Nie jestem naiwniakiem. Piszę o polityce od lat i wyleczyłem się dawno z wiary, że w polityce przeważa dobro, szlachetność i czystość. Nie żebym od razu był wyznawcą serialu „House of Cards”, który powinien nazywać się „House of evil and cynicism” i z pewnością wygładził podłoże pod hasło Trumpa „osuszmy bagno Waszyngtonu”.
Polityka jest jednak bagnem. Mułem, w który w imieniu wyborców ( i za nasze pieniądze) mają wchodzić nasi przedstawiciele by nam służyć. Służba dawno zamieniła się we władzę nad obywatelem. Sługa uznał, że to obywatel jest dla niego, a nie odwrotnie.Nigdy jeszcze arystotelesowska maksyma, że demokracja to rządy hien nad osłami nie była bliższa prawdy. Mediokracja pielęgnuje wszystko co najgorsze w demokracji. Pielęgnuje kłamstwo. Kłamstwo opakowane w pijar. Opakowane w piękne słowo „wizerunek”. „Błądzić jest rzeczą ludzką, kłamać demokratyczną”- pisał Dávila. Dziś nawet ten wybitny krytyk demokracji złapałby się za głowę, jak zdegenerował się ten system.
Piszę tutaj o systemowym kłamstwie. Uświęconym przez reguły gry, na które wszyscy się zgadzamy, wierząc w dogmat o bezalternatywności demokracji. Przymykamy więc oko na niespełnione obietnice, akceptując piekielną grę pozorów. Teatr, jaki zasłania nam przykry fakt, ze żyjemy w czasach śmierci autorytetów. Śmierci mężów stanu. W czasach tabloidyzacji mediów nie ma miejsca na niepopularne decyzje polityków, których pozytywne konsekwencje są widoczne po kilkunastu latach. Liczą się sondaże i następne wybory. Otchłań jest otwarta i nic tego systemu nie uratuje.
Kłamstwo wciąż jednak jest jednoznacznie odbierane w wymiarze osobistym. W cywilizowanych krajach kłamstwo takie ma konsekwencje. Zmiata ze sceny politycznej złapanych na nim polityków. Inaczej się dzieje w krajach postkolonialnych. Tam cwaniaki, kacyki mogą kłamać ile chcą, bo wiedzą, że odpowiednio zmieleni przez propagandę plemienni wyborcy i tak ich nie odrzucą. Na takim cwaniactwie potęgę zbudował cały obóz polityczny, mający przez lata różne wcielenia.Cwaniactwo, zakopywanie wszystkiego pod dywan, celebracja nastawienia „jakoś to będzie” i uwielbienie dla wyrażenia „załatw mi”, które nie ma odpowiednika w żadnym innym języku niż polski.
Ten system produkował masowo kacyków. Wybitne jednostki musiały zrobić miejsce dla intelektualnych i moralnych miernot. Kacyki zostały złapane w ostatnich tygodniach na kłamstwie. Obrzydliwym i wywołującym ciarki na plecach.
źródło: wpolityce.pl
…”demokracja to rządy hien nad osłami.”
Wolałbym widzieć to w inny sposób choć czasami lub nawet często tak jest.
Edukujmy się jako świadomi obywatele i członkowie wspólnoty żebyśmy nie byli osłami.
A jednocześnie próbujmy tych, którzy wchodzą w rolę hien skłonić, żeby stali się lepsi i służyli dobru wspólnemu a nie dobru układów interesu – po prostu aby byli uczciwi.