ciągu ostatnich kilku miesięcy – odmowa publikacji kontaktów do lokalnych radnych, wydumane trudności w przeprowadzeniu szkoleń, transmisje z sesji rady gminy, na których prawie nie słychać co się mówi. Franz Kafka musi być bardzo lubiany w Garbowie…

22 marca 2019

Koniec wykuwania kolejnego tygodnia pracy. Czy zdajemy sobie sprawę, że w naszym krótkodługim życiu, bo życie zawsze jest za krótkie i za długie jednocześnie, mamy do przeżycia kilka tysięcy tygodni, które stają się stopniowo naszą przeszłością? Przewijamy nasze osobiste papirusy zostawiając na nich pielgrzymie ślady po to, aby stać się tym czym mamy się stać w ostatniej godzinie, minucie, sekundzie… Respice finem… Reszta jest bez znaczenia.

23 marca 2019

Bóg przez całe nasze życie próbuje nas wyprowadzać z błędu. Stopniowo przekonuje nas, że duża cześć tego, co uznajemy za pewnik, jest chudszym lub grubszym fałszem. Gdy człowiek z uporem się zamyka i nie przyjmuje tej Bożej perswazji na końcu przeżywa Wielkie Zdziwienie.

24 marca 2019

Przygotowania do wyjazdu. Chwilowe opuszczenie swojego głównego miejsca, żeby spróbować uzyskać nową perspektywę i aby dzięki temu, zobaczyć coś nowego w tym, o czym podświadomie i w dużej części błędnie myślimy, że już wszystko wiemy.

25 marca 2019

Noc. Podróż. Przemieszczanie się. Pozostawienie czegoś poza sobą, aby przyjąć coś nowego, choćby przez kilka dni. Podjęcie trudu wyjścia poza, przekroczenia lokalnej strefy komfortu ciała i psychiki, żeby osiągnąć paradoksalny efekt bycia-bardziej-w-sobie, w ten właściwszy sposób. Ciągle powracające myśli o znaczeniu tego, co przygodne. Co tak naprawdę ma znaczenie a co jest zbędne i próżne w ludzkim działaniu?

Lotnisko we Frankfurcie. Jeden z tysięcy zworników komunikacji ludzkiej na świecie. Wielkie skrzyżowanie, gdzie przecinają się lokalne światy ludzi, które każdy ma zapisany w sobie. Na zewnątrz króluje funkcjonalność i procedura. Każdy się spieszy do wyznaczonego celu, bramki, samolotu. Człowiek jako taki, przynajmniej pozornie, jest jakby w zawieszeniu – jest  poza procedurą. Relacje ludzkie zamykają się w poprawnej rzeczowości. Duch czuje ucisk materii i reaguje modlitewnym oporem. Dla mechanizmu nie ma znaczenia kim jesteśmy, co myślimy, dokąd i po co zmierzamy. Mechanizm logistyczny chwilowo odpowiada na wszystkie ważne dla niego pytania. Nagle procedura zostaje zaburzona. Takie zdarzenia zawsze trzeba uważnie obserwować bo Bóg lubi się ujawniać przekraczając ustalone harmonogramy. Okazuje się, że samolot, którym mamy lecieć jest niesprawny. Przez prawie godzinę wszyscy stoimy na płycie lotniska zamknięci w autobusie. Nie mogą nas wypuścić na zewnątrz i nie możemy wrócić do terminalu. Mechanizm się popsuł. Podarowano nam nieplanowany czas i kawałek chwilowej lokalności. Jest miejsce na człowieka. Po dłuższej chwili trwania tej okoliczności nawiązuje się rozmowa z kierowcą autobusu. Pyta się, gdzie lecimy. Próbujemy rozmawiać. Po minucie okazuje się, że jest czcicielem Matki Bożej z Medjugorje. To Chorwat, który pracuje w Niemczech. Rozmowa nieoczekiwanie przenosi nas w nadproceduralne rewiry. Pośród pogańskiej rzeczywistości ktoś składa świadectwo wiary, na które my odpowiadamy naszym świadectwem. Odbywa się niepozorne zewnętrznie ale jakże wymowne  misterium ducha. Logistyczny moloch zostaje przekroczony. Jest pod naszymi stopami i nie ma nad nami władzy. Dla nas to znak, że Matka Boża prowadzi nas również tej w podróży. Bardziej cierpliwie czekamy na podstawienie nowego samolotu. Stopniowo ujawniają się sensy i znaczenia poszczególnych minut i godzin.

Lądujemy w Libanie. To też jest Ziemia Święta. Wieczorem docieramy do Byblos. Podobno najstarszego miasta świata, które jest nieustannie zamieszkałe. Przez najbliższe kilka dni to będzie nasz dom.

26 marca 2019

Jedziemy do Annaya. Czego tam szukamy? Dlaczego zmierzamy do spotkania ze śladami jakiejś osoby z przeszłości? To nie jest jakaś osoba. Doceniamy znaczenie lokalnego dotyku miejsc i ciała świętego. Kult relikwii. Relikwie świętych to miejsca względnie doskonałego uobecnienia się Boga w tym, co skończone. Dotyczy to też na inny sposób miejsc i przedmiotów, przez które przeszła Boża Obecność. Jakże Bóg uniża się do naszego poziomu, aby pomóc w spotkaniu z Nim.

27 marca 2019

Jesteśmy w dolnie Bekaa. Pasek pomiędzy pasmami górskimi o długości 150 km i szerokości do 15 km. Po drodze Baalbek. W starożytności miejsce kultu Baala. Jeszcze w I, II i III wieku naszej ery powstawały tu świątynie pogańskie. W tym samym czasie ubodzy uczniowie Nauczyciela z Galilei ewangelizowali świat i zakładali, gdzie się dało, wspólnoty chrześcijańskie czyli dawne mini kościoły-parafie.  Świątynia Wenus powstała w jeszcze 250 roku n.e. 63 lata później chrześcijanie oficjalnie uzyskali wolność wyznawania Chrystusa na terytorium podlegającym Rzymowi. Lokalna siła duchowa prawdy, która w oczach świata jawiła się jako szaleństwo i głupota, pokonała przepych pradawnych kultów opartych na ludzkich projekcjach. Po ludzku rzecz biorąc, grupa prostych ludzi prowadzona przez rybaka z Kafarnaum, który dał się zainspirować Synowi stolarza z Nazaretu, stworzyła podwaliny pod cywilizację o globalnym zasięgu. Na dodatek Syna stolarza dość szybko powieszono na Krzyżu. Jednak On nieoczekiwanie zmartwychwstał.

28  marca 2019

Wadi Qadisha – Dolina Święta . Miejsce naturalnie odcięte od świata. Przez wieki schronienie różnych wspólnot chrześcijańskich. Lokalność zamknięta pośród zielonych, prawie pionowych ścian. Podczas niektórych zawieruch historycznych mieszkali tam chrześcijanie, o których świat nawet nie przypuszczał, że istnieją. Rodzili się, żyli i u umierali jakby poza historią powszechną. Czy w sensie duchowym Bóg nie oczekuje tego od nas wszystkich? Ukrycie wewnętrzne – stan naturalny życia chrześcijan. Tak rzadko dzisiaj się o tym mówi. Żyjąc w świecie, mamy jednocześnie tak schronić się w lokalności Najświętszego Serca Boga jakby świat w pewnym sensie nie istniał, jakby nie istniał poza tym Sercem. Dzięki temu wewnętrznemu schronieniu paradoksalnie stajemy się jeszcze bardziej obecni i aktywni w świecie. Tajemnica.

Beka Kafra – miejsce urodzin i młodości św. Charbela. Najwyżej położona wioska-miasteczko w Libanie, a może i na całym Bliskim Wschodzie. Dom rodzinny św. Charbela. Wszystko jest duchowo naznaczone obecnością świętego. Przebywanie tu, tak samo jak w wielu innych miejscach, których dotknęła Boża Obecność, polega bardziej na modlitwie niż na oglądaniu, choć oczy również mają na czym tutaj spocząć. Wokół naturalnie mistyczne krajobrazy.

29 marca 2019

Harissa – sanktuarium Matki Bożej Królowej Libanu. Libańczycy upamiętniają tu słowa Jana Pawła II z roku 1997: Liban to coś więcej niż kraj, to jest przesłanie.

Miasteczko Ghazira – miejsce pobytu Juliusza Słowackiego w roku 1837. Miejsce zapamiętane dzięki wielkości talentu człowieka

30 marca 2019

Tyr i Sydon. Ewangelia św. Marka mówi o tym, że Pan Jezus przybył w te rejony i nauczał. Tyr i Sydon były też wymienione przez Pana Jezusa jako wyrzut dla zatwardziałości Betsaidy i Kafarnaum. Przez te tereny musieli setki razy przechodzić apostołowie rodzącego Kościoła. To prawdziwy dotyk niewidzialnych dla oczu śladów Obecności.

31 marca 2019

Próbujemy zwiedzać Bejrut, ale bardzo pada. Miasto zostało gruntownie odbudowane po 15 latach wojny domowej (1975-1990). Tu i tam zostawione zniszczone budynki – pomniki pamięci. Lepiej rozmawiać i spierać się niż chwytać za broń. Mijamy obóz Palestyńczyków w samym środku miasta. Przybyli tu z Palestyny zajętej przez nowopowstałe państwo Izrael, w roku 1948, jak im mówiono, na miesiąc, dwa, trzy. Nie mogli już nigdy wrócić do swojego kraju. Ich naturalna lokalność została zawładnięta przez lokalność przebieglejszych. Obecnie rośnie już trzecie i czwarte pokolenie. Jest ich około 70 tysięcy. Zjawisko ciekawe samo w sobie. Niestety nie mamy możliwości głębszego wglądu.

1 kwietnia 2019

Powrót do Annaya do grobu św. Charbela. To miejsce ma swój surowy magnetyzm. To analogon ducha modlitewnego odosobnienia, które tutaj narzuca się naszemu duchowi. Z każdą godziną odczuwa się to coraz bardziej, aż chciałoby się zostać dłużej. Dusza bez słów rozumie, że jesteśmy na tej ziemi, z konieczności, ale zmierzamy do innej rzeczywistości. Nasza upragniona i trwała Lokalność jest tak naprawdę gdzieś ponad i objawi się nam w pełni dopiero w przyszłości. Tutaj komuś udało się jakby rozsunąć doczesne zasłony i zobaczyć Coś z Niewidzialnego.

Racjonalny rozum musi się złamać rozmyślając o ciągle aktywnej Obecności zawartej w relikwiach. Nie rozumiemy jak. Nie rozumiemy dlaczego. Wiemy tylko, że tak jest i uznajemy Tajemnicę. Rzeczy niepojęte muszą człowiekowi być objawiane przez przyjęcie Tajemnicy i ciemności nierozumienia. Nie ma innej drogi.

2 kwietnia 2019

Zakończenie naszych libańskich rekolekcji. Nocny przelot i znowu lotnisko we Frankfurcie. Podchodzę do kranu z wodą pitną i nie wiem jak mam podstawić butelkę do napełnienia. Podchodzi Pan z obsługi lotniska i mówi, że mi pomoże. Americano? – pyta. Nie, Poland – odpowiadam. Katholisch! – mówi z zadowoleniem. Tak, katolik! – potwierdzam. Zaczyna się rozmowa. Okazuje się to Portugalczyk, który tutaj pracuje. Sam z siebie wyjmuje medalion z Matką Bożą Fatimską i mówi z ożywieniem, że jest Jej czcicielem i że mu w czymś pomogła. Cieszy się, że spotkał brata w wierze w brzuchu lotniskowego molocha. Dla nas to kolejny znak – dowód ciągłej obecności Maryi.

….

Wracamy do Bogucina. Św. Charbel jest obecny i działa. Rozpoczyna się kolejny rozdział. Wszystko jest zapisane na Górze. Człowiek tylko nieporadnie przekłada kartki.

3 kwietnia 2019

Powrót do pracy. W duszy gra ciągle woń Libanu.

4 kwietnia 2019

Pierwszy czwartek miesiąca. Po Mszy Świętej zawsze mamy adorację Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Dzisiaj nie było. Pan Jezus przegrał z kancelarią. Całkowity brak zrozumienia. Smutne, ale w spokoju bierzemy to jak jest.

5 kwietnia 2019

Bóg zawiera w sobie wszystkie lokalności, przestrzenie i horyzonty.

6 kwietnia 2019

Powołanie do kapłaństwa jest czymś innym niż powołanie do probostwa. To drugie powinno być całkowicie służebne w stosunku do tego pierwszego. Jeżeli tak nie jest, Kościół obumiera. Nieznośny legalistyczny chłód i odruchowa tarcza formalizmu tylko przyspieszają regres. A tu potrzeba światłych oczu serca i naprawdę mocnego wymodlonego duchowego zaczynu. Bez tego nie da się zatrzymać postępu ruiny. Powiedzcie zaś Archipowi: Bacz, abyś wypełnił posługę, którą przyjąłeś w Panu (Kol 4,17).

7 kwietnia 2019

Każda niedziela to szczególny czas ratowania naszego życia w Bogu. Minęło kilka dni, ale duch odczuwa jeszcze świeży powiew z gór Libanu. (Pnp 4,11) (Oz 14,7)

8 kwietnia 2019

W Polsce rozpoczął się strajk nauczycieli. Choć postulaty finansowe środowiska być może są słuszne, to jednak  w istocie wciągnięto całą sprawę w przedwyborczą polityczną grę postkomuny. Dlaczego tak zażarcie nie protestowano, gdy rządziła poprzednia ekipa rządowa? Po prostu chodzi o zaszkodzenie obecnemu rządowi. Okazuje się, że można w imię kilkuset złotych zablokować w całej Polsce szkolnictwo i dążyć do dalszego postępu paraliżu. Z gminnego punktu widzenia ciekawe jest to, że ci sami ludzie, którzy normalnie nie wykazują praktycznie żadnej obywatelskiej odwagi, aby walczyć o zasady i przyzwoitość w życiu publicznym, mają odwagę, żeby uczestniczyć w bezpardonowej blokadzie działania szkół.

9 kwietnia 2019

Szacunek dla tych dyrektorów i nauczycieli, którzy mieli odwagę nie przyłączać się do strajku.

10 kwietnia 2019

9. rocznica katastrofy smoleńskiej. Człowiek zapamięta tamten dzień przez całe życie. Podobnie jak zamach na Jana Pawła II czy czas Jego odchodzenia w roku 2005. W obliczu takich wydarzeń ujawnia się prawdziwa tożsamość duchowa wspólnoty. Jednocześnie uaktywniają się różne antywspólnoty. W ich skład wchodzą ludzie zwalczający wszystko, co jest moralnym i kulturalnym dorobkiem naszej polskiej cywilizacji. Ich intencje są różne. Niektórzy zupełnie nie rozumieją czy nie odczuwają polskiej macierzy duchowej i kulturowej. Inni, z trudnych do zrozumienia powodów, są jej wrogami i chcą polskość po prostu zniszczyć. Niepojęte.

11 kwietnia 2019

Od jakiegoś czasu czytam Księgę Jeremiasza. Jakże to wszystko jest aktualne. Inna kultura, inna epoka, inne uwarunkowania a zasadniczy problem moralny i duchowy człowieka ten sam – dobro i zło, prawda i fałsz, Bóg i jego negacja.

12 kwietnia 2019

Żydzi porwali kamienie, aby ukamienować Boga. (J 10, 31-42) Fałszywa, obłudna religijność daje im prawo do bezprawia. Tak im się wydaje. Wystarczy im pozór legalności. Nie są wymagający. Formalizm nigdy nie szuka głębi uzasadnień. Czują się uzbrojeni nikczemnym usprawiedliwieniem do zanegowania wszelkiego cudu, wszelkiego czynionego dobra, wszelkiej zdrowej nauki. Czynią zło, wmawiając swoim zakłamanym sercom, że to jest dobro. Nie cofają się przed podniesieniem ręki na Boga, który chwilowo przyjął formę, której człowiek może szkodzić. Stają się żywymi organami złego.

13 kwietnia 2019

Lider PSL zaatakował dzisiaj hierarchów Kościoła. Niedługo wybory. Tonąc, chwytają się wszystkiego. Maski spadają. Na terenie gminnym byłby podobny atak, gdyby tylko lokalny proboszcz powiedział słowo tej smutniejszej części prawdy. Póki się ich wspiera, są przyjaciółmi. I nawet są gotowi szlachetnie wesprzeć Kościół. Oczywiście nie swoimi pieniędzmi tylko publicznymi, ale to nawet lepiej bo oszczędniej, a sława spływa tak samo i obie ręce równo umyte. Gdy tylko uznają, że to się opłaca, sprzedają Kościół za judaszowe zyski w królestwie księcia tego świata.

14 kwietnia 2019

Szczep winnice, gdzie się da. Bóg da wzrost.

15 kwietnia 2019

Módl się z radością, a Ja będę zabiegał o ciebie. Ciągle uczymy się ufności i dziecięctwa w codziennym życiu. Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie…

16 kwietnia 2019

Wczoraj wybuchł pożar katedry Notre Dame w Paryżu. Zdarzenie-symbol. Krzyk Boga, który wzywa Europę do przebudzenia? Zachodnioeuropejskie chrześcijaństwo dogorywa. Od kilkudziesięciu lat jesteśmy  świadkami potężnego regresu cywilizacyjnego. W Polsce również trwa bezpardonowa konfrontacja chrześcijańskiej reszty z księciem tego świata. Wielu spośród tych, którzy powinni ostrzegać, nauczać, budzić, zachowuje się tak jakby nic się nie działo. Wybrali udawanie życia czy życie podwójne zamiast Życia. Zbezcześcili w sobie dar. Zatracili zdolność rozróżniania znaczeń od beznaczeń. Teraz muszą milczeć. Nic już nie wiedzą.

17 kwietnia 2019 Wielka Środa

Judasz udał się do Arcykapłanów. Co chcecie mi dać, a ja wam go wydam” (Mt 26) Jak wynagrodzić taki czyn fałszywego ucznia?

Przebywanie w Najświętszym Sercu. Bycie razem z Najświętszym Sercem. Współprzeżywanie z Sercem Boga, który uniżył się i wydał w ręce człowieka. Zwłaszcza w Wielkim Tygodniu to człowiek ma pocieszać Boga, a nie Bóg człowieka. Tylko sercem można próbować to pojąć.

18 kwietnia 2019 Wielki Czwartek

 

Wchodzimy w 24 godziny męki Bożego Syna. Od godziny 23 do 24 nasza wspólnota ma czuwanie – to trzecia godzina Konania w Ogrójcu zakończona słowami Zwycięzcy: Wstańcie, Chodźmy. Oto blisko jest mój zdrajca. (Mt 26, 46).

 

19 kwietnia 2019 Wielki Piątek

Szaleństwo Wielkiego Piątku to obraz dramatu człowieka pokonanego przez szatana. Cały Dramat od Ostatniej Wieczerzy do złożenia Ciała do grobu, odbył się w obrębie lokalności niewielkiej przestrzeni, może 2-3 km kwadratowe. Ta przestrzeń stała się znaczeniowym centrum Wszechświata.

 

22 kwietnia 2019  Poniedziałek Wielkanocny

Bezruch Święta. Słucham wykładów s. Borkowskiej o ojcach pustyni. Wewnętrzne zmaganie się z przestrzenią własnego ducha jasno pokazuje dlaczego święci ojcowie zajmowali się pracą ręczną. Człowiek potrzebuje równowagi.

 

23 kwietnia 2019

Szybkie przejście do gwaru pracy i czternastogodzinny dzień pracy. Na szczęście mimo zmęczenia, cisza płynie równolegle do ciągów trwających procesów.

24 kwietnia 2019

W czytaniu z dzisiaj Piotr uzdrawia człowieka, który był chromy od urodzenia. …ogarnęło ich zdumienie i zachwyt. Nie rozumiem dlaczego tak wielu walczy z rzeczywistością cudu w Kościele. Wszędzie, gdzie jest żywe oczekiwanie i wiara w Boga Żywego, tam też, z Dobroci i Zamierzenia, pojawiają cuda. Nasze parafie bardzo potrzebują cudów.

25 kwietnia 2019

Gdy Piotr i Jan przemawiali do ludu, po uzdrowieniu chromego, podeszli do nich kapłani i dowódca straży świątynnej oraz saduceusze oburzeni, że nauczają lud… (Dz 4) Moc Boża naruszyła ład korporacyjny sprawców mordu więc zatrzymali ich i poddali pod straż… Jakże boją się Prawdy i jej nieusuwalnej Niezależności. Przeżywają nieustannie wsobne wrzenie. To wrzenie w końcu zniszczy ich samych i ich obumarłą, zeświecczoną świątynię. Uczynili ją według ducha tego świata więc przychodzi w 70 roku świat i ją burzy. Dalej będą się oburzać, jak ktoś śmie mówić do ludzi bez ich zgody? Ano tak to jest. Bóg może wszystko. Kamień odrzucony przez budujących staje się głowicą węgła. Bóg, ze zwykłego rybaka, robi sobie nowego Arcykapłana i buduje nową Świątynię.

26 kwietnia 2019

Jutro wczesnym rankiem po raz kolejny wyruszamy z pielgrzymką do Medjugorje. Opuszczamy lokalność naszej parafii, żeby pobyć w parafii, która w sposób nadzwyczajny została obdarowana przez Boga. Sama Matka Boża mówi, że jest to miejsce, gdzie Niebo styka się z ziemią. Tutejsza rzeczywistość  małej wiejskiej parafii w nieznanej przez świat Hercegowinie stała się miejscem o globalnym znaczeniu, jak to powiedział Jan Paweł II, duchowym centrum świata. Prawdziwe centrum jest tam, gdzie udziela się Bóg. To jest piękne, bo wyzwala nas z pozornie nieubłaganej logiki przyziemności, która każe nam wierzyć, że nie ma nadziei. To nieprawda. Jest nadzieja. Bóg jest ponad logiką tego świata.

27 kwietnia 2019

Droga do Medjugorje.

Późnym wieczorem Novigrad n. Dobri. Ksiądz Artur prowadzi Drogę Krzyżową.

28 kwietnia 2019, Medjugorje

Jesteśmy na miejscu. Na godzinę 17 tą idziemy na program wieczorny na plac przy Kościele. Powoli ogarnia nas duchowy zapach tego niesamowitego miejsca. Wystarczy otworzyć serce i przyjmować… –  strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza…

29 kwietnia 2019, Medjugorje

Jest podobno 80 autokarów z Polski. Maryja mówi: Zaczęłam tu od tej parafii i wezwałam cały świat. Cały duchowy świat rozrasta się w Medjugorską parafię Maryi.

30 kwietnia – 4 maja 2019, Medjugorje

Obecność Boga powoduje, że to co lokalne i ograniczone staje się czymś o znaczeniu powszechnym i uniwersalnym. Tak było z Nazaretem i całą Ziemią Świętą i tak jest do pewnego stopnia z życiem świętych. Wielkim darem jest to, że Bóg daje takie miejsca jak Medjugorje, gdzie Łaska staje się dotykalna. Żyjemy w niesamowitym czasie.

5 maja 2019, Bogucin

Powrót ciała do domu, ale duch ciągle tam.

6 maja 2019

Od rana w biurze. Przyszli do mnie pielgrzymi odebrać pomylony bagaż. Mówią, że trudno wrócić na ziemię. Odpowiadam, że nie trzeba wracać. Chrześcijanie mają żyć w dwóch światach jednocześnie. Całe niebo przygląda się z zainteresowaniem jak nam to wychodzi.

7 maja 2019

Dochodzą różne popielgrzymkowe echa łask i przemian. Dzieje się więcej niż widzimy.

8 maja 2019

Na świętego Stanisława w domu pustki, w polu sława.

 

Ciąg dalszy tylko w wersji papierowej.

 

 

[Robert]

 

 

 

 

 

 

CDN…

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Komentarze do: “Dziennik gminny. Refleksje lokalne. Od 20 października 2018… /fragmenty/

  1. Książkę

    Warto napisać o tym wszystkim, czyta się lekko i przyjemnie, choć temat wręcz odwrotnie. Ciężki, trudny i smutny, choć światło jasności dotknęło sporo społeczeństwa. Układy, układziki i wszelkiego rodzaju korzyści – zwyciężyły. Ale czy oby?!

    Reply
  2. Monika

    Zatem szczęść Boże o tak późnej porze. Miło mi z Księdzem rozmawiać. Pan Bóg wielkie rzeczy czyni cały czas w naszym życiu. Chwała niech będzie Jemu za wszystko!

    Reply
  3. obserwator

    Redakcja podstawia fałszywe komentarze.ta strona to jeden wielki fałsz.Zebralismy sie w kilka osób by pisac te dobre i zle komentarze na rozne tematy. Publikowane u wszystkich osób byly tylko te szkalujące.Strona to wielki fałsz i obłuda ale to po chrześcijańsku,tak nakazuje kośćół.

    Reply
    • redakcja

      Nie publikujemy komentarzy, które zawierają wyzwiska. Jeżeli chcą się Państwo wyżyć w ten posób, to proszę iść tam, gdzie to jest mile widziane. Tutaj tego nie będzie. Merytorycznie proszę albo chociaż pozytywnie…

      Reply
      • obserwator

        Redakcja chyba sama nie wierzy w to co pisze.
        Własnie te złe sie pojawiały zawsze,dobre nigdy.Więc proszę sie nie ośmieszać

        Reply
        • redakcja

          Jest różnica między krytyką merytoryczną a obrażaniem. Czas kampanii ma swoje prawa. Musimy bronić się przed kłamliwymi wrzutkami, które funkcjonują od lat i na które wiele razy odpowiadano. Po prostu rozmawiajmy o konkretach. Na to zawsze jesteśmy otwarci. Bez obrażania i wyzwisk.

          Reply
  4. Anna Garbów

    Jak widać nikt się nie podszywa, ksiądz potwierdził swoją tożsamość. Również i ja czekam na dalszą część Dziennika.

    Reply
  5. do obserwatora

    „Zebraliśmy się w kilka osób, żeby pisać te dobre i złe komentarze”
    Chyba każdy widzi o co chodzi tym ludziom. Na pewno nie o prawdę i merytoryczną wymianę myśli, tylko o to, żeby sobie poodbijać piłkę. Smutne i powinno skłonić do refleksji……Prawda jest jedna, nie kilka. Ktoś jest po stronie prawdy, albo po stronie kłamstwa. Pytanie: czy to. co redakcja głosi od lat na temat jawności życia publicznego, nagrywania sesji (co było przyjęte z oburzeniem całego urzędu gminy) i nazywania innych patologii nie staje się na naszych oczach rzeczywistością? Teraz już nikt się nie będzie dziwił i rzucał obelgami, jak sami siebie będą musieli filmować i publikować na stronie gminy? To tylko taki jeden przykładzik, jak się oburzali, że ktoś śmie wejść z kamerą do prywatnego folwarku. Pamiętacie to 5 lat temu? Proszę redakcję w wolnej chwili o rozwinięcie tematu.

    Reply
  6. Paprotka

    Uwaga językowa. Proszę nie pisać 26 październik, tylko października. Nie ma w roku tylu październików. Dbajmy o nasz język.

    Reply
  7. Monika

    modlić się a wierzyć w cuda to dwie różne rzeczy, myślę, że ludzie modlą się, ale w większości bez wiary w cuda:(
    ja byłam świadkiem kilkuset uzdrowień fizycznych w ten weekend, ludzie rzucali kule i chodzili, odzyskiwali słuch i wzrok, obejrzyjcie, poniżej link:
    Święty Leonardzie módl się o odnowienie naszej parafii, o ożywienie charyzmatów kościoła, o powstanie z grobu niewiary!
    https://www.youtube.com/watch?v=2msvagWjscI

    Reply
  8. Czytelnik

    Nie wiem czy jest możliwe budowanie takiej wspólnoty. Ostatnio usłyszałam, że jeśli ktoś mówi i robi źle to nie ma co tego brać do siebie, tylko nie wiem co udawać, że sie nie słyszy, nie rozumie. Jestem w szoku do dziś, jeśli jest takie podejście to nie można mówić o zmianach.

    Reply
  9. O co chodzi?

    Szczerze mówiąc ja też nie rozumiem o co chodzi Czytelnikowi, myślę i myślę i nie wiem…..
    Jeśli ktoś mówi i robi źle, to niech się lepiej nawróci, zanim będzie za późno. Proszę Czytelniku o wyjaśnienie o co chodzi?

    Reply
  10. Czytelnik

    Chodziło mi o sytuację kiedy osoba postępująca niewłaściwie uważa że robi dobrze a inni którzy widzą że jest źle że względu na wlasne korzyści nie reagują i jeszcze innych namawiają żeby nie reagować np. ktoś poniża drugą osobę a ta ma nie brać tego do siebie tylko uznać że to taka luźna uwaga. Nie wiem czy teraz jasno sie wyraziłam.

    Reply
  11. Księża

    Dopóki kościół będzie przyklaskiwał takiej władzy dopóty będzie jej sumieniem i mają z głowy swoje własne.
    Ale co z sumieniem tych księży?

    Reply
    • Lektura dla księży,

      dla wszystkich wiernych, dla każdego: ks. Piotr Glas, „Dzisiaj trzeba wybrać”. Właśnie czytam. Polecam.

      Reply
    • oświadczenie Świdnickiej Kurii Biskupiej

      ws kampanii wyborczej
      https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,35766,kosciol-w-zaden-sposob-nie-utozsamia-sie-ze-wspolnota-polityczna-zakaz-dla-duchownych.html

      Reply
  12. Niestety,

    wiele takich nieludzkich maskarad bez duszy i serca chodzi po świecie. Mądrość polega na rozróżnianiu a dobra wola na skierowaniu na rozpoznane dobro, które jest dobrem prawdziwym. Człowiek bezduszny może porzucić swoją niegodziwość i iść ku dobru, ale im bardziej zabrnął w bagno, tym trudniejszy jest powrót. Powoli staje się coraz mniej zdolny do samodzielnego powrotu, potrzebuje pomocy z zewnątrz. Tragedia zaczyna się wtedy, gdy zmanierowane otoczenie wysyła zbyt wiele niewłaściwych sygnałów, które nieszczęśnika wręcz cementują na jego szerokiej i pozornie bardzo wygodnej drodze. Nawet dobrzy i uczciwi ludzie w swej mniej lub bardziej zawinionej niewiedzy wspierają zło, które pomylili z dobrem.

    Reply
  13. Pawo

    Najgorsze jest to, że ludzie tego nie widzą Droga redakcjo, nie chcą widzieć, radni też.
    A dlaczego? Bo to jest władza, a przed władzą trzeba chylić czoła i się uśmiechać, bo mogą dużo zrobić dla mnie, albo co nie daj Panie Boże dużo mi zabrać. Czysty interesik. A władza to wie i pociąga za sznurki, znany od lat mechanizm, który działa wszędzie: kij i marchewka, mówiąc po naszemu. Może sobie kto chce rzucać słuchawką i odsyłać petenta z kwitkiem, bo został demokratycznie wybrany przez tych, którzy się uśmiechają. Jak sami zostaną tak potraktowani, to wtedy zaczynają samodzielnie myśleć.

    Reply
  14. Dziennik czytam codziennie

    Pytanie jest, co sprawia, że Ci ludzie są tak zawzięci? Wszystko to za sprawą pychy, za którą stoi wiadomo kto…
    Na takim poziomie to się odbywało latami i mieli poczucie nietykalności, nienaruszalności. Jest to straszne, jak są ludzie pozamykani. I choćby Anioł z nieba przyszedł i powiedział im, że coś jest nie tak, to wyrzucą go na zbity pyszczek i połamią mu skrzydła. Myślę, że to dobry pomysł z tym mikrofonem, gdyby tak co sesję pójść, to ciekawe czy przez 5 lat będą uciekać?

    Reply
  15. Brawo!!

    Jestem pod wrażeniem Pana spokoju i opanowania, kto ma spokój w sercu ten i na zewnątrz to okazuje. Piękne jest to, że zarówno wójt, wice’wójtowa i radni zadeklarowali pracę dla dobra społeczeństwa, zajmują zaszczytne miejsca i w gminie i w kościele, no i dobrze, nikogo by to nie wyraziło gdy za tym wszystkim szło to co deklarują, gdyby każdy mieszkaniec był tak samo traktowany, tak samo ważny. Puste słowa, deklaracje choć najpiękniejsze jak nie są poparte przykładem to rażą. Dlatego wolę pojechać do sąsiedniej parafii na mszę, choć kościółek skromniejszy i drewniany.

    Reply
  16. Przeczytajcie artykulik i zobaczcie ulotkę

    To tak jakby u nas:)
    http://nowagazeta.pl/2014/08/ps-14701-walcza-z-wladza-ulotkami/

    Reply
  17. Podświadomienia

    Piękne, bardzo głębokie!
    Czekam cierpliwie na kolejny fragment.
    Uświadamia mnie to wszystko jak człowiek jest marny swoją marnością…

    Reply
  18. GG..

    to najlepsze miejsce na publikację „Dziennika”, talent ogromny widać, czyta się lekko i przyjemnie, do tego ten dobór słów! Ukłon ogromny! Już czekam na cdn…

    Reply
  19. Dziennik

    To dla mnie swoisty poemat życia garbowiaka, przeciętnego człowieka, dla którego fundamentem życia jest prawda, dobro i sprawiedliwość.
    Ludzie już powoli przejrzeli na oczy, brakuje jeszcze odwagi by głośno nie zgadzać się na te wszystkie układy, ale i na to przyjdzie czas.
    Na wszystkich przyjdzie czas, czas gdy trzeba będzie zdać sprawę przed Najwyższym, tam kończą się układy, uśmieszki czy pogarda innymi. Tam jest jedyną Księga Prawdy.

    Reply
  20. brak krytyki zła to akceptacja tego zła i to pod nosem

    Mądre słowa za które układ nienawidzi: „Najtrudniej jest nam wszystkim upominać znajomych i tych, z którymi ma się wspólne interesy.”

    Reply
  21. Tamasz

    Marsze garbowskie https://www.olx.pl/oferta/marsze-dlugodystansowe-bieganie-maratony-rower-CID767-IDxD1MK.html

    Reply
    • Robert Post author

      A może coś takiego?
      http://naszgarbow.pl/z-wyprawy-ojciec-i-syn-na-rowerach-dookola-polski-przeprawa-przez-rzeke-bug/

      Reply
  22. Myśląc Ojczyzna

    Rzetelna analiza wiersza Karola Wojtyły tutaj
    http://dlibra.kul.pl/Content/29729/20_o_poemacie_karola_wojtyly.pdf

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top