Do Smoleńska prokuratorom od Seremeta się nie śpieszyło. Spóźnili się na sekcję zwłok, dotarli do moskiewskiego prosektorium gdy Rosjanie sekcje już skończyli. Pierwsze oględziny miejsca katastrofy, brzozy i wraku przeprowadzali w półtora roku po katastrofie, badania na trotyl w trzy i pół roku po katastrofie. A do laptopów Wprostu tak im był śpieszno, że o mało sobie nóg, a Latkowskiemu rąk nie połamali.
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości
źródło: wpolityce.pl