Chrystus od początku znajduje się w centrum wiary i życia Kościoła. Znajduje się też w centrum Magisterium i teologii. Jeśli chodzi o Magisterium, to wypada się odwołać do całego pierwszego milenium, poczynając od Soboru Nicejskiego, poprzez Efez i Chalcedon – w pewnym sensie, aż do II Soboru Nicejskiego, który jest konsekwencją poprzednich. Wszystkie Sobory pierwszego milenium odnoszą się do Tajemnicy Trójcy Świętej, w szczególności do pochodzenia Ducha Świętego, ale wszystkie są u swojego korzenia chrystologiczne. Od czasu, kiedy Piotr powiedział: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16), Chrystus stanął w centrum wiary i życia chrześcijan, w centrum ich świadectwa, nierzadko aż do przelania krwi.
Dzięki tej wierze Kościół rozprzestrzeniał się pomimo prześladowań. Wiara sprawiła też, że świat starożytny coraz bardziej stawał się chrześcijańskim. A nawet, jeżeli później pojawiło się zagrożenie arianizmu, to jednak w relacji do Piotrowych słów spod Cezarei Filipowej prawdziwa wiara w Chrystusa, Boga-Człowieka, nie przestała być ośrodkiem życia, świadectwa, kultu i liturgii. Można by mówić o jakiejś koncentracji chrystologicznej chrześcijaństwa od początku.
Dotyczy to przede wszystkim wiary, dotyczy żywej tradycji, wyraża się również w kulcie maryjnym i mariologii: „Począł się z Ducha Świętego i narodził się z Maryi Dziewicy” (Credo). Maryjność i mariologia Kościoła jest tylko innym aspektem wspomnianej koncentracji chrystologicznej.
Jan Paweł II
Przekroczyć próg nadziei