Co może obywatel, czyli starcie cywilizacji w Pieniężnie

Co może obywatel? Na to pytanie nie ma odpowiedzi uniwersalnej. Co innego może obywatel w Jezioranach, co innego w Warszawie, co innego w Nowym Jorku, a co innego w Moskwie.

Dzisiaj skoncentrujemy się na próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie – co może obywatel w Pieniężnie? A konkretnie – dlaczego w Pieniężnie obywatel polski może mniej niż obywatel rosyjski? Dla tych, którzy nie słyszeli jeszcze o toczącej się w tej gminie „wojnie polsko-ruskiej”, krótkie wyjaśnienie.

W latach siedemdziesiątych w gminie Pieniężno wybudowano pomnik sowieckiego generała, Iwana Czerniachowskiego, dowódcy 3 Frontu Białoruskiego, który na czele swoich krasnoarmiejców przełamał w 1945 roku niemiecką obronę w Prusach Wschodnich, ale owoców zwycięstwa skonsumować nie zdołał, gdyż zginął zastrzelony przez własnych żołnierzy. Oj, chyba czerwonoarmiści nie kochali go zbyt mocno!

Mimo to dla Rosjan jest on bohaterem narodowym. Ale dla Polaków bohaterem nie jest. Dlaczego? Ponieważ tenże generał, w ścisłej współpracy z generałem NKWD, Iwanem Sierowem, brał udział w podstępnym rozbrajaniu i aresztowaniu żołnierzy Wileńskiej Armii Krajowej. Sowieci skorzystali, co prawda, z pomocy AK przy zdobywaniu Wilna, ale zaraz potem polscy oficerowie zostali aresztowani, a żołnierze rozbrojeni. Dzięki wspólnej akcji generała Czerniachowskiego i NKWD wywieziono ich na Sybir, skąd wielu nigdy już nie powróciło.

W styczniu tego roku władze Pieniężna podjęły uchwałę o usunięciu pomnika generała Czerniachowskiego, a Rosjanom zaproponowano, żeby zabrali pomnik swojego bohatera do siebie. I zaczęły się schody. Rosjanie powiedzieli „niet” i raźno wzięli się za odnawianie pomnika oraz odprawianie przy nim uroczystości ku czci (czego nigdy wcześniej nie robili). Polacy powiedzieli „nie ma mowy” i rozpoczęli protesty, nagłaśniając i piętnując zbrodnię sowieckiego generała wobec żołnierzy AK. Materiał z ostatniego protestu zamieszczamy pod artykułem.

Zapytacie zapewne – co Pieniężno i polsko-rosyjski spór o usunięcie pomnika sowieckiego generała ma wspólnego z gminą Jeziorany? Otóż ma i to bardzo wiele. Bo zarówno w gminie Jeziorany, jak i pod pomnikiem generała Czerniachowskiego mamy do czynienia z czymś, co śmiało można nazwać „starciem cywilizacji”. Co to za cywilizacje? Mówiąc skrótowo – cywilizacja zachodu (wyrosła na tradycjach grecko-rzymsko-katolickich) i cywilizacja wschodu (wyrosła na tradycjach bizantyjsko-prawosławnych). Zarówno w gminie Jeziorany, jak i w gminie Pieniężno stronami konfliktu są reprezentanci obu tych cywilizacji, czyli zwolennicy przeciwstawnego pojmowania relacji władza-obywatel, przy czym władza w pojęciu cywilizacji zachodniej winna pełnić rolę służebną wobec obywatela, a w cywilizacji wschodniej – obywatel winien pełnić rolę służebną wobec władzy.

Tak się nam, Polakom, ułożyło, że funkcjonujemy na pograniczu obu cywilizacji i dlatego właśnie pani Radna Szoka (wschód) nigdy nie pojmie Wolnych Jezioran (zachód), a Polacy składający kwiaty pod pomnikiem generała Czerniachowskiego (wschód) nigdy nie dogadają się z Polakami domagającymi się jego demontażu (zachód).

Czy jest, bowiem, możliwe pogodzenie takich oto idei?

Cywilizacja wschodu: „Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego.” Car Piotr I Wielki.

Cywilizacja zachodu: „Żaden kraj nie może być dobrze rządzony, dopóki wszyscy jego obywatele nie będą pamiętać, że oni są strażnikami prawa.” Mark Twain

Cywilizacja wschodu: „Bez grozy nie można utrzymać państwa.” Car Iwan IV Groźny

Cywilizacja zachodu: „Nie jest godzien sprawowania władzy ten, kto jej nadużywa.” Wincenty Kadłubek

Cywilizacja wschodu: „Ludzie potrzebują cara, którego mogą czcić, dla którego mogą żyć i pracować.” Józef Stalin

Cywilizacja zachodu: „Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu.” Konstytucja 3 Maja.

Takich postaw pogodzić się nie da. Dlatego trzeba wybrać – albo władza jest nieomylna i stanowi prawo sama dla siebie, a obywatel jest tej władzy niewolnikiem; albo władza jest omylna, podlega prawu powszechnemu, a obywatel ma nie tylko prawo, ale i obowiązek ją kontrolować.

W gminie Jeziorany władza wybrała opcję wschodnią, bo – nie ukrywajmy – ta opcja jest dla tejże władzy komfortowa . W gminie Pieniężno opcja wschodnia w postaci obywateli rosyjskich, wspieranych przez wiernych opcji wschodniej Polaków, stanęła pod pomnikiem sowieckiego generała i pokazała miejscowej władzy samorządowej figę.

A co na to polska policja? To jest dopiero numer stulecia wyjaśniający, dlaczego Polacy reprezentujący cywilizację zachodnią dostają po łbie we własnym kraju. Otóż, polska policja schowała swoje legitymacje w toalecie (patrz: ostatni film) i podjęła się zagwarantowania Rosjanom radosnych i spokojnych obchodów, równocześnie odmawiając Polakom prawa do swobodnego przeprowadzenia manifestacji, na którą otrzymali pozwolenie od burmistrza Pieniężna. Żeby było zabawniej, Rosjanie odnawiali pomnik i odprawiali pod nim celebrę (kilkukrotnie) bez jakichkolwiek wymaganych prawem pozwoleń. Wniosek – w Pieniężnie obywatel polski działający zgodnie z prawem może mniej niż obywatel rosyjski, który to prawo łamie. Opcja wschodnia górą? Niestety, tak.

Zapewne wielu z Was stwierdzi, że cała ta afera pod pomnikiem w Pieniężnie Was nie dotyczy. Zapewne wielu z Was powie, że jest to burza w szklance wody i nie ma o co kopii kruszyć. Zapewne wielu z Was pomyśli, że lepiej pozwolić Rosjanom na czczenie sowieckiego bohatera niż narazić się na represje w postaci utrudnień w małym ruchu granicznym. Tym, którzy dojdą do takich wniosków, polecamy garść cytatów z kręgu cywilizacji wschodu. Oto one:

„Tam, gdzie stanie żołnierz sowiecki, tam już jest Związek Radziecki.” Stalin

„Rozpad ZSRR był nie tylko największą katastrofą geopolityczną XX wieku, ale również prawdziwym dramatem dla Rosjan.” Władimir Putin

„Znam tylko dwa typy Polaków: tych, którzy się zbuntowali przeciwko mnie, i tych którzy pozostali mi wierni – jednych nienawidzę, drugimi gardzę.” Car Mikołaj I Romanow

Ale żeby nie było, że uważamy się za nieomylnych, jeszcze jeden cytat – tym razem z kręgu cywilizacji zachodniej: „Racja jest jak dupa, każdy ma swoją.” Józef Piłsudski.

Ten cytat polecamy panu Pułkownikowi Tadeuszowi Kowalczykowi, który z wielką czcią składał kwiaty pod pomnikiem i salutował popiersiu generała Czerniachowskiego. Właściwie nie ma co się dziwić. Ten pan i prowadzony przez niego poczet sztandarowy (!) oddawał również hołd żołnierzom bolszewickim, poległym w 1920 roku w bitwie pod Ossowem. Zapewne pan Kowalczyk do dziś żałuje, że Piłsudski powstrzymał „braci Słowian”, którzy nie zdążyli wesprzeć rewolucji niemieckiego proletariatu, co zamierzali uczynić po trupie tych niepoprawnych Polaków z kręgu cywilizacji zachodniej.

Pod pomnikiem generała Czerniachowskiego pojawił się również pewien Polak podróżujący z transparentem „Koczownicy, dość szczucia nas na Rosjan”. Jest to Sławomir Zakrzewski, znany nie tylko ze swojego uwielbienia dla Putina i Janukowycza, ale również z patologicznego antysemityzmu (byłoby mu bardzo po drodze z Hitlerem) oraz z niezmordowanego głoszenia idei panslawizmu. Słuchając wypowiedzi pana Zakrzewskiego doszliśmy do wniosku, że ten pan zapomniał chyba, iż tak uwielbiani przez niego Rosjanie ręka w rękę z Niemcami przeprowadzili cztery rozbiory Polski, a Wiaczesław Mołotow – usprawiedliwiając sojusz Rosji Sowieckiej z Hitlerem – określił nasz kraj mianem „pokracznego bękarta Traktatu Wersalskiego”. Niewiedza, głupota, czy działanie na zlecenie „miłującego” pokój obecnego gwaranta „autonomii” Krymu? A może tęsknota za czasami, gdy carska Ochrana wsadzała do paki Mickiewicza i płodziła „Protokoły Mędrców Syjonu”, a Rosjanie pacyfikowali Powstanie Styczniowe? Szczególnie polecamy panu Zakrzewskiemu słowa cara Mikołaja I Romanowa o dwóch typach Polaków – pan Zakrzewski zdecydowanie należy do typu drugiego.

Pan Zakrzewski nie wiedział chyba również, gdzie przyjechał. Drogi Panie, pomnik generała Czerniachowskiego nie jest jego grobem! Generał pochowany był w Wilnie, a jego ciało Rosjanie bez szemrania zabrali do siebie, gdy Litwini oświadczyli, że nie życzą sobie dłużej prochów tego Sowieta w swojej ziemi. Co Pan na to? Pewnie powie Pan, że to również sprawka „koczowników”. Oj, panie Zakrzewski – czy Panu się przypadkiem to tropienie „koczownictwa” nie rzuciło na mózg?

Bohaterów pana Zakrzewskiego, czyli Putina i Janukowycza przedstawiać nie trzeba, ale wszystkim tym, którzy chcieliby dowiedzieć się, czym jest postulowany przez pana Zakrzewskiego panslawizm, polecamy artykuł prof. dr hab. Piotra Eberhardta.

http://geopolityka.net/rosyjski-panslawizm-jako-idea-geopolityczna/

A na zachętę kilka wybranych cytatów:

„Koncepcje polityczne wczesnego ruchu panslawistycznego były oparte na idei stworzenia swego rodzaju federacji wszystkich Słowian, pozostającej pod polityczną oraz kulturową dominacją i przywództwem Imperium Rosyjskiego, gdzie lokalne słowiańskie tożsamości zostaną zintegrowane w rosyjską, a głównym językiem komunikowania się będzie język rosyjski, główną wykładaną historią historia Rosji, szkolnictwo prowadzone w języku rosyjskim.”

„Polacy często byli pomijani w zaproszeniach na Kongresy Słowiańskie organizowane w Rosji. Sam naród polski ze względu na swój opór wobec rusyfikacji Imperium Rosyjskiego w Powstaniu Styczniowym został nazwany przez panslawistów „Judaszem Słowiańszczyzny”.

„Panslawizm stał się ideologią państwową rosyjskiego caratu, popieraną przez Cerkiew prawosławną”.

„Z punktu widzenia rozwoju myśli geopolitycznej była to doktryna imperialna, wielkomocarstwowa, przesiąknięta szowinizmem wielkoruskim, nastawiona na podboje i zniewolenie całych narodów. Szermowała hasłami nawiązującymi do wspólnoty ludów o wspólnym rodowodzie etnicznym, faktycznie zmierzała do stworzenia scentralizowanego imperium rosyjskiego, a nie federacji wolnych narodów słowiańskich.”

PS. Podejmując decyzję o tym, która cywilizacja jest nam bliższa, powinniśmy pamiętać o rzeczy podstawowej – DEMOKRACJĘ oferuje nam wyłącznie cywilizacja zachodu. Cywilizacja wschodu ma dla nas inny prezent, czyli DESPOTYZM, w wersji nowoczesnej zwany TOTALITARYZMEM. Dlatego warto sobie zadać następujące pytanie – czy terytorium państwa, określającego się mianem „demokratyczne”, jest odpowiednim miejscem dla pomników bohaterów sowieckiego totalitaryzmu? A takim niewątpliwie był generał Czerniachowski. Fakt, że był Słowianinem, ma tu znaczenie drugorzędne.

Artykuł pochodzi ze strony wolnejeziorany.pl. Więcej tutaj.

źródło: pogotowiedziennikarskie.pl

Podziel się artykułem na: Share on FacebookTweet about this on TwitterShare on Google+Email this to someone

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Top